To jest wyzwanie dla psychologa

- Gdybyśmy z nimi przegrali drugi raz, byłaby to klęska - mówił Jarosław Morawiecki. Klęski nie było, ale wygrana przyszła w bólach.

<!** Image 2 align=right alt="Image 8866" >- Przydałby się nam psycholog - powiedział Robert Fraszko, kapitan hokeistów TKH ThyssenKrupp, tuż po meczu, w którym torunianie wymęczyli zwycięstwo 3:2 nad ostatnim w tabeli ligowej zespołem KH Sanok.

Strach w oczach

Jeszcze na sześć minut przed końcem meczu był remis 2:2. Widmo kompromitacji coraz bardziej paraliżowało poczynania gospodarzy, którym na domiar złego przyszło grać w osłabieniu (przez ponad minutę aż dwóch zawodników).

Właśnie wtedy akcję meczu przeprowadził łotewski reprezentant Vadims Romanovskis. Po wywalczeniu krążka za bramką Łukasza Kiedewicza, przejechał przez całe lodowisko i po wymianie podań z Jarosławem Dołęgą strzałem z bekhendu zdobył trzeciego gola.

Sytuacje bez bramki

Do takiej nerwowej sytuacji nie doszłoby, gdyby gospodarze wykorzystali choć połowę z wypracowanych okazji. Daniel Laszkiewicz w ciągu dwóch minut (34-36 min) miał trzy wyborne okazje, sam na sam z bramkarzem sanoczan byli Robert Suchomski (20 min) i Tomasz Proszkiewicz (40 min).

Tymczasem gdy dwukrotnie przed bramkarzem TKH znajdowali się rywale, padły dwie bramki. Jedną z nich zdobył, tak jak we wtorek w Sanoku, Adam Fraszko, toruński wychowanek.

- Najważniejsze jest wygrana - Jarosław Morawiecki, trener TKH. - Trzeba było się pozbierać po porażce w Sanoku i rozmowach z prezesami. Widać było duże zdenerwowanie wśród zawodników.

- To, co się stało w Sanoku, bardzo się na nas odbiło - przyznał Milan Furo. - Skuteczność dalej jest katastrofalna i nie wiem dlaczego.

- Chyba tylko psycholog jest w stanie nas wyleczyć - powtarzał Robert Fraszko.