<!** Image 3 align=none alt="Image 221603" sub="Czy interesy z Jackiem Chybińskim (z prawej, nie zgodził się na publikację wizerunku) wyjdą na dobre dyrektorowi
X LO Andrzejowi Drozdowskiemu (z lewej)?
Fot.: Grzegorz Olkowski">
Godzinne nagranie rozmowy Andrzeja Drozdowskiego i Jacka Chybińskiego odsłania szokujące kulisy dzielenia 50 tysięcy złotych dotacji na szkolny obóz językowy UNESCO.
Jest 10 lipca br. W gabinecie Andrzeja Drozdowskiego, dyrektora X Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu, siedzi biznesmen Jacek Chybiński, który prowadzi szkolną stołówkę („Róża Wiatrów”) i żywi uczestników obozu językowego UNESCO. Jest ich ponad 50, a uczy ich 12 amerykańskich nauczycieli. <!** reklama>
Obóz trwa od 1 lipca. Ale dopiero 10 lipca spływa dotacja z Urzędu Marszałkowskiego - 50 tys. zł.
Co sobie żałować?
Jacek Chybiński: - Słuchaj, ty masz mi powiedzieć, ile masz pieniędzy dla mnie, żebym ja ci je rozchodził.
Andrzej Drozdowski: - Zaraz wszystkiego się dowiesz. Pisz. Bankiet 4 lipca dla 15 osób.
Później panowie chcą pod datą 4 lipca wpisać „imprezę plenerową w Małpim Gaju na 70 osób”. Ale po chwili refleksji...: - Ta plenerowa z datą wsteczną jednak jest niebezpieczna. Bankiet może być - mówi dyrektor (36. minuta nagrania).
Pieniądze rozpisują jeszcze na uroczystą kolację dla Amerykanów 21 lipca (biznesmen pyta, czy z alkoholem, dyrektor odpowiada, że tak), kolację pożegnalną dla obozowiczów (19 lipca), dyskotekę, imprezę plenerową. - Stary, co sobie żałować? Pójdziesz do ziemi i ch... z tobą będzie - mówi Chybiński.
Wulgaryzm goni wulgaryzm. Największy niepokój budzi wypowiedź Chybińskiego w 30. min. nagrania: - To, co się nie odbędzie, to idzie do kościoła; to rozliczę, pogadamy, na połowę i cześć!
Żeby było widać na stołach
Obóz trwa od 10 dni, a panowie planują rozmaite imprezy. Decydują też, że podnoszą stawkę dzienną wyżywienia z 26 do 30 zł.
Jacek Chybiński dzwoni do kierowniczki obozu: - Proszę pani, od jutra, żeby pani dała do śniadania i kolacji trochę owoców. (...) Żeby było widać na stołach, że coś jest.
Ostatnie 10 minut nagrania to rozmowa dyrektora z panią Marią, która, jak mówi, przychodzi z „niemoralną propozycją”. Ma wystawić fakturę na 1,6 tys. zł z datą czerwcową. Wspólnie ustalają, że może być na poczęstunek z okazji Dnia Dziecka, z datą 3 czerwca. „Jakieś tam lemoniady, ciastka” - mówi dyrektor.
I dyrektor, i biznesmen nie przeczą, że taką rozmowę odbyli.
- Z tym „pójściem do ziemi i żałowaniem” to chodziło o to, by nie żałować obozowiczom atrakcji. To był jubileuszowy, dwudziesty obóz - tłumaczy Andrzej Drozdowski.
Przyznaje, że „dopasowywał” z biznesmenem terminy imprez i ich kwoty. - Najważniejsze, że wszystkie się odbyły - zapewnia. - Impreza plenerowa też była, tylko nie w Małpim Gaju, ale w szkole.
Alkohol na obozie? Panowie potwierdzają, że był. Dyrektor dodaje, że kupiony nie za publiczną dotację.
Sytuacja z panią Marią i fakturą za Dzień Dziecka? - To był żart - twierdzi Drozdowski. - Fakturę wystawiliśmy za 30 czerwca, za poczęstunek Amerykanów.
Wydział Kontroli wyjaśnia
Płyta z nagraniem trafiła do magistratu, marszałka, niektórych posłów i związkowców. Wraz z nią - anonimowy list, którego autor twierdzi, że nagrań ma więcej.
Urząd Marszałkowski uznał, że skoro liceum to placówka miejska, to nic mu do sprawy. Magistrat zareagował.
- Wydział Kontroli prowadzi postępowanie wyjaśniające - mówi Aleksandra Iżycka, rzecznik prezydenta.
PS Jacek Chybiński, z którym rozmawialiśmy o sprawie, nie zgodził się na publikację swoich wypowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?