Recenzja zlecona przez biuro TCM ostro krytykuje społeczników

Urząd Miasta zapłacił za sporządzenie recenzji raportu o rewitalizacji toruńskiej starówki. Decyzja jest o tyle kuriozalna, że magistrat sam „Restart” współtworzył.

<!** Image 3 align=none alt="Image 198463" sub="Paweł Kołacz, Andreas Billert oraz Maciej Karczewski od roku próbują znaleźć receptę na rozwój toruńskiej starówki. Nie udało się? [Fot.: Adam Zakrzewski]">Projekt rewitalizacji starówki „Restart” został zrealizowany przy współpracy Fundacji Stare Miasto i Pracowni Zrównoważonego Rozwoju, a partnerem akcji od początku było Biuro Toruńskiego Centrum Miasta. Program miał na celu nie tylko zdiagnozowanie problemów starówki, ale również sformułowanie recepty na rozwój tego obszaru.

Dlatego też do udziału w projekcie zaproszeni zostali nie tylko urzędnicy i społecznicy, ale przede wszystkim mieszkańcy. W sumie nad „Restartem” pracowało 700 mieszkańców Torunia, którzy wspólnie opracowali kierunek zmian, którym należy podążyć. Prace trwały ponad rok, a ich zwieńczeniem był raport, w którym zebrano wnioski i rozwiązania.<!** reklama>

Raz, dwa, trzy - sprawdzam

Co zaskakujące, mimo współtworzenia projektu, to właśnie szef Biura Toruńskiego Centrum Miasta Andrzej Szmak zlecił napisanie recenzji. Ta jest krytyczna i nie pozostawia na „Restarcie” suchej nitki: „Raport końcowy projektu RESTART przedstawia opis przedsięwzięcia, którego cel, różnie przez autorów przedstawiany, po lekturze całości opracowania dla mnie wciąż pozostaje trudny do uchwycenia” - pisze Dagmara Mliczyńska-Hajda, autorka recenzji. „To kalejdoskop zamierzeń, ambicji, pomysłów, koncepcji i oczekiwań, realizowanych przy, mam nadzieję, świadomym udziale mieszkańców Starego Miasta w Toruniu, uznanych ekspertów i innych partnerów inicjatora projektu. (...) Dla mnie jednak brak konkretnie wyłożonego celu projektu uniemożliwia jednoznaczne ocenienie jego rezultatów i ich przydatności w zarządzaniu Starym Miastem w Toruniu” - konkluduje.

Niepochlebna recenzja już trafiła do urzędników i radnych. Nadal nie otrzymały jej jednak „strony” projektu, czyli Fundacja Stare Miasto czy Pracownia Zrównoważonego Rozwoju. Istotna jest także data. Recenzja wysłana została na skrzynki e-mailowe dokładnie na kilka dni przed oficjalnym przedstawieniem raportu „Restartu” (które zostało zaplanowane na jutro podczas sesji Rady Miasta). Skąd taka zbieżność? Pytań jest więcej. W jakim celu została sporządzona recenzja? I ile kosztowała nas, mieszkańców? Mimo wysłania tych pytań, nie otrzymaliśmy odpowiedzi od Andrzeja Szmaka, dyrektora biura Toruńskiego Centrum Miasta.

Płacą, by ktoś przeczytał?

Koordynatorzy projektu „Restart” są przekonani, że jest to próba zdyskredytowania dokumentu przed radnymi, a być może nawet pretekst do rezygnacji miasta z jego realizacji.

- Jestem mocno zniesmaczony - przyznaje Paweł Kołacz, jeden z koordynatorów projektu. - Po pierwsze dlatego, że ktoś wydał publiczne pieniądze na recenzowanie publicznej pracy. Jest to o tyle dziwne, że pan dyrektor Szmak był z nami od początku i nie rozumiem, dlaczego nie mógł wyciągnąć wniosków samodzielnie. Czy oznacza to, że urzędnicy nie mają własnego zdania o dokumencie, którzy sami tworzyli? - pyta. - Po drugie, projekt był tworzony dla dobra mieszkańców, a teraz miasto pyta osobę spoza środowiska, czy te 700 mieszkańców (którzy tworzyli „Restart”) na pewno się nie pomyliło. To śmieszne - dodaje.

Warto wiedzieć

„Restart” od podszewki:

Prace nad projektem rozpoczęły się w sierpniu 2011 roku.

Sfinansowała go Fundacja Batorego (130 tys. zł).

Został zrealizowany m.in przez Fundację Stare Miasto i BTCM. Udział wziął również Andreas Billert, ekspert w dziedzinie rewitalizacji.