Warcaby mistrza Leppera

<!** Image 1 align=left alt="Image 33466" >Czy Andrzej Lepper znowu tylko straszy, by wzmocnić swoją pozycję w rządowej koalicji? Chyba nie. Szef Samoobrony, pod bokiem PiS i PO, wyrósł na jednego z najbardziej przebiegłych polityków. Dużo lepiej niż Pawlak z PSL-u czuje rolę obrotowego i nie po raz pierwszy snuje wizję przedterminowych wyborów, które akurat teraz, po poważnej wpadce z wyjazdem żołnierzy do Afganistanu, braciom Kaczyńskim nie są na rękę.

Przewodniczący debiutował na barykadach walki z kapitalizmem, by wreszcie zupełnie nieoczekiwanie pojawić się na politycznych salonach. Owszem, polityczny salon w naszym kraju pozostawia wiele do życzenia, ale każdy kraj ma taki salon, na jaki sobie zagłosował.

<!** reklama right>Można się zżymać na obrotowego wicepremiera, nie sposób jednak pomijać jego politycznej roli, bo karta, którą obecnie rozgrywa, do blotek bynajmniej nie należy. Gdyby potwierdziły się informacje o paktowaniu Leppera z Tuskiem, to moglibyśmy przyznać liderowi Samoobrony tytuł lisa chytrusa politycznej dekady. Mało tego, taktyka ludowego wodza wzmacnia paradoksalnie najbardziej PO, bo w końcu nawet apolityczna część elektoratu będzie miała dość wciąż kłócącej się koalicji. A jeśli nie PiS i ta koalicja, to kto? Oczywiście PO i pozarządowa reszta (patrz: ostatnie tendencje sondażowe),

Tusk, jak przypuszczam, wie, co robi. Pamiętać musi o jednym: Lepper to nie Murzyn, który, jak w starym porzekadle, zrobi swoje i odejdzie, o czym zapomniał Jarosław Kaczyński, rozgrywając partię szachów, podczas gdy Andrzej po mistrzowsku opanował grę w szybkie polityczne warcaby.