[break]
Pan P. wynajmował miejsce postojowe na parkingu Zespołu Szkół nr 6 przy ulicy Dziewulskiego.
W styczniu 2014 roku, około godziny 17.00, poślizgnął się tutaj, idąc do samochodu. Upadł i uszkodził sobie środkowy palec ręki. Tak poważnie, że w kwietniu przejść musiał w szpitalu operację wszczepienia drutu w uszkodzony staw. Do dziś mężczyzna ma niesprawny palec.
Bo woźni kradli prąd?
Parking należy do miasta, więc pan P. o zadośćuczynienie i odszkodowanie pozwał gminę miasto Toruń. Sprawę rozpatrywał I Wydział Cywilny Sądu Rejonowego. Wyrok zapadł w czerwcu br. Jest nieprawomocny, ale to nie magistrat złożył odwołanie.
Jak broniło się w sądzie miasto? Twierdziło, że pan P. w ogóle się w styczniu nie przewrócił na parkingu, skoro pozew złożył w kwietniu 2014 r.
Parking nie był posypany piachem, trudno więc mówić o starannym działaniu. Wina nie podlega dyskusji. - sędzia Maciej Naworski
Po drugie, gmina podkreślała, że parking znajduje się na terenie szkoły, gdzie nie bywa ślisko, ponieważ miasto zatrudnia woźnych, a placówka ma charakter specjalny.
Owych woźnych właśnie, obok przedstawicieli szkolnej administracji, wezwano na świadków. Miejscy urzędnicy twierdzili jednak, że ci się w sądzie zmówili i składali zeznania dla gminy niekorzystne, bo... gmina wcześniej nie pozwoliła im kraść prądu z parkingu.
Sąd: wina oczywista
Dlaczego parking w tamto styczniowe popołudnie był oblodzony? Sąd ustalił, że chociaż miasto kupiło do jego odśnieżania traktorek, łopaty itp., to jednak woźni nie korzystali z nich codziennie. Nieprawdą okazało się też twierdzenie, że codziennie przynajmniej jeden z nich pracował do godziny 18.00. Nie - najczęściej wychodzili około 16.00.
Sąd odrzucił też argument miasta o niewiarygodności świadków. - Zarzut, że R. B. i L.G. mszczą się w związku z odkryciem, że kradli prąd, był gołosłowny. Naturalne jest bowiem, że stwierdzenie kradzieży energii w instytucji publicznej rodzi zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Gmina nie wywołała jednak postępowania karnego, wobec czego jej twierdzenie pozostaje w sferze czystej spekulacji - stwierdził sędzia Maciej Naworski.
Winę miasta sąd uznał za bezdyskusyjną. Polecił mu zapłacić panu P. 10 tys. zł z odsetkami. - Gmina nie odwołała się od tego wyroku - słyszymy w magistracie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?