Obejrzyj: Atrakcje z okazji 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika
To sprawa głośna nie tylko w regionie z dwóch względów. Po pierwsze, dotyczy żony sztangisty olimpijczyka Adriana Z. z Mroczy oraz popularnego w świecie sportowym menadżera Karola L. z Torunia. Po drugie - i tu już szczególnie zainteresowane było środowisko prawnicze - w apelacji podniesiono jako argument sytuację niecodzienną: wyrok wydał sędzia, którego żona w prokuraturze miała zajmować się śledztwem.
Sąd: zatrudnił ciężarną żonę sztangisty dla pozoru, aby dostała pieniądze z ZUS-u
Czego dotyczy sprawa? Przypomnijmy w skrócie. Karol J. był menadżerem sztangisty Adriana Z. Zatrudnił w swojej agencji jego żonę Iwonę. Kobieta była w ciąży. Według ustaleń sądu była to fikcja zatrudnienia. Umowę zawarto tylko po to, by kobieta dostała z ZUS świadczenia: chorobowe i macierzyńskie.
Polecamy
Sąd Rejonowy w Toruniu uznał oboje oskarżonych za winnych próby usiłowania oszukania ZUS w Toruniu na łączną kwotę 57 tys. zł. Usiłowania, bo ostatecznie tych pieniędzy Iwonie Z. odmówiono. Zakład sam, przed sprawą karną, odkrył pozorność zawartej umowy o pracę.
- W momencie zawierania umowy oskarżeni wiedzieli, że oskarżona I. Z. jest w ciąży i że za kilka miesięcy będzie zapewne na zwolnieniu lekarskim, a następnie będzie przysługiwać jej urlop macierzyński. Oczywiście, nie jest niczym nagannym zatrudnianie kobiety w ciąży, jednak w niniejszej sprawie zatrudniono I. Z. jedynie dla celu objęcia ją ubezpieczeniem i uzyskania zasiłku macierzyńskiego. Przed zawarciem umowy o pracę nie pracowała, nie była objęta ubezpieczeniem, więc nie uzyskałaby zasiłku macierzyńskiego ani innych świadczeń - zaznaczył w uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Tyczyński.
Polecamy
Jaki dokładnie wyrok zapadł w pierwszej instancji? Oskarżonych uznano za winnych, ale postępowanie wobec nich warunkowo umorzono na rok próby. Oboje na mocy wyroku sądu zostali jednak zobowiązani informować na piśmie kuratora o przebiegu próby (co dwa miesiące). Oboje też zapłacić mają po 1000 zł grzywny. Każde z nich ma także pokryć koszty postępowania sądowego (po 370 zł).
Apelacja nie pomogła, choć obrońca menadżera wytoczył ciężkie działa
Od tego wyroku odwołała się zarówno żona sportowca, jak i menadżer Karol L. W jego imieniu apelację wniosła adwokat Weronika Król-Dybowska. Po pierwsze wskazała na to, że wyrok ogłosił sędzia, którego żona w prokuraturze pracowała nad śledztwem. Wniosła o to, by sąd zobowiązał prokuraturę do przedstawienia szczegółowych informacji na ten temat.
Polecamy
Tak się nie stało. Tego wniosku sędzia Rafał Sadowski w Sądzie Okręgowym w Toruniu nie uwzględnił i wątek ten nie był badany. 20 stycznia, po rozprawie apelacyjnej, ogłoszono prawomocny wyrok. W całości podtrzymano w mocy orzeczenie wydane przez Sąd Rejonowy w Toruniu.
-Wniosłam jednak o jego pisemne uzasadnienie w celu zbadania, czy są tutaj przesłanki do kasacji - mówi adwokat Król-Dybowska. I nie kryje, że zarówno jej klient, jak i ona sama jest rozczarowana przebiegiem i finałem apelacji.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?