Po kadencji na pół gwizdka

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/walenczykowska_hanna.jpg" >Zyskamy 200, a moglibyśmy dostać 260 milionów złotych. Cieszyć się z tego, co mamy? Czy może zdenerwować się, bo znowu nie wykorzystaliśmy wszystkich możliwości? Prywatnie, przyznaję, nie mam wygórowanych ambicji. Jednak służbowo złoszczę się, kiedy słyszę, że straciliśmy kolejną szansę, że Kujawsko-Pomorskie znowu dostanie mniej niż inni - nawet ci najbogatsi. Nie lubię, kiedy parlamentarzyści idą po najmniejszej linii oporu.

<!** reklama right>Przypomnę tylko historie zagrożonych inwestycji drogowych (ekspresowe S5 i S10), dotacji celowych dla bydgoskiego lotniska oraz projektów bydgoskich uczelni wyższych, zepchniętych na listy rezerwowe. Służba zdrowia, jak widać, nie jest, niestety, osamotniona. Złoszczę się, bo wiem, że można było inaczej, można było lepiej. Wystarczyło dogadać się ponad politycznymi układami i powalczyć. Należało wziąć przykład z parlamentarzystów innych regionów - Wielkopolski, Pomorza czy Dolnego Śląska - i uzyskać o wiele więcej.

Na szczęście, już za nami dwa lata kadencji w wydaniu „na pół gwizdka”. Nie lubię kampanii wyborczych, bo zawsze są pełne demagogii i wzajemnych, nierzadko brutalnych, oskarżeń. Mam jednak nadzieję, że wyborcy potrafią oprzeć się złudzeniom, że będą umieli odróżnić prawdziwe sukcesy od domniemanych zwycięstw. Wierzę, że biorąc udział w głosowaniu, szczęśliwie rozdadzą mandaty - ofiarują je tym, którzy dla regionu zrobią więcej niż... minimum przyzwoitości.