POPiS i co jeszcze na deser?

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/szczepanski_artur.jpg" >Niespodzianki nie było - dwa walce, jeden w barwach PO, drugi ze specjalnie wyremontowanym, na eurowybory, silnikiem PiS-u. Za sterami pierwszego zasiadł dobry znajomy, deputowany Tadeusz Zwiefka, drugi poprowadził Ryszard Czarnecki, tajna broń PiS-u z licencją na zabijanie lokalnych kandydatów z Kujawsko-Pomorskiego. Nie znamy dokładnych wyników, śmiem jednak twierdzić, że zaimportowany kandydat wrocławsko-brukselski nie był najlepszym pomysłem braci Kaczyńskich, bez względu na to, jak Rysio Czarnecki, a wszystkie Rysie to fajne chłopaki, wspominał będzie nasz region.

SLD-owskim, bojowym wozem piechoty przemierzył nasze województwo poseł Janusz Zemke, który, jak przypuszczaliśmy, owacyjnie witany był w Bydgoszczy, bez zbytniego entuzjazmu natomiast w Toruniu, czego można się było spodziewać i z czym lider listy lewicy się zresztą liczył.

<!** reklama>Jeżeli usłyszeli Państwo wczoraj o godzinie 22 wielki huk, to był to odgłos kamienia, który spadł mi z serca - zawsze może być lepiej, ale frekwencji nie będziemy musieli się wstydzić, przynajmniej w skali kraju. Niestety, wszystko wskazuje na to i tu znowu muszę napisać, że musimy poczekać na dokładne wyniki, ale nie udał nam się skok na drugi mandat. Będziemy więc mieli jednego człowieka w Brukseli, a szkoda.

Wyższa niż w poprzednich wyborach frekwencja na pewno cieszy, bo frekwencyjny ogon to nie najlepsze miejsce dla takiego kraju jak Polska, mającego ambicje wyciskania brukselki. Sami musicie Państwo przyznać.

Piszę te słowa, znając jedynie sondażowe wyniki oparte na badaniach, których precyzję poznamy dopiero po ogłoszeniu wyników oficjalnych. Póki co jedno jest pewne, że niedzielny wynik wyborczy niczym specjalnym nas nie zaskoczył, w Polsce jak na Zachodzie, czyli bez zmian?