Przez kilkadziesiąt lat badano tu zanieczyszczenia wody, powietrza i gleby Torunia i powiatów. Od stycznia laboratorium WIOŚ nie istnieje, a badać nasze próbki będą Bydgoszcz i Włocławek.
Taką decyzję podjęła Elwira Jutrowska, wojewódzki inspektor ochrony środowiska (WIOŚ) w Bydgoszczy w uzgodnieniu z wojewodą Ewą Mes. Powód? - Za wysokie koszty funkcjonowania - mówi Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody.
Przy życiu pozostawiono laboratoria WIOŚ w Bydgoszczy i Włocławku. To tam kursować teraz zaczną samochody z próbkami powietrza, wody, ścieków, gleby i osadów z Torunia i powiatów byłego woj. toruńskiego.
- W Toruniu mierzyć będziemy już tylko poziom hałasu - mówi Marek Pawlik, kierownik delegatury WIOŚ w Toruniu.
Do Bydgoszczy i Włocławka m.in. trafi też drogi, latami pozyskiwany sprzęt. Kilkunastu pracowników laboratorium dostało propozycje nie do odrzucenia: albo dojazdy do innych miast, albo do widzenia. Większość wybrało to pierwsze.
<!** reklama>
- Ale nasze rozgoryczenie jest olbrzymie. Jako pierwsze z tych trzech laboratoriów otrzymaliśmy akredytację. Zawsze legitymowaliśmy się też wysokimi progami oznaczalności badań, stanowiącymi o ich wiarygodności - podkreślają pracownicy. - Nasz związek zawodowy proponował dyrekcji w Bydgoszczy sposoby na obniżenie kosztów funkcjonowania, ale nie zostały one zaakcepto- wane.
Co ciekawe, w ramach cięcia kosztów WIOŚ modernizuje laboratorium w Bydgoszczy i planuje na ten rok remont we Włocławku.
- W pierwszej kolejności wymienić trzeba u nas niesprawną instalację elektryczną i wentylację. Sieć jest tak przeciążona, że co rusz mamy awarie aparatury - słyszymy od pracownicy włocławskiego laboratorium. Dodajmy, że w Toruniu takich problemów nie było.
Co stanie się z ok. 400 mkw. powierzchni w biurowcu przy ul. Targowej 13/15 po laboratorium? Na mocy porozumienia wojewody i marszałka przeniesiony zostanie tu Departament Środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
Co o likwidacji laboratorium sądzą lokalni politycy? - Temat znałem, bo interweniowałem kiedyś na prośbę pracowników. Nie wiedziałem o smutnym finale - mówi Przemysław Przybylski, radny wojewódzki PiS.
- Musztarda po obiedzie, bo decyzje już zapadły. Szkoda, że pracownicy nie zwrócili się do nas wcześniej. Widocznie nie byli zdeterminowani - komentuje poseł Tomasz Lenz (PO).
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?