W pierwszej połowie lipca w Papowie-Osiekach doszło do serii włamań do domów. Teraz jest już spokojniej, ale mieszkańcy obawiają się, że złodziejska fala może powrócić.
Do pierwszego włamania z ostatniej serii doszło pod koniec czerwca.
- W sumie do połowy lipca było ich, moim zdaniem, pięć i kilka prób - mówi Tomasz Kędar, sołtys Papowa-Osieków, który już po pierwszym na stronie internetowej sołectwa zamieścił ostrzeżenie, żeby mieć oczy dookoła głowy, interesować się obcymi, zwracać uwagę na nietypowe sytuacje.
<!** reklama>
Dziura w futrynie
Ten apel nie ustrzegł jednak mieszkańców tej miejscowości przed kolejnymi włamaniami. Robione są klasyczną metodą na tak zwanego śpiocha. Złodzieje rozwiercają w specjalnym miejscu futryny drzwi na taras lub balkon na parterze, w ten sposób praktycznie bezszelestnie je otwierając. Kradną to, co jest pod ręką, gdy w tym czasie gospodarze śpią w najlepsze na piętrze.
- To, że kradną, to raz, ale co mogłoby się wydarzyć, gdyby akurat w trakcie ich pobytu na dole ktoś tam zszedł, na przykład jakieś dziecko. Czy nie doszłoby do przemocy? Tego nie wie nikt - dodaje sołtys Kędar.
Co do liczby włamań istnieje pewna rozbieżność pomiędzy tym, co mówi sołtys miejscowości Papowo-Osieki, a tym, co twierdzi policja. Jej zdaniem było ich mniej, ale prewencyjne działania zostały uruchomione.
- Nie wiedziałem nic o tych włamaniach, zaniepokoiłem się dopiero, gdy przed moim domem pojawiła się policja i ostrzegała, że grasuje jakaś grupa złodziei i żeby być ostrożnym, zwracać uwagę na obcych, zapisywać numery rejestracyjne aut kręcących się w okolicy - opowiada jeden z mieszkańców Papowa-Osieków.
Sołtys Tomasz Kędar przyznaje, że policyjnych patroli w tej okolicy pojawiło się więcej, wiejski samorząd załatwił natomiast w gminie, aby uliczne lampy paliły się przez całą noc. I seria włamań ustała. Doszło też do pierwszego od wielu lat spotkania wiejskiego, na którym mówiono o bezpieczeństwie. Pojawił się pomysł patroli społecznych złożonych, ale upadł. Choćby z tego powodu, że kto miałby odpowiadać, gdyby komuś coś takiego się stało.
- Zamiast tego mieszkańcy zaczynają montować monitoringi i alarmy. Inni kupują psy - dodaje sołtys Kędar. - W czasie jednej z kradzieży gospodarzy obudził kot, który przestraszył się złodziei i pobiegł do sypialni.
Zmieniony termin
Policjanci na wiejskie spotkanie jednak nie dotarli. - W ostatniej chwili zmieniono termin i wyznaczono je na dzień, w którym toruńska policja obchodziła swoje święto. Nie udało się tego pogodzić - mówi Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
Nie oznacza to - jak zapewniają funkcjonariusze - że mundurowi nie współpracują z mieszkańcami Papowa-Osieków. Na przykład wczoraj sołtys spotkał się z zastępcą komendanta komisariatu w Chełmży. Dojdzie też do spotkania z mieszkańcami tej miejscowości.
Na razie sprawców włamań nie udało się zatrzymać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?