Podejrzany o zabójstwo Maciej Z. wyskoczył z okna komendy

55-letni Maciej Z. zginął na miejscu. Spadł na chodnik tuż obok głównego wejścia do komendy przy ulicy Grudziądzkiej. Dobrze, że nikt tamtędy wówczas nie przechodził.
[break]
Podejrzany przyjechał na ulicę Grudziądzką z toruńskiego Sądu Rejonowego, gdzie uczestniczył w posiedzeniu, na którym orzeczono wobec niego trzymiesięczny areszt tymczasowy.
Albo policjanci z Wydziału Kryminalnego, którzy mu towarzyszyli, prowadzili z nim jeszcze jakieś czynności procesowe, albo też tylko czekał w ich pokoju na przewiezienie do aresztu. Podobno funkcjonariusze byli w środku, gdy 55-latek postanowił wyskoczyć.
Kiedy wczoraj w południe dotarliśmy przed komendę, wejście do niej było zastawione przez dwa duże pojazdy policyjne Wydziału Ruchu Drogowego. Za nimi, za parawanami leżały zwłoki Macieja Z.
Wszystkie szyby we frontowych oknach komendy były całe, więc mężczyzna wykorzystał otwarte okno lub udało mu się je przed skokiem otworzyć.
Policja na razie odmawia udzielenia informacji na temat przebiegu tej tragedii.
- Doszło do wypadku, którego okoliczności będą badane przez prokuraturę jako jej śledztwo własne - mówi Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
Tragiczne wtorkowe zdarzenia z Papowa Toruńskiego oprócz tego, że niosą ze sobą coraz więcej ofiar, to ich przyczyna może nie zostać nigdy do końca wyjaśniona.
Pisaliśmy już o tym, że złożone w czwartek przez podejrzanego wyjaśnienia - zdaniem prokuratury - nie doprowadziły do jednoznacznego wskazania motywów zabójstwa 50-letniego Jacka R. i zranienia w domu w Papowie Toruńskim jego partnerki, również 50-letniej Małgorzaty G.
W ostatnich dniach dochodziło do nas coraz więcej informacji, że motywem zbrodni mogły być pieniądze. Podobno Maciej Z. lub ktoś z jego rodziny miał wcześniej wykonywać jakieś prace w wykańczanym domu w Papowie Toruńskim, gdzie doszło do zbrodni i nie dostał za to wynagrodzenia.
Toruńska prokuratura prowadząca śledztwo w tej sprawie raczej nie potwierdza, aby u podstaw tej tragedii leżały wyłącznie rozliczenia finansowe. Skłania się raczej ku bardziej złożonym przyczynom zbrodni, związanym z relacjami towarzyskimi podejrzanego z Jackiem R. i jego partnerką, Małgorzatą G. Maciej Z., który przyznał się do winy, miał też twierdzić, że wziął ze sobą do Papowa Toruńskiego nóż tak na wszelki wypadek. Spodziewał się, że może dojść do nerwowych sytuacji, bo wcześniej takie miały miejsce. Ale nie jechał tam z zamiarem zabójstwa.
Wiadomo natomiast, że Maciej Z. był dobrym znajomym Małgorzaty G. i jej byłego męża. Znał go od pewnego czasu także Jacek R.
- Jeszcze w weekend poprzedzający zbrodnię widziałem Macieja Z. Jacka R., Małgorzatę G. i jeszcze jakąś kobietę. jak szli razem na toruńskiej starówce, szukając miejsca, aby usiąść w ogródku piwnym - mówi jeden z Czytelników.
Czy jakieś światło na przyczyny zbrodni w Papowie Toruńskim rzuciła w prokuraturze Małgorzata G.?
- Złożyła zeznania, które pozwoliły odtworzyć przebieg zdarzeń od momentu wejścia Macieja Z. do domu w Papowie Toruńskim - odpowiada enigmatycznie Maciej Rybszleger, szef Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód.