[break]
Szumiąca niegdyś topola, na wyrost nazywana przez część torunian „parkiem”, została przycięta w połowie listopada. I był to najmniejszy wymiar kary dla tego drzewa, bo urzędnicy zamierzali pierwotnie całkowicie się go pozbyć. Nie stało się tak, ponieważ o zachowanie tej rośliny zaapelowali mieszkańcy, w tym m.in. członkowie grupy „Rubinkowo 90’s”, skupionej na Facebooku. Dla nich „park” to symbol, dosłownie wrośnięty w historię Rubinkowa, a także swoisty punkt orientacyjny w tej części miasta.
Toruński magistrat wyszedł na przeciw oczekiwaniom miłośników topoli. Urzędnicy zdecydowali, że jej pień zostanie na swoim miejscu. Zapewniali też, że w przyszłości może się nawet zazielenić, chociaż drzewa nie będą już porastały jego własne liście.
Cięcie bez smarowania
- Drzewo zostało przycięte w jak najbardziej bezpieczny sposób. Aby nic z niego nie spadło. Będzie stanowiło podporę pod pnącza, które chcemy tam na wiosnę posadzić - mówił „Nowościom” Szczepan Burak, dyrektor Wydziału Środowiska i Zieleni UMT.
Minęło jednak kilka tygodni, by ta pomyślna przyszłość „parku” stanęła pod znakiem zapytania. Zwróciła na to uwagę Czytelniczka „Nowości” zaniepokojona sposobem przycięcia opisywanej topoli. - Dlaczego nikt nie zasmarował świeżo ściętych ran? Widać już, że w ostatnim czasie woda i temperatura zrobiły swoje, bo miejsca po cięciu zaczynają gnić. Wkrótce może być już po drzewie. Chyba nie na tym zależało mieszkańcom i urzędowi, który zgodził się na jego zachowanie - mówi Czytelniczka i pyta o możliwość wykonania zabezpieczenia miejsc po cięciach. Co na to toruński magistrat? Urzędnicy uspokajają, że wszystko jest pod kontrolą.
Żywot monitorowany
- To drzewo jest obumarłe i to właśnie z tego powodu zapadła decyzja o jego usunięciu. Nie ma więc potrzeby wykonania zabezpieczeń - mówi Szczepan Burak. Pozostaje jednak pytanie, czy tak pozostawione drzewo nie zagraża bezpieczeństwu. Stoi w ruchliwym miejscu, w pobliżu chodnika i parkingu pobliskiej restauracji.
- Cały czas monitorujemy tę topolę. Nie ma też potrzeby ogradzania jej lub stosowania innych zabezpieczeń. „Żywot” takich uschniętych drzew jest spory - zapewnia dyrektor Burak.
Jedno z drzew rosnących przy placu Rapackiego, tuż przy przystankach, miało mniej szczęścia niż to z Rubinkowa. Zostało wycięte.
Dziurawy wypadek
W miejscu po nim pozostawiono spore wgłębienie w ziemi. Jedna z pasażerek nie zauważyła zagłębienia i wpadła w nie. Na szczęście nic się jej nie stało. Świadek zdarzenia powiadomił o nim „Nowości”. Redakcja zwróciła się do WŚiZ. Dziura została zasypana.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?