Temperatura walentynek wcale nie spada zapewniają w Chełmnie

Od 14 lat, w lutym, niewielkie, 20-tysięczne Chełmno, 40 km od Torunia, zmienia się w miasto miłości lub zakochanych (obie nazwy są zastrzeżone) i przygotowuje na przyjazd nawet 10 tys. gości, łaknących miłosnych doznań i akcentów w czerwieni i różu.
[break]
Do głównego rynku, centrum walentynkowych wydarzeń, kierują ustrojone witryny sklepów, czyli rubaszne amorki, czerwone serca, piórka i czekoladki w oknach. W hotelach od dawna brak wolnych miejsc, zaś romantyczny posiłek zamówić można już tylko na godz. 14. Lokalni przedsiębiorcy zacierają ręce. Sprzyja im kalendarz, gdyż święto wypada w sobotę.
Miasto przygotowuje się do szturmu zakochanych, a ci chętnie sięgną po przysmaki miejscowych cukierników i piekarzy - bułki z lubczykiem, torciki walentynkowe i wyjadą z gadżetami, migającymi serduszkami, breloczkami.
- W martwym dla handlu okresie walentynki pozwalają nam się finansowo odbić - nie ukrywa Beata Rokicińska, właścicielka kwiaciarni przy chełmińskim rynku, dziś, w kulminacyjnym dniu obchodów, sprzeda ok. 500 sztuk róż. Będzie pracować do późnego wieczora.
Oprócz kwiatów, oferuje i odważniejsze walentynkowe gadżety. Jest kubek (za 13 zł) ze zdjęciem pani, która pod wpływem ciepłego napoju zrzuca bikini (jest i wersja z panem w bokserkach), konserwa niegrzecznej pani domu (24 zł), w środku z opaską na oczy, „bacikiem chłopa”, kajdankami i „pieszczotliwym piórkiem”.
- Na życzenie w pokojach na powitanie sypiemy płatki róż i podajemy szampana - Piotr Drążkowski, menedżer hotelu Karczma Chełmińska zapewnia, że to tylko wstęp do świętowania. - Afrodyzjaki w menu, przejażdżka tandemem, a w niedzielę przed wyjazdem spotkanie w farze przy relikwiach św. Walentego - to jak wiadomo sakralny filar chełmińskich walentynek.