Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Rubinkowo” prawomocnie skazany!

Sąd Okręgowy w Toruniu uznał Zdzisława Zakrzewskiego (prezesa SM „Rubinkowo”), Włodzimierza Fidosa (wiceprezesa ds. technicznych) i Macieja Ucińskiego (wiceprezesa ds. finansowych) za winnych wykroczeń, polegających na nieudostępnieniu spółdzielcom wielu dokumentów, do których powinni mieć dostęp.
[break]

Każdego z nich skazał na 500 zł grzywny oraz obciążył kosztami procesowymi w obu instancjach (wcześniej sprawę rozpoznawał Sąd Rejonowy, też uznając prezesów za winnych).

Strzegli niczym twierdzy

Jakie dokumenty chcieli poznać spółdzielcy?

Po pierwsze - kopii protokołów i uchwał Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Rubinkowo” od czerwca 2011 r. do chwili obecnej, kopii planu rzeczowo-finansowego na 2012 r. oraz kopii protokołu lustracji spółdzielni w 2011 r.
Po drugie - protokołu bądź uchwały zarządu spółdzielni w sprawie podziału walnego zgromadzenia na części, określającej zasady naliczania członków do poszczególnych części walnego.

Po trzecie wreszcie (uwaga!) - kopii umów o pracę z trzema prezesami i radcą prawnym spółdzielni oraz uchwał rady nadzorczej zwiększających ich wynagrodzenia (z 2012 roku).

Zarówno Sąd Rejonowy, jak i Sąd Okręgowy uznały, że tłumaczenia prezesów, powołujących się na rzekomo skomplikowane i sprzeczne przepisy uniemożliwiające udostępnienie dokumentów spółdzielcom, są mętne. I przyznał rację spółdzielcom, do wyroku dołączając miażdżące uzasadnienie. To napisane przez sędziego Rafała Sadowskiego z Sądu Okręgowego w Toruniu nie pozostawia wątpliwości: prezesi poczuli się w spółdzielni jak w prywatnym folwarku.

Sąd: uporczywie, ze złą wolą

- Stopień społecznej szkodliwości popełnionych przez nich (prezesów - przyp.red.) czynów był dość znaczny. Zważyć należy, że dostęp do dokumentów stanowi nie tylko uprawnienie członków spółdzielni, ale również narzędzie umożliwiające im sprawowanie kontroli nad działalnością organów spółdzielni zarządzających jej majątkiem, stanowiącym w rzeczywistości własność wszystkich członków - podkreśla sędzia Rafał Sadowski w uzasadnieniu.

Dalej czytamy w nim, że „stopień zawinienia obwinionych, wynikający z długotrwałego, uporczywego lekceważenia słusznych żądań spółdzielców również był duży, a ich działanie nie miało charakteru incydentalnego”.

- Wielokrotnie, bez żadnego uzasadnionego powodu, na przestrzeni wielu miesięcy, wykazując duże natężenie złej woli, odmawiali spółdzielcom wydawania różnych dokumentów - uzasadnia sędzia. - Uporczywie przemilczeli okoliczności istotne dla możliwości precyzyjnego zredagowania wniosków przez członków spółdzielni, wykorzystując nieścisłości w formalnym określeniu przedmiotu żądania jako pretekst do odmowy i powołując się na nieistniejące przeszkody.

Grzywny z własnej kieszeni

Sąd uznał, że Zdzisław Zakrzewski, Jan Fidos i Maciej Uciński działali „wspólnie i w porozumieniu”. Nałożone grzywny są imienne, a zatem powinny być zapłacone przez skazanych z własnej, a nie spółdzielczej kasy. Wyrok jest prawomocny.