Uchodźcy w Toruniu. Przyjmować?

- Trzeba wyciągać rękę do ludzi, którzy potrzebują pomocy. Solidarność obowiązuje w obie strony - mówi Michał Wojtczak, szef Platformy Obywatelskiej w regionie. - Mamy do czynienia z sytuacją szczególną, ponieważ dziś mówimy o uchodźstwie w sytuacji zagrożenia życia. Ludzie żyjący w krajach objętych działaniami wojennymi uciekają, ponieważ są do tego zmuszeni. Uciekając ratują sobie życie, ale są narażeni na śmierć po drodze. Pomoc im to ludzki odruch.

To przez Angelę Merkel?

Michał Wojtczak odpowiedział w ten sposób na pytanie radnych Prawa i Sprawiedliwości - Michała Jakubaszka, Jacka Kowalskiego i Przemysława Przybylskiego, którzy chcą się dowiedzieć, jakie zdanie na temat uchodźców ma potencjalny kandydat PO na prezydenta Torunia.

Czytaj także: Śmiertelne wypadki na początku lipca

Radny miejski Michał Jakubaszek w rozmowie z „Nowościami” mówi, że Polacy, w tym mieszkańcy Torunia, w zdecydowanej większości nie chcą uchodźców z krajów islamskich, ponieważ nie rozwiązuje to ich problemów, a dodatkowo tworzy nowe.

- Imigranci prezentują rosnące oczekiwania socjalne, nie szanują zwyczajów i kultury europejskiej, dopuszczają się przestępstw, wszczynają zamieszki i niepokoje społeczne - mówi Michał Jakubaszek. - Wsparcie dla uchodźców powinno być niesione na miejscu poprzez rozstrzygnięcie konfliktu zbrojnego i pomoc humanitarną. Polacy nie mają moralnego obowiązku rozwiązywać tego problemu, ponieważ to Angela Merkel zaprosiła uchodźców do Europy nikogo nie pytając o zdanie i nie stosując się do zasad solidarności europejskiej. Ponadto uchodźcy w zdecydowanej części nie uciekają przed wojną, ale przybywają w celach ekonomicznych.

Moralny obowiązek

Odmienne zdanie, jeżeli chodzi o przyjmowanie uchodźców, ma Joanna Scheuring- Wielgus, posłanka Nowoczesnej, która uważa, że naszym moralnym obowiązkiem jest pomaganie innym.

- Oczywiście, że powinniśmy przyjmować uchodźców. Mamy w Polsce około 2,5 tysiąca gmin. Jeśli każda gmina przyjęłaby jedną rodzinę, to nikt by tego nie odczuł. Zupełnie nie rozumiem tego oporu i niechęci do uchodźców. Przypomnijmy sobie, ilu Czeczenów przyjęliśmy do naszego kraju w latach dziewięćdziesiątych. Co takiego się stało? - pyta Joanna Scheuring-Wielgus, która w 2014 roku była radną miejską z Czasu Mieszkańców.

Koledzy z jej byłego klubu w radzie jeszcze o uchodźcach nie rozmawiali, ale jak mówi Maciej Cichowicz, przewodniczący Czasu Mieszkańców, dyskusja na ten temat może być bardzo interesująca.

- Jesteśmy fragmentem ruchów miejskich, a otwartość na uchodźców wpisuje się w ich postulaty. Jestem za tym, by pomagać ludziom, ale chciałbym wziąć udział w merytorycznej dyskusji dotyczącej tego, na ile miasto jest przygotowane na przyjęcie uchodźców - mówi Maciej Cichowicz. - Wydaje mi się, że warto też zdefiniować pojęcie uchodźcy, zwłaszcza że partie polityczne budują wokół tego tematu swój kapitał.

Przeczytaj także: Ludzkie szczątki w Wiśle

Radny Czasu Mieszkańców w rozmowie z „Nowościami” podkreślił, że na etapie deklaracji łatwo jest dyskutować o tym, czy powinniśmy przyjmować uchodźców. Problem pojawia się wtedy, gdy ich przyjęcie staje się coraz bardziej realne.

Zgodnie z prawem

A co w tej kwestii ma do powiedzenia prezydent Torunia? Czy nasze miasto jest w ogóle przygotowane na przyjęcie uchodźców?

Michał Zaleski swoje stanowisko w sprawie uchodźców opiera na przepisach, powołując się na ustawę o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

- Przyjmowanie ich i nadawanie im statusu uchodźcy jest wyłącznym uprawnieniem organów państwowych. Cudzoziemcowi, który posiada status uchodźcy lub korzysta z ochrony uzupełniającej, udziela się pomocy w celu wspierania procesu jego integracji ze społeczeństwem, w trybie i na zasadach określonych w ustawie o pomocy społecznej. Jeśli Toruń stanie się centrum życiowym uchodźcy, który zgłosi się do pomocy społecznej, to zgodnie z prawem musi on taką pomoc uzyskać i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie jej udzieli - mówi Michał Zaleski, prezydent Torunia.

Zobacz także:

NowosciTorun