MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Udana operacja przyszycia palców

Mariola Lorenczewska
Mariola Lorenczewska
Ortopedzi, anestezjolodzy, instrumentariuszki - ten zespół ponad pięć godzin walczył w szpitalu miejskim w Toruniu, by uratować pacjentowi palce. Udało się.

<!** Image 3 align=none alt="Image 219523" sub="Przyszyte palce Artura Kurka są pod kontrolą specjalistów, m.in. doktora Michała Kułakowskiego
Fot. Grzegorz Olkowski">

Ortopedzi, anestezjolodzy, instrumentariuszki - ten zespół ponad pięć godzin walczył w szpitalu miejskim w Toruniu, by uratować pacjentowi palce. Udało się.

Artur Kurek, 33-latek z Tylic w gminie Łysomice, może mówić o szczęściu. Ciął przed domem drewno piłą tarczową. Wystarczył moment nieuwagi. Trzy palce prawej ręki zostały odcięte. Ból, krew. Z krzykiem pobiegł do domu.

<!** reklama>

- Myślałem wtedy tylko o tym, czy w ogóle przeżyję - wspomina pan Artur. Leży z zabandażowaną ręką przy oknie sali oddziału urazowo-ortopedycznego szpitala miejskiego przy ulicy Batorego w Toruniu. Jest rolnikiem. Amatorsko zajmuje się fotografią.

Na skrawkach skóry

- Mama najpierw kazała mi rękę trzymać pod zimną wodą. Potem w górze, ponad sercem. Zawinęła ją w ręcznik. Jeden palec odpadł w ogóle i nie znaleźliśmy go - opowiada młody mężczyzna. - Dwa palce wisiały na skrawkach skóry. Dość szybko przyjechała karetka pogotowia. Zawiozła mnie do szpitala przy Batorego na dyżur. Po godzinie od zdarzenia zaczęła się operacja.

Krzysztof Tura, ordynator oddziału nie kryje, że dobrze się stało, iż pacjent po takim wypadku trafił akurat do nich.

- Akurat na naszym oddziale pracują osoby wykształcone w kierunku zabiegów mikrochirurgicznych. Dwaj lekarze byli w Indiach na specjalistycznym kursie - zaznacza ordynator. - W sumie ten pacjent miał szczęście, że sala operacyjna przez tyle godzin mogła być wykorzystana na jego operację, bo nie było innych poszkodowanych, których życie było zagrożone. Czas gra podstawową rolę. W ciągu dwóch godzin pacjent musi trafić na stół operacyjny. Nie każdy palec może być przyszyty. W tym wypadku palcom może wrócić sprawność.

Innowacyjność: zszyte tętnice

Zabieg przeprowadził dr Michał Kułakowski (asystował mu dr Mateusz Szymczak). Przyznaje, że nie zabrakło w trakcie operacji emocji. Mimo że zabieg trwał ponad pięć godzin, nie czuli nawet fizycznego zmęczenia. Dopiero potem. Wszyscy mają swój wkład. Ortopedzi, anestezjolog, pielęgniarki, instrumentariuszki. Część zabiegu robili przy użyciu lupy. Resztę - zespolenie naczyń - pod mikroskopem. Innowacyjność polega na tym, że zszyte zostały małe tętnice.

- Bo to nie jest kwestia przyszycia palca, ale zespolenia małych tętnic, które doprowadzają krew. Tu przecięte były cztery tętnice w dwóch palcach. Poza tym przecięte były i ścięgna, i kości - tłumaczy dr Kułakowski. - Bywa, że pacjent w wyniku urazu ma przecięte tętnice i ścięgna, a kość pozostaje cała. Nie wygląda to tak źle, ale palec obumiera.

Operację panu Arturowi przeprowadzono tydzień temu. Wiadomo już, że nie ma odrzutu. Pacjent prawdopodobnie w piątek wróci do domu. Czeka go jeszcze rehabilitacja i być może kolejna operacja.

Pierwszy zabieg tego typu dr Kułakowski przeprowadził w szpitalu przy Batorego w ostatniego sylwestra. U pacjenta, który odciął sobie kciuk siekierą. Uszkodzone miał dwie tętnice, ścięgno i kość.

- Na każdy praktycznie dyżur pacjenci przyjeżdżają z urazami - mówi dr Kułakowski. - Charakterystyczna jest sezonowość. Latem przeważają urazy wielonarządowe, po wypadkach komunikacyjnych. Jesienią często są to wypadki po użyciu pił tarczowych, po poślizgnięciu się na liściach. To urazy drobne, ale liczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska