MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sędzia Szot dał show

Marcin Zawadzki
Marcin Zawadzki
Liderujący w rozgrywkach hokeiści Cracovii nie przestraszyli się feralnej 13 i wygrali kolejny mecz. Tym razem pokonali 1:0 TKH ThyssenKrupp.

Liderujący w rozgrywkach hokeiści Cracovii nie przestraszyli się feralnej 13 i wygrali kolejny mecz. Tym razem pokonali 1:0 TKH ThyssenKrupp.

<!** Image 2 align=right alt="Image 7568" >Przed meczem było bardzo miło. Oba zespoły zostały serdecznie przyjęte przez kibiców, a Martin Voznik, który jeszcze w ubiegłym sezonie grał w barwach TKH, dostał od toruńskich fanów bukiet kwiatów.

Wróciły wspomnienia

- Czuję ogromny sentyment do Torunia - mówi Voznik. - Przyjechaliśmy dzień wcześniej i miałem okazję pochodzić po mieście. Wróciły wspomnienia.

Miło przestało być z momentem rozpoczęcia gry. I to nie tylko dlatego, że oba zespoły rzuciły się do męskiej, twardej, a czasami zbyt ostrej gry. W centrum uwagi chciał być również sędzia Michał Szot, który swój pokaz rozpoczął w 5 min, wysyłając na ławkę kar (nie będąc świadomym za co) Bartosza Dąbkowskiego. Co ciekawe, grając w przewadze, gospodarze stworzyli dwie znakomite okazje strzeleckie (Proszkiewicz, Bukna), ale ich nie wykorzystali.

Bramka niewidka

Niestety, kibicom nie dane było skupić się na oglądaniu tylko hokejowych zagrań, bo sędzia Szot co chwila wkraczał do akcji i bulwersował coraz bardziej swoimi decyzjami. Pogubił się do tego stopnia, że gdy w 13 min krakowianie cieszyli się ze zdobytej bramki, arbiter przez 10 min zastanawiał się, zanim gola nie uznał.

- Krążek wpadł do bramki po gwizdku, więc uważam, że ta decyzja była słuszna - powiedział Tomasz Wawrzkiewicz.

„Popis” sędziego trwał jednak nadal. A w jego przerwach trwała ostra, bezpardonowa walka na lodzie, w której górą w walce z napastnikami byli obaj bramkarze.

Im bliżej końca meczu, tym oczywistym się stawało, że wygra ten, kto zmusi rywala do pierwszego błędu. Popełnili go torunianie, co było następstwem kolejnej wpadki sędziowskiej.

Wysyłając Sokoła na karę za to, że zawodnik Cracovii został uderzony krążkiem przez partnera, spowodował, że torunianie grali w osłabieniu dwóch zawodników. Po półtorej minuty padł gol w zamieszaniu podbramkowym.

Wcześniej taką okazję mieli gospodarze, ale jej nie wykorzystali. Z bliska strzelali Fraszko, Proszkiewicz i Cinalski.

W trzeciej tercji goście bronili wyniku, a gospodarze, grając na trzy piątki, walczyli o wyrównanie. Najbliżej powodzenia był w 58 min Aleksander Myszka.

- Taką sytuację ma się jedną w meczu - powiedział niefortunny strzelec. - Trzeba ją wykorzystać. Mnie się nie udało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska