Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Torunianka marzy o zimowych igrzyskach. Linda Weiszewski jest bobsleistką

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Linda Weiszewski mieszka w Toruniu, ale trenuje sport, którego w mieście uprawiać się nie da. 23-latka niedawno zajęła szóste miejsce w Pucharze Europy w bobslejach. Jej marzenie i cel?Igrzyska!

Formalnie Weiszewski należy do Floty Gdynia, ale nic w tym dziwnego - klub zrzesza także innych reprezentantów Polski, a siedziba Polskiego Związku Bobslei i Skeletonu jest w sąsiednim Gdańsku.

Wcześniej toruńska bobsleistka była związana z tutejszym Miejskim Klubem Lekkoatletycznym - trenowała m.in. sprint i jako reprezentantka gospodarzy brała udział w Copernicus Cup, startując w Arenie Toruń w tym samym biegu eliminacyjnym, co Ewa Swoboda. Weiszewski ćwiczyła także bieg przez płotki, aż przeszła do siedmioboju.

- Lekkoatletyka w końcu mi się jednak znudziła - przyznaje. - Wsiedmioboju był bowiem bieg na 800 metrów, a ja nigdy nie byłam dobra na dłuższych dystansach. Pojawiła się za to okazja, żeby reprezentować Polskę w sporcie pożarniczym. Spróbowałam i wyszło całkiem dobrze, bo zdobywałam medale mistrzostw świata i biłam rekordy świata.

Gdzie w tym wszystkim bobsleje? Przejście z lekkoatletyki na lodowe tory wbrew pozorom aż tak bardzo wyjątkowe nie jest - siła i szybkość sprinterów są szczególnie przydatne przy rozpychaniu bobsleja, bo ten musi tuż po starcie nabrać jak największej prędkości. Na tegorocznych igrzyskach w Pekinie eks-lekkoatletów więc nie brakowało, a w kobiecym zespole bobsleistek z USA wystąpiła Lolo Jones, niegdyś gwiazda sprintu.

Polecamy

- Napisał do mnie zawodnik z męskiej czwórki bobslejowej i zapytał, czy nie chciałabym spróbować swoich sił - wspomina Weiszewski. - Zgłoszono mnie na testy, na których wypadłam najlepiej i tydzień później pojechałam do francuskiego La Plagne, gdzie zaczęła się moja przygoda z bobslejami.

A w Polsce toru brak...

W Polsce bobsleistom nie jest jednak łatwo. Reprezentacja nie może odbywać treningowych zjazdów u siebie z prozaicznej przyczyny - w naszym kraju po prostu nie ma gdzie, choć są plany na budowę toru w Dusznikach-Zdroju. Poza sezonem Weiszewski trenuje więc samodzielnie w domowej siłowni w Toruniu, ćwiczy też ze specjalnym wózkiem o odpowiedniej wadze, którego pchanie jest imitacją rozpychania bobsleja na torze.

- Latem co miesiąc jeżdżę do Cetniewa, gdzie odbywają się zgrupowania kadry. Szlifujemy tam sprint i technikę rozpychania, a także zgranie osady, bo jeżdżę zarówno w monobobie, jak i w dwójce, w której jestem pilotką. Przed startem sezonu byliśmy też na zjazdach treningowych w Siguldzie, żeby sprawdzić się przed zawodami.

W planach ME i MŚJ

Linda Weiszewski ma już za sobą pierwsze starty tej zimy. W Pucharze Europy w norweskim Lillehammer najpierw startowała w monobobach, a potem w dwójkach.

- Inauguracja była w monobobie, ale trafiłam na zły sprzęt. Wbobslejach dużą rolę odgrywają płozy: ich grubość i wyszlifowanie. Niestety, mimo dobrego rozpychania nie trafiłam równie dobrze z płozami i bobslej się nie napędzał, a nawet na prostych hamował. Trochę mnie to zdenerwowało, ale odegrałam się w dwójkach. Miałyśmy z Mariką Zandecką bardzo dobry czas rozpychania i trzeba było już tylko równie dobrze dojechać do mety. Ciężka praca przynosi efekty - udało się wyprzedzić jedną z załóg niemieckich, a w bobslejach są to zawsze najgroźniejsi rywale. Wdrugim dniu zmagań zabrakło mi dwóch setnych do piątego miejsca. Do utalentowanej Francuzki, która wygrała, straciłam 0,41 sekundy. Było więc dobrze, ale i tak został niedosyt.Po Lillehammer kolejny Puchar Europy był w Altenbergu, gdzie jest jeden z najtrudniejszych torów, jeśli chodzi o technikę zjazdu. Teraz będzie Igls, też Puchar Europy, a po Nowym Roku będę się przygotowywała do mistrzostw świata juniorów, które odbędą się w Winterbergu. Jak się uda, to może wystartuję też w mistrzostwach Europy seniorek, znów w Altenbergu, i mistrzostwach świata w St. Moritz - przedstawia swoje plany torunianka.

W ostatnich latach w polskich bobslejach nie brakowało dużych zawirowań - wielu zawodników kończyło karierę nie kryjąc żalu do działaczy PZBiS. Zdaniem Weiszewski, obecnie sytuacja kadry idzie już w lepszym kierunku.

- Wiadomo, że w przypadku niszowych sportów trudniej o dofinansowanie. Jakoś sobie jednak radzimy, a w przyszłym roku może dostaniemy nowe komplety płóz, które dadzą nam szansę powalczyć o jeszcze lepsze miejsca - ma nadzieję torunianka.

A ten sport tani nie jest - nowy bobslej kosztuje nawet 100-150 tysięcy euro. Na taki sprzęt mogą sobie pozwolić tylko czołowe reprezentacje.

Na horyzoncie olimpijski Mediolan

Weiszewski już w tym roku miała szansę pojechać na zimowe igrzyska olimpijskie do Pekinu, ale pozytywny wynik testu na koronawirusa uniemożliwił jej występ w jednych z zawodów kwalifikacyjnych. 23-latka myśli już jednak o kolejnych igrzyskach.

- Za rok zaczną się kwalifikacje i zbieranie punktów. Chcę startować w obu konkurencjach i pojechać do Mediolanu. Zrobię wszystko, żeby w 2026 r. uzyskać tam czas w granicach czołowej ósemki, albo i lepiej - zapowiada toruńska bobsleistka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska