- Ostatnio miałem rutynową kontrolę. Zawitała do mnie Straż Miejska z sanepidem. Strażnicy przyglądali się kasie fiskalnej, a pracownicy sanepidu sprawdzali warunki, w jakich prowadzona jest sprzedaż. Żadnych uchybień nie wykryli, ale gdyby tak było, to nie obyłoby się bez kary - opowiada pan Janusz. - A co tymi, którzy podjeżdżają na parking otwierają bagażnik i sprzedają na przykład truskawki? Kto ich sprawdza? Oni mogą pozwolić sobie na zejście z ceną, ponieważ unikają odprowadzania podatku, nie płacą za żadne pozwolenia i nikt z sanepidu nie sprawdza w jakich warunkach przechowują towar.
[break]
Handlują pod sklepem
Pan Janusz nie jest sam. Jak mówi - rozmawia z kolegami z branży i wszędzie jest tak samo. - Podjeżdża wypakowany towarem samochód na parking sieci jednego z supermarketów i w ciągu godziny jest w stanie sprzedać całość. - Czysty zysk. Ja tracę na tym, że jako zwykły obywatel - uczciwie się ze wszystkiego rozliczam - denerwuje się sprzedawca. - Czy dzwoniłem do Straży Miejskiej? Oczywiście. Zawsze obiecują, że sprawdzą, czy ktoś ma pozwolenie na handel, a później dowiaduje się, że jeśli ktoś sprzedaje na prywatnym terenie, to nic nie mogą zrobić. I tak kwitnie latem nielegalny handel owocami, a jesienią zniczami - dodaje rozżalony Czytelnik „Nowości”.
Musi być zgoda właściciela
- Od początku roku podjęliśmy 38 interwencji w sprawie podejrzenia o prowadzenie nielegalnego handlu na terenie Torunia. 34 razy udzieliliśmy pouczenia, 4 interwencje zakończyły się ukaraniem mandatem na kwotę 200 zł. Zazwyczaj zamiast karać, staramy się najpierw pouczać - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik Straży Miejskiej. - W przypadku terenów prywatnych wymagana jest zgoda właściciela. Po zgłoszeniu zawsze staramy się udać we wskazane miejsce, aby wszystko sprawdzić. W przypadku handlu na parkingach supermarketów zazwyczaj zajmuje się tym wewnętrzna ochrona. Nie pamiętam, aby ktoś zwrócił się do nas z prośbą o interwencję w takiej sprawie. Oddzielne kontrole robi Urząd Skarbowy.
Czytelnicy sygnalizują
- Cieszy mnie, że właścicieli posesji przy ul. Ugory dbają o roślinność wokół swojego domu - mówi Czytelnik. - Wielu zapomina, że chodnik służy przede wszystkim do chodzenia. Często mają nasadzone tyle krzaków, że trudno jest swobodnie się poruszać.
- Kto dokarmia te gołębie? - burzy się Czytelnik z ul. Głowackiego. - Młodzieżowa Spółdzielnia Mieszkaniowa wywiesiła zakaz, a mimo tego ktoś wysypuje im chleb.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?