Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice z Dębowej Góry zostawili niemowlę na 40 minut. Usłyszą zarzuty?

Małgorzata Oberlan
Grzegorz Olkowski
W lipcu trzymiesięczne niemowlę z Dębowej Góry w Toruniu zmarło w niejasnych okolicznościach. Zgon nastąpił na skutek SIDS, ale rodzice mogą być pociągnięci do odpowiedzialności.

SIDS (z ang. Sudden Infant Death Syndrome) to zespół nagłej śmierci łóżeczkowej. Dotyczy nielicznego odsetka najmniejszych dzieci; ma nie do końca rozpoznane przyczyny. Trudno obarczać winą kogokolwiek za jego wystąpienie.

- Z opinii biegłego medycyny sądowej wynika, że 3-miesięczne niemowlę z Dębowej Góry zmarło właśnie na skutek tzw. śmierci łóżeczkowej. Ta opinia nie kończy jednak śledztwa - zaznacza prokurator Bartosz Wieczorek z Prokuratury Toruń Centrum Zachód.

Już w pierwszych relacjach z Dębowej Góry „Nowości” pisały o podejrzeniu, że w chwili śmierci niemowlę było samo w domu. Mówili o tym nieoficjalnie mieszkańcy okolicy.

Pan Sławomir w sobotę reanimował 3-miesięczne niemowlę i wezwał pogotowie. Niestety, dziecko zmarło.

Śmierć dziecka na Dębowej Górze

Po przesłuchaniu rodziców i świadków prokuratura też nie ma wątpliwości, że to istotny wątek w całej sprawie.

- Zarówno matki, jak i ojca nie było w domu, gdy dziecko zmarło. Ustaliliśmy, że zostawili niemowlę samo na 40 minut. Obecnie czekamy na opinię biegłego pediatry. Ma ona wyjaśnić, czy zostawiając dziecko na ten czas, rodzice narazili je na bezpośrednie zagrożenie utraty życia lub zdrowia - wyjaśnia prokurator Bartosz Wieczorek.

Nie jest więc wykluczone, że choć niemowlę zmarło na skutek SIDS, to rodzice jednak usłyszą prokuratorskie zarzuty. Nie będą one związane ze spowodowaniem śmierci dziecka, ale z ewentualnym narażeniem go na niebezpieczeństwo wskutek pozostawienia bez opieki. - Stać się tak może tylko wówczas, gdy biegły pediatra uzna, że ze względu na stan zdrowia dziecka takie oddalenie się rodziców stwarzało realne zagrożenie. Na razie sprawa pozostaje otwarta - dodaje prokurator.

**

Przeczytaj również: Francuzi już nie będą rozgrzewać Torunia**

Przypomnijmy, że do dramatu doszło w sobotę, 29 lipca, wieczorem. Trzymiesięczny chłopczyk był najmłodszym z trojga dzieci młodych rodziców. Około godziny 22 pan Sławomir, wujek dziecka, odebrał alarmujący telefon od matki niemowlęcia. Mężczyzna mieszka po sąsiedzku i nieraz już służył pomocą przy dzieciach. I tego wieczoru natychmiast się pojawił na miejscu. Maleństwo wyglądało jakby spało, jednak...

- Ciało miał ciepłe, ale pulsu nie wyczuwałem. Reanimowałem małego, jak potrafiłem. Próbowałem go odkrztusić, bo wiedziałem, że był wcześniej karmiony przez ojca z butelki. Oczywiście, zadzwoniłem też pod numer 112 - relacjonuje pan Sławomir.

Przyjechało pogotowie. Dziecko podłączono do respiratora. Akcji ratunkowej przyglądało się spore grono mieszkańców Dębowej Góry. Niestety, niemowlęcia nie udało się uratować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska