MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trup w poetyckim sosie

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Do było właściwie do przewidzenia. To mianowicie, że po wielkim sukcesie powieściowej serii Marka Krajewskiego, którzy stworzył postać komisarza Eberhadta Mocka i umiejscowił akcję swych książek w przedwojennym Wrocławiu, pojawią się na polskim rynku inne powieści kryminalne, które tak, jak u słynnego wrocławskiego filologa klasycznego, bardzo silnie osadzone będą w realiach retro. Być może krzywdzę autora, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że „Raport Badeni” Krzysztofa Maćkowskiego to jakaś odpowiedź i odezw na modę stworzoną przez Krajewskiego.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Do było właściwie do przewidzenia. To mianowicie, że po wielkim sukcesie powieściowej serii Marka Krajewskiego, którzy stworzył postać komisarza Eberhadta Mocka i umiejscowił akcję swych książek w przedwojennym Wrocławiu, pojawią się na polskim rynku inne powieści kryminalne, które tak, jak u słynnego wrocławskiego filologa klasycznego, bardzo silnie osadzone będą w realiach retro. Być może krzywdzę autora, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że „Raport Badeni” Krzysztofa Maćkowskiego to jakaś odpowiedź i odezw na modę stworzoną przez Krajewskiego.

Tam mamy Wrocław i precyzyjnie oddane detale tamtego, spalonego w 1945 roku miasta wraz z jego wyglądem, architekturą, specyfiką i obyczajowością. Tu mamy Kraków z przełomu XIX i XX wieku. To rzeczywiście było niezwykłe miasto - na kresach CK Imperium, w którym swobodnie mówiło się po polsku, płaciło koronami, w morskie rejsy wypływało z Triestu a w urzędowych miejscach wieszało portrety wąsatego cesarza. Klimat miasta dość dobrze można sobie zrekonstruować zwłaszcza, gdy ma się w pamięci choćby to, co pisała Zapolska, co ciepło wspominał w swych felietonach Żeleński. Prowincja ale z wielkim ambicjami, miasteczko mieszczańskie do cna, filisterskie, ale też pełne najróżniejszych fermentów kulturalnych, na czele z tym niesamowitym fenomenem literackim i obyczajowym, jakim była moda na „przybyszewszczyznę”

<!** reklama right>Z tego właśnie Maćkowski stworzy kostium swej kryminalnej opowieści. Jest dość zmęczony i dość zblazowany policjant Mahler (znów ten Mock się kłania!) jest znaleziony na Błoniach trup młodej kobiety, jest dwóch podejrzanych i zagadka, jak do tego nieszczęście doszło i kto jest winny.

Maćkowski zrobił wiele, żeby oddać ten artystowski klimat tamtych lat, ale moim zdaniem zrobił aż za dużo. Kryminalna intryga rozwija się dość ciekawe ale wolno, bo narracja przetykana jest czymś w rodzaju wypisów, wycinków pisanych w stylistyce ówczesnego piśmiennictwa - wyjątki z prasy, poezja, zapiski. Nawet to zabawne na początku powieści, ale potem już tylko męczy. Nie, wcale nie jestem zwolennikiem tezy, według której „kryminał” musi być opowieścią wyłożoną maksymalnie prosto, bez żadnych formalnych zabaw i pozakryminalnych dygresji. Ważne jest jednak, by - tak jak we wszystkim - zachować proporcje między tym, co jest stylizacją, ornamentem a tym, co w tym gatunku najważniejsze czyli opisem drogi, jaką prawdą wychodzi na wierzch. Tu te proporcje są - jak na mój gust - nieco zachwiane. Ale cóż, tak to jest kiedy poezja trochę za mocno miesza się z życiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska