Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większość pogorzelców nadal bez własnego lokum

Justyna Wojciechowska-Narloch
Po tragedii przy ul. Bydgoskiej 26. Nie wszyscy pogorzelcy dostali już nowe mieszkania

<!** Image 3 align=none alt="Image 223614" sub="Prywatna kamienica przy ul. Bydgoskiej 26 po pożarze nie nadaje się do zamieszkania
Fot.: Grzegorz Olkowski">

Siedzą kątem u znajomych lub rodziny i z nadzieją czekają na sygnał z ZGM-u. Tak - po prawie trzech tygodniach od pożaru - wygląda codzienność większości pogorzelców z Bydgoskiego Przedmieścia.

- Byliśmy cierpliwi, ale ile w końcu można korzystać z uprzejmości bliskich? Przecież im się też nie przelewa - mówi Marek Balcerowicz, jedna z ofiar pożaru przy ul. Bydgoskiej 26. - Do tej pory nie zaproponowano mi niczego, żadnego lokalu, który mógłbym chociaż obejrzeć. <!** reklama>

Dla Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej - jak zapewnia Karolina Wojciechowska, jego rzeczniczka - sprawa pogorzelców ma absolutny priorytet.

- W niektórych przypadkach mamy do czynienia z dość skomplikowaną sytuacją prawną rodzin. Ponadto lokali socjalnych jest naprawdę bardzo mało i znalezienie czegoś w zasobach gminy nie jest proste. Nie mogę składać deklaracji co do czasu, kiedy pomyślnie zakończymy sprawę lokatorów z ul. Bydgoskiej 26, ale chcemy to zrobić jak najszybciej - mówi Karolina Wojciechowska. - Podkreślam też, że jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi poszkodowanymi.

Do tej pory dwie rodziny przyjęły mieszkania od ZGM - jedno przy ul. Letniej, drugie przy Rolniczej. Pogorzelcom pokazano także cztery inne lokale, lecz odmówili ich przyjęcia.

Kilka dni po tragedii na naszych łamach ukazał się apel o pomoc dla ofiar pożaru. Jego rezultaty przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Pracownicy opieki społecznej zostali dosłownie zasypani darami. Mieszkańcy Torunia przekazywali pościel, ręczniki, środki czystości, chemię gospodarczą, naczynia, sztućce i wszystko inne, co niezbędne do zorganizowania życia na nowo. Część z tych rzeczy wciąż znajduje się w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej i czeka, aż pogorzelcy będą je mieli gdzie wstawić.

- Prosiliśmy o to, żeby były to przedmioty nowe bądź takie, które nadają się do użytku. Niestety, dostaliśmy też sporo rupieci, rzeczy rozpadających się, brudnych, zdezelowanych. Niektórzy pomyśleli sobie chyba, że przy okazji takiej akcji przewietrzą swoje strychy i piwnice - mówi Olga Okrucińska, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu. - Żaden z tych gratów nie trafił jednak do pogorzelców. Nie mogliśmy tych ludzi jeszcze bardziej upokarzać przekazując im śmieci.

Sprawa spalonej zabytkowej kamienicy i tragedia jej mieszkańców poruszyła też Wojciecha Sobieszaka, prezesa firmy Toruń-Pacific. Za jego sprawą pogorzelcy otrzymali 15 tysięcy złotych w formie talonów na sprzęt agd. Te zostały już rozdane. Zaraz po pożarze ludzie otrzymali też pomoc od miasta. Były to zapomogi w kwocie 500 zł na osobę dorosłą i 300 zł na dziecko.

- Wszyscy dostaną jeszcze pomoc na zorganizowanie sobie życia na nowo. Chcemy jednak, by była ona wykorzystana zgodnie z przeznaczeniem - usłyszeliśmy w toruńskim MOPR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska