Wylądował w Toruniu dawno niewidziany tu poseł spadochroniarz z PiS i zarazem szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Czas na wizytę wyskrobał tylko w niedzielę. Dużo ostatnio przeżył. W sierpniu bezskutecznie próbował przecież wywalić ze stołka prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. I jeszcze z szeregów PiS-u poszedł pomruk, by za tę próbę zamachu stanu RMN w ogóle zlikwidować, bo i nie pierwsza była to porażka jej szefa. Krzysztof Czabański poudzielał wtedy wywiadów, po czym jakby zniknął z pierwszej linii politycznego frontu. Teraz wrócił wraz z konkursem na wspomniany stołek prezesa TVP. Konkursem kuriozalnym. Ludzie PiS-u z RMN rozgrzeszyli w nim prawomocnie skazanego przez sąd delikwenta. Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie wrzask, jaki PiS podniósłby, gdyby to ludzie PO wywinęli taki numer??? Teraz do konkursu będzie przywracana Małgorzata Raczyńska. Dla szefa RMN to być albo nie być. W końcu chodzi o przyjaciółkę domu Kaczyńskich. Tych Kaczyńskich. W takim klimacie państwo polskie faktycznie istnieje tylko teoretycznie.
No i aż trudno uwierzyć, że wspomniany Jacek Kurski i Krzysztof Czabański ponoć się nie cierpią. Bo ten drugi pełną garścią zaczerpnął z pomysłów pierwszego. To Jacek Kurski w latach 90. wymyślił konferencje prasowe którejś z kanapowych prawicowych partii, do której wtedy należał, w niedziele. Bo wtedy niewiele się dzieje i dziennikarze na pewno przyjdą. Zaprosił więc i Krzysztof Czabański w ostatnią niedzielę w Toruniu dziennikarzy. A niby reprezentuje środowisko, które chce ograniczenia pracy w dzień święty! A wystarczyło, by jak cywilizowany parlamentarzysta zrobił konferencję w poniedziałek.
Zobacz galerię: Ryszard Petru w Toruniu
Przy okazji następnych wyborów chyba poprosimy prezesa Naczelnika, by PiS wystawił u nas Jarosława Gowina. Wicepremier oraz minister nauki w jednej osobie praktycznie nie wyjeżdża z Torunia! W ubiegłym tygodniu był na Forum Inteligentnych Miast i Nowoczesnych Technologii. W tym przyjechał na inaugurację roku akademickiego na UMK. A wcześniejsze jego wizyty przez ostatni rok trudno zliczyć! I pomyśleć, że zaledwie latem 2013 roku tak go źle w Toruniu potraktowano. Ale to była - jak mawiają w PiS-ie - wina Tuska. Jarosław Gowin należał wtedy do PO. I walczył z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem o przywództwo w partii. W ramach partyjnej kampanii wyborczej przyjechał do Torunia. I błąkał się bidula po starówce. Bo żaden z toruńskich platformersów, bojąc się Donalda, do Jarosława Gowina się nie przyznawał. Niedługo po tamtej porażce postawił on jednak na PiS. A na niego postawiła obecna toruńska poseł Iwona Michałek. No i mamy wizyt wicepremiera bez liku.
Zobacz także:Gowin i Petru wzięli udział w inauguracji roku na UMK [ZDJĘCIA + WIDEO]
Co do PO, to w Toruniu odejść z jej szeregów, tym razem tropem Stefana Niesiołowskiego do EDków, czyli Europejskich Demokratów, nie będzie. Przecież dopiero co odbyła się tu partyjna konwencja programowa, której przewodził sam Grzegorz Schetyna. Poza tym nic się nie zmienia. U nas platformersów trzyma za twarze trzymający ze Schetem poseł Tomasz Lenz. A przede wszystkim trzyma ich robota w Urzędzie Marszałkowskim i innych samorządowych instytucjach, gdzie wpływy PO jeszcze się ostały.
Wpadł też do Torunia Rysiek Petru. Niestety, nie palnął gafy w swoim stylu, byśmy na dłużej zapamiętali tę wizytę. I była Joanna Kluzik-Rostkowska. Dziś w PO, kiedyś w PiS-ie. Wtedy namaszczano ją na polską... Angelę Merkel. Szok, że PiS mógł się tak pomylić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
