Solowy poPiS marszałka

<!** Image 1 align=left alt="Image 14556" >Nie wiem, czy Marek Jurek, jak w piosence, smutną będzie miał twarz, kiedy opozycji uda się go odwołać z funkcji marszałka Sejmu. W parlamencie zawrzało, do dyskusji nad budżetem nie doszło, a czym to może grozić, wiedzą nie tylko politycy. Wcześniejsze wybory?

Bez wątpienia wszystko wskazuje na to, że marszałek Jurek zrobił pierwszy krok właśnie w stronę przedterminowych wyborów. Trudno podejrzewać, że czołowy i zaufany działacz Prawa i Sprawiedliwości ruszył nogą na własną rękę, bowiem wcześniej ważniejszy z braci Kaczyńskich zagrzmiał, że albo twarda koalicja, albo wybieramy raz jeszcze.

PiS-owi trudno się dziwić. Działacze tej partii mogą być pewni, że powtórka z elekcji pozwoli im na samodzielne i niepodzielne rządzenie w naszym kraju, bez chwiejnych i nienasyconych koalicjantów. Na twardą koalicję PiS-u z Platformą nie ma chyba co liczyć, bo liderzy obu partii powiedzieli już sobie i o sobie zbyt wiele.

Sondaże na temat wyniku wcześniejszych, czerwcowych wyborów pokazują, że w przyszłym parlamencie mogłyby znaleźć się jedynie trzy partie: PiS, PO i Samoobrona. Dla nikogo więc nie może być tajemnicą, które z partii będą najbardziej zainteresowane uchwaleniem budżetu i trwaniem kadencji Sejmu w obecnym składzie. Paradoksalnie, nieprzejednani przeciwnicy budżetowej układanki premiera Marcinkiewicza już wkrótce będą musieli pieczołowicie zadbać o jej los, aby szybko nie pożegnać się z poselskim fotelem.

Na razie jednak zafundowano nam igrzyska zamiast chleba, bo trudno inaczej ocenić wczorajszy spektakl sejmowy z Markiem Jurkiem w roli głównej. A to dopiero początek solowej gry PiS-u.