- Nie uważaliśmy tego za ważną wiadomość. Przecież było już oficjalnie ogłoszone, że fotoradar zniknie - tłumaczy lakonicznie Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej Straży Miejskiej.
Między wierszami można jednak wyczytać, że toruńscy strażnicy nie chcieli, aby kierowcy za szybko się o tym dowiedzieli. Aby jeszcze te kilkanaście dni czy kilka tygodni, w obawie przed zrobieniem zdjęcia, zdejmowali nogę z gazu w miejscach, gdzie zwykle można było go spotkać. Wszystko - ich zdaniem - dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Koniec fotoradaru Straży Miejskiej na ulicach Torunia nie oznacza, że nikt teraz nie kontroluje prędkości aut w mieście. Znajduje się bowiem kilka stacjonarnych radarów, czyli masztów z żółtymi skrzynkami, którymi zarządza Inspekcja Transportu Drogowego. Zamontowane są na przykład na ulicy Lubickiej i Szosie Lubickiej.
Trzeba na nie uważać, ponieważ panowie z ITD zapowiadali, że fotoradarów będzie na ulicach i szosach znacznie mniej, ale za to będą dążyć do tego, aby tam, gdzie są maszty, radary były zawsze. Żeby maszty przestały być tylko atrapami.
Prędkość aut kontrolują też policjanci z powiatu toruńskiego. Wyposażeni są obecnie w siedem ręcznych mierników, czyli tak zwanych suszarek. Dwa są laserowe, pozostałe to „Iskry” starszego typu. Mają też trzy nieoznakowane samochody wyposażone videoradary. To czarny opel vectra z toruńskimi numerami rejestracyjnymi i dwa volkswageny passaty z bydgoskimi numerami rejestracyjnymi. Jeden grafitowy, drugi czarny.
Natomiast - jak informują nasi Czytelnicy - na autostradzie A1 z Torunia nad morze prędkość mierzy często ciemnoszara skoda octavia z numerami rejestracyjnymi z Wejherowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?