Ta wrzutka się rozmyje

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >Działacze Ruchu Palikota z Torunia przypomnieli, że istnieją. W poniedziałek w biurze Rady Miasta mają złożyć projekt, przewidujący wsparcie z budżetu Torunia zabiegów in vitro.

Ta wrzutka będącego poza radą Ruchu nie przejdzie. Rozmyje się w arytmetyce jak kiedyś pomysł PiS z budową pomnika prezydenta Kaczyńskiego. Zdecydowane„nie” dla projektu RP to sprawa honoru dla 5 radnych PiS. W najtrudniejszej sytuacji są ich koalicjanci z SLD, których palikotowcy w walce o lewicowe dusze właśnie przelicytowali. W końcu to prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk z SLD pod samą Jasną Górą przeforsował taką refundację in vitro.

<!** reklama>Ale postępowi radni z SLD przy wsparciu złotoustego Jerzego Wenderlicha wytłumaczą się. Wśród 25 radnych jest ich tylko troje. Owszem, większość trzeciego koalicyjnego klubu - Czasu Gospodarzy światopoglądowo jest bliska lewicy. Jednak ich mentor prezydent Zaleski ma doskonałe kontakty z kościołem, w tym z bp. Suskim i o. Rydzykiem. Pomysł palikotowców bankowo zablokuje. Teoretycznie większość dla projektu może dać wraz z SLD 10 radnych PO. Jako opozycja zrobiliby „kuku” prezydentowi. Tyle że co do in vitro są podzieleni jak ich uciekający od lat od tego tematu partyjni koledzy z Sejmu. Nie będą też promować RP. W razie czego odpowiednio dużo radnych wstrzyma się od głosu.

Projekt RP to też rozgrywka wśród jego działaczy. Niektórzy mówią wprost, że są zawiedzeni aktywnością rzekomego lokalnego lidera, czyli posła Macieja Wydrzyńskiego, który dotąd w Sejmie błysnął tylko przeglądaniem stron internetowych. Walczą, kto się bardziej wykaże w oczach Janusza. A wywołanie awantury o in vitro pod bokiem o. Rydzyka da wielkiego plusa i „jedynkę” na liście wyborczej w przyszłości.