Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W dawnych czasach zdarzało się, że lód przywożono do Torunia barkami. Może warto do tego wrócić?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Ostatnie chwile lodowni fortecznej Fot.: Andrzej Kamiński
Ostatnie chwile lodowni fortecznej Fot.: Andrzej Kamiński

Chwilowo porzucamy szlak prowadzący przez toruńskie gorzelnie i zaglądamy do kalendarza. Wynika z niego, że powinniśmy mieć właśnie trzaskającą zimę...
[break]

Karnawał w tym roku kończy się w połowie lutego, na pewno więc będziemy mieli jeszcze wiele okazji, aby podjąć rozwijany od kilku tygodni wątek dawnych toruńskich producentów alkoholu.
Dziś natomiast zajmiemy się lodem. Wyjaśnijmy, że jest to stan stały, jaki w ostatnich czasach woda osiąga rzadko. Nie to, co kiedyś, chociażby w takim styczniu 1912 roku, kiedy toruńska prasa oczyma wyobraźni widziała kursujące po zamarzniętej Wiśle pociągi.

Kawaleria i armaty

„Z okazyi oków lodowych, trzymających na uwięzi naszą Wisłę, nie od rzeczy będzie wspomnieć, jaką siłę lód posiada - pisała „Gazeta Toruńska”. - Przy grubości 10 centymetrów przejść może przez powierzchnię lodu oddział kawaleryi. Skoro lód uzyska grubość 13 centymetrów, natenczas można przetransportować oddział artyleryi. Na lodzie o 25 centymetrach grubości zgromadzić by się mogła bez narażenia wielka liczba ludzi, a gdyby lód był na 45 centymetrów gruby, to wówczas bez obawy może przejechać pociąg osobowy”.

Lód miał dawniej wielkie znaczenie. Czasowo rozwiązywał problemy komunikacyjne, a przede wszystkim wypełniał poprzedniczki dawnych lodówek. Jego bryły przechowywano w specjalnie przygotowanych lodowniach.

Zebrane w piwnicach zapasy, jeśli miały służyć przez kilka gorących miesięcy, musiały być jednak spore, a gromadzenie ich wcale nie było łatwe. Aby móc skorzystać z lodu wypełniającego zimą toruńskie fosy, trzeba było np. wykupić koncesję. W zamian za to władze dbały, aby lód był dobrej jakości.

„Dorocznie wydzierżawiła fortyfikacya lód z fos fortecznych - informowała „Gazeta Toruńska” 20 lutego A.D. 1902. - I w tym roku wyznaczono termin, w którym przyszło kilku licytantów. Tym jednakże odnośna władza wojskowa oświadczyła, że lekarze wojskowi, zbadawszy wodę z fos fortecznych, znaleźli w wodzie, a więc i w lodzie bakterye. Z tego powodu lodu tego używać nie wolno”.
Jak sobie w takiej sytuacji poradzić? W przypadku ciężkiego kryzysu można sprowadzać lód z zagranicy. Toruńscy piwowarzy, bo to oni właśnie obok rzeźników byli głównymi konsumentami tego surowca, sięgali nawet po lód norweski!

„Lód zwykle płynie w Wiśle z wodą, tym razem jednak zmienił odwieczny porządek rzeczy, przybywa do nas pod wodę z Gdańska - donosił polski dziennik z Torunia. - Dzisiaj przywiozła ztamtąd (pisownia jak zwykle oryginalna - przyp. red.) 14.300 cetnarów tego wyjątkowo u nas rzadkiego daru zimy dla browaru p. Spohnagla. Jest to lód norwegski w wielkich kwadratowych bryłach 14 do 15 cali grubości”.

Mroźny podmuch z rzeźni

Informacja ta pojawiła się w prasie pod koniec marca 1884 roku. Miesiąc później przypłynęło do Torunia jeszcze sześć barek z lodem, jedna z nich miała w swoich ładowniach 18 cetnarów norweskiego chłodziwa. Aby łatwiej można było wyobrazić sobie wagę tego importu, dodajmy, że jeden cetnar to nieco ponad 50 kilogramów.

Rok 1884 był zapewne ostatnim tak dobrym dla przedsiębiorców sprowadzających lód do Torunia. W lipcu została otwarta rzeźnia miejska, w której znajdowała się fabryka sztucznego lodu. Na początku lat 30. ubiegłego wieku była ona w stanie wyprodukować osiem ton lodu na dobę. Kiedy jednak coś się w niej psuło, zaczynały się poważne problemy.
W sierpniu 1921 roku zabrakło tam na przykład dwutlenku siarki, z powodu „zawieszenia czynności miejskiej lodowni” władze miasta musiały wydać rozporządzenie, na mocy którego sklepy rzeźnickie mogły być otwarte tylko w poniedziałki i piątki. Ograniczenia te zostały zniesione dopiero po trzech tygodniach.
Wytwórnie sztucznego lodu działały również poza rzeźnią, były jednak dużo mniejsze. Przez wiele lat w Toruniu funkcjonowały również lodownie, garnizonowa znajdowała się np. w schronie zburzonym pod koniec lat 60. ubiegłego wieku, podczas budowy osiedla Młodych (dokumentujemy to na zdjęciu obok).

- Początkowo był to schron amunicyjny, który został zamieniony na lodownię - uściśla Adam Kowalkowski, przewodnik i znawca toruńskich fortyfikacji.

Lód z ulicy Filozofów

Na jedną z cywilnych lodowni można było na początku XX wieku trafić przy ulicy Filozofów, jak w niemieckich czasach nazywany był fragment obecnej ulicy Moniuszki - od Mickiewicza do Kraszewskiego. Lodownia ta niestety w lipcu 1910 roku padła ofiarą płomieni.

Cóż, dzisiejszy spacer po dawnym Toruniu dobiegł końca. Zostawiamy Państwa na lodzie, ale tylko do przyszłego tygodnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska