MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmawiamy z Dariuszem Mellerem, regionalistą i historykiem

Marcin Seroczyński
Dariusz Meller jest znanym chełmżyńskim kolekcjonerem. Jego zbiory można było oglądać wielokrotnie na wystawach w bibliotece
Dariusz Meller jest znanym chełmżyńskim kolekcjonerem. Jego zbiory można było oglądać wielokrotnie na wystawach w bibliotece Marcin Seroczyński
Nasz bohater jest miłośnikiem Chełmży i gwary oraz kolekcjonerem wszystkiego co chełmżyńskie.

Jak zaczęła się Pana pasja kolekcjonowania pocztówek?
To wynika z zainteresowań historycznych. Zaczęło się od kroniki szkolnej, w której zobaczyłem ciekawą pocztówkę. Były to czasy, kiedy pracowałem jeszcze w Szkole Podstawowej nr 3. Na tej widokówce była dawna szkoła dla chłopców, czyli dzisiejsze Gimnazjum nr 1. Zrozumiałem wówczas jak wszystko się zmienia i pomyślałem, że warto zacząć gromadzić takie rzeczy. Później zacząłem poszukiwać chełmżyńskich pocztówek w antykwariatach i na aukcjach internetowych.

Jednak początki nie były łatwe...
Początki były trudne, ale tak jest ze wszystkim. Pocztówki, zdjęcia i dokumenty dostawałem głównie od ludzi. Najpierw jednak trzeba było do nich dotrzeć, a nie wszyscy mnie wówczas znali i wiedzieli o mojej pasji. Musiałam poznać wielu ludzi i nawiązać z nimi znajomości. Gdy pracowałem już w gimnazjum, usłyszałem o kółku historycznym dawnej nauczycielki historii, pani Marii Jedkie, której uczniowie pozyskali wiele dokumentów dla szkoły. Niestety, została ich tylko niewielka część w gabinecie dyrektora szkoły. Takie rzeczy trzeba ratować przed wyrzuceniem i zapomnieniem.

Po latach kolekcjonowania takich dokumentó ma Pan inne spojrzenia na dzieje Chełmży?
Po 20 latach mogę to wszystko porównać. Interesują mnie nadal polskie i zagraniczne aukcje internetowe i zamieszczane w sieci publikacje. Bywam w antykwariatach. Widzę, co się pojawia i czego jeszcze nie mam. Najbardziej lubię ilustracje, które znajduję w publikacjach na temat pocztówek. Ukazują się one niezmiernie rzadko. Cieszy więc to, że mam już te pocztówki w swoich zbiorach. Niezwykle cenne są widokówki przedstawiające miejsca, których już nie ma, takie jak Villa Nova, Concordia, hotele „Pomorski” i „Centralny”, synagoga i wiele innych.

Posiada Pan w swej kolekcji około 500 pocztówek.Niewiele już chyba zostało do kupienia...
To prawda. Na aukcjach pojawia się wiele widokówek, które już mam w swojej kolekcji. Czasem kupię jakąś jeszcze raz, wiedząc, że jest rzadka. Nie mam niestety pocztówki, którą kiedyś widziałem u znanego w Chełmży kolekcjonera, śp. Feliksa Liczkowskiego. Przedstawiała ona nieistniejącą już chełmżyńską drukarnię, która stała kiedyś na naszym rynku. Mam kilka pocztówek pokazujących jedynie fragmentarycznie ten budynek, ale myślę, że może uda mi się uzupełnić moją kolekcję i o tę widokówkę.

Czy poszerza Pan swoje zainteresowania kolekcjonerskie i zbiera widoki także innych miast?
Priorytetem jest Chełmża, ale zbieram z równie dużym zainteresowaniem pocztówki z powiatu toruńskiego. Jestem zdziwiony, że w czasach pruskich każda wioska miała swoją widokówkę. Grzywna na przykład aż kilkanaście. Lubię też pocztówki z Pomorza Południowego, z Kowalewa Pomorskiego, z Jabłonowo oraz te, które przedstawiają ciekawe miejsca w Toruniu.

Pocztówki to tylko część Pana zbiorów...
Zbieram wszystko, co dotyczy Chełmży. ale jest jeden warunek, Z wyjątkiem wielkogabarytowych eksponatów, które nie zmieściłyby się się w moim mieszkaniu w bloku, choć takie już posiadam. Szczególnie interesują mnie przedwojenne świadectwa szkolne, dowody osobiste, legitymacje. Takich dokumentów mam naprawdę sporo.

Najcelniejsze są jednak dla Pana fotografie dawnej Chełmży...

Zdjęcie rożni się od widokówki tym, że jest indywidualne i niepowtarzalne. Jedynym mankamentem zdjęć, które otrzymuję, jest brak podpisów pod nimi. Mam kilka wspaniałych zdjęć międzywojennej Chełmży, ale niestety nie są opisane i trudno jest stwierdzić, kto jest na zdjęciu, jaka to uroczystość i z którego roku fotografia pochodzi. Jednak wspaniałe jest to, że sam mogą te ukryte na zdjęciach historie odkrywać i poznawać.

Niektóre dokumenty osiągają na aukcjach wartość nawet kilkuset złotych. Czy cena jest dla kolekcjonera ważną barierą?

Teraz mam komfortową sytuację, ponieważ większość pocztówek czy innych dokumentów już posiadam, więc mogę pozwolić sobie na odpuszczenie niektórych licytacji. Nie można też kupić wszystkiego. Jednak czasem stać mnie na kupno dość drogiej widokówki, ale wysokie ceny osiągają rzadkie dokumenty, więc i tak warto. Kiedyś w toruńskim antykwariacie natrafiłem na osiem pocztówek, z których żadnej nie miałem. Cena wynosiła 800 złotych za wszystkie. Niestety, kupiłem tylko cztery. Najgorsza była konieczność wyboru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska