Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzane zwłoki sasquatcha

Tadeusz Oszubski
Dwaj Amerykanie twierdzą, że w lasach stanu Georgia znaleźli zwłoki północnoamerykańskiej odmiany yeti. Przedstawione przez nich dowody wywołały sensację, ale też wzbudziły spore wątpliwości.

Dwaj Amerykanie twierdzą, że w lasach stanu Georgia znaleźli zwłoki północnoamerykańskiej odmiany yeti. Przedstawione przez nich dowody wywołały sensację, ale też wzbudziły spore wątpliwości.

<!** Image 2 align=right alt="Image 94606" sub="Jedna z fotografii zwłok amerykańskiego yeti. Zdjęcie wykonali, jak twierdzą, Dyer i Whitton.">15 sierpnia tego roku w Palo Alto w Kalifornii odbyła się niezwykła konferencja prasowa przyciągając ponad 200 dziennikarzy. O tym, co powiedzieli i pokazali bohaterowie zdarzenia, poinformowały: CNN, Fox News, Reuter, AFP, BBC itd.

Co przywabiło tłum dziennikarzy do Palo Alto? Dwaj myśliwi, Rick Dyer i Matthew Whitton w towarzystwie Toma Biscardi, znawcy yeti, przedstawili zdjęcia oraz wyniki badań DNA zwłok sasquatcha (amerykańskiego yeti). Podobno znaleźli oni na szczątki domniemanego reliktowego hominida w lasach na północy stanu Georgia.

DNA yeti

<!** reklama>Według relacji Whittona i Dyera, natknęli się oni na martwego sasquatcha w trakcie polowania. Nie chcieli jednak podać dokładnej lokalizacji, aby, jak stwierdzili, ochronić populację tajemniczych hominidów przed ciekawskimi. Myśliwi mieli też widzieć inne osobniki tego gatunku, kręcące się przy zwłokach pobratymca - być może yeti chciały ukryć ciało. Gdy jednak te stworzenia zobaczyły ludzi, uciekły w głąb lasu.

Amerykanie zabrali ciało yeti, zawieźli w miejsce, którego nie ujawnili i zakonserwowali wkładając do zamrażarki. Jako dowody przedstawili zdjęcia sasquatcha i wynik analizy DNA pobranego ze zwłok. Opisali też pobieżnie zwłoki człekopodobnego stworzenia rodzaju męskiego, wysokiego na około 2 m 30 cm , którego całe ciało było porośnięte gęstym futrem.

<!** Image 3 align=left alt="Image 94606" sub="Tom Biscardi zamienił w biznes swoje zainteresowanie yeti. Organizuje turystyczne wyprawy szlakiem sasquatcha.">Przedstawioną przez Whittona, Dyera i Biscardiego analizę genetyczną przeprowadzono w laboratorium Uniwersytetu Minnesota. Jak ustalono, próbka zawierała DNA człowieka (być może jednego z dwu myśliwych) oraz DNA oposa, którego sasquatch mógł zjeść przed śmiercią. Eksperci odkryli też trzecią sekwencję DNA, nie potrafili jednak wskazać, do jakiego gatunku należał właściciel tego materiału genetycznego. Właśnie ten trzeci wynik (i tylko on) budzi nadzieję, bo sasquatch jest dla nauki gatunkiem nieznanym i w banku danych nie ma jego wzorca DNA.

Czy jednak szczątki bigfoota rzeczywiście istnieją? Oprócz konwencjonalnych, negujących taką możliwość wypowiedzi naukowców, przedstawiono też pospieszne ekspertyzy entuzjastów tematu. Wskazano, przykładowo, że widoczne na zdjęciach zwłoki sasquatcha podejrzanie przypominają kostium yeti, który można kupić w sklepie internetowym za około 500 dolarów. Przeprowadzono nawet pomiary, które tę hipotezę mają potwierdzać.

Najlepszym dowodem byłoby, oczywiście, przekazanie zwłok sasquatcha któremuś ze znanych ośrodków naukowych, jednak Dyer i Whitton z tym się nie spieszą. Wypowiadają się na ten temat niejasno, co budzi podejrzenia, co do ich intencji.

Jak wyjaśnić ten niecodzienny przypadek? Najczęściej słychać opinie, że zwłoki sasquatcha to humbug. Czy jednak w oszustwie pomagałby Tom Biscardi, który z amerykańskich yeti żyje? Według oficjalnego oświadczenia, Dyer i Whitton zwrócili się o pomoc właśnie do Biscardiego, jako znawcy sasquatchów. Czy Biscardi, traktujący domniemane reliktowe hominidy jako swój biznes, zaryzykowałby kompromitację? Przecież przyniosłoby mu to utratę wiarygodności, a więc i dochodów.

Drugie wyjaśnienie nasuwa się w związku z mętnie przedstawianymi okolicznościami znalezienia zwłok sasquatcha. Może to stworzenie stało się ofiarą polowania, a teraz, z powodu niejasności, czy może zostać uznane za istotę ludzką, Dyer i Whitton nie mówią prawdy, obawiając się, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej?

Pieniądze za zwłoki

Trzecie wyjaśnienie jest prozaiczne - chodzi o pieniądze. Wskazuje na to choćby wypowiedź Biscardiego: - Za zwłoki amerykańskiego yeti trzeba wyciągnąć, ile tylko się da - oświadczył, spytany przez dziennikarzy o dalsze plany odnośnie zwłok sasquatcha.

Do tego Dyer i Whitton, choć ta para to policjant i strażnik więzienny, raczej nie wzbudzają zaufania.

Sprawa jest szczególna. Jeżeli to szalbierstwo, to wyjątkowo bezczelne, bo przecież „kłamstwo ma krótkie nogi” i prawda szybko wyjdzie na jaw. Jeśli jednak zwłoki sasquatcha istnieją, to trafiły w ręce najmniej odpowiednich ludzi.

Wciąż nie wiadomo, czy sasquatch istnieje, czy też nie. Pozostaje czekać na rozwój wypadków.

Ciekawostka

Biznes Biscardiego

59-letni Tom Biscardi, emerytowany agent ubezpieczeniowy z Teksasu, zamienił w biznes swoje hobbystyczne zainteresowanie yeti.

Prowadzi internetową sprzedaż gadżetów związanych z sasquatchem: filmów DVD, kufli, koszulek, pasów do spodni z cynowymi sprzączkami w kształcie yeti.

Od lutego 2007 r. organizuje turystyczne wyprawy szlakiem sasquatcha w lasach Teksasu. Za dobę bierze od osoby 375 dolarów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska