MKTG SR - pasek na kartach artykułów

[WRACAMY DO TEMATU] „Białe fartuchy” wciąż bezkarne. Jak długo jeszcze seniorzy oszukiwani na prezentacjach będą bezbronni?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Dochodzenie sprawiedliwości przez emerytkę Zytę Sielicką i jej pełnomocnika Piotra Domańskiego trwa już blisko rok. Cieszyć to może tylko firmę Mat-Medic.

O ping-pongu między prokuraturą a sądem w sprawie pani Zyty piszemy dziś na stronie 1.

Seniorka poszła na „bezpłatne badania lekarskie” firmy Mat-Medic, na których ludzie w białych fartuchach „zdiagnozowali” u niej chorobę wątroby i przekonali, żeby kupiła biostymulator. Koszt: 3,9 tys. zł.

Poniżej przedstawiamy, jakie argumenty w tej sprawie wytaczają prokuratura i sąd.

Zdaniem śledczych

27 listopada 2013 roku Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód odmawia wszczęcia śledztwa w sprawie oszukania pani Zyty (art. 286 par. 1 kk). „Sprawa ma charakter cywilnoprawny” - uznał prokurator Marek Partyka.

Śledztwo jednak się odbyło, bo sąd uwzględnił zażalenie na odmowę. Jednak 25 czerwca 2014 r. skończyło się umorzeniem. „Ustalono, że wytwórca Biostymulatora BS-1 firma Instytut HanMed Sp. z o.o w Cieszynie oraz wytwórca Harmonizera Firma Bio Energy Sp. z o.o w Opalenicy, przeprowadzili dla tych wyrobów procedury oceny zgodności, uzyskali certyfikaty jednostek notyfikowanych i dokonali zgłoszenia wyrobów do Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (...) Tak więc pracownicy z ramienia Mat-Medic sprzedawali urządzenia, które zgodnie z prawem mogły być na polskim rynku. Nie sposób zatem przypisać, w chwili sprzedaży, pracownikom spółki zamiaru doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem osób, które te urządzenia zakupiły” - napisał ten sam prokurator w umorzeniu.

Zdaniem sądu

Na to umorzenie pani Zyta przez swojego pełnomocnika Piotra Domańskiego złożyła zażalenie do sądu. Kilka dni temu II Wydział Karny Sadu Rejonowego w Toruniu uznał je za zasadne i polecił prokuraturze ponownie zająć się sprawą. Dlaczego?

„W sprawie bezkrytycznie przyjęto, że wytwórca Biostymulatora i Harmonizera przeprowadzili dla tych wyrobów procedury oceny zgodności, uzyskali certyfikaty (....). Nie świadczy to jednak w żaden sposób o braku zamiaru wprowadzenia w błąd lub wyzyskaniu błędu, do czego organ wydający zaskarżone postanowienie nie odniósł się w decyzji” - pisze w uzasadnieniu decyzji sędzia Marcin Czarciński.

I argumentuje: „W przedmiotowej sprawie niewątpliwym jest, iż pokrzywdzona udała się zgodnie z zaproszeniem na badanie lekarskie, podczas którego osoba podająca się za lekarza lub sprawiająca takie wrażenie (biały fartuch) oświadczyła jej, iż ma chorą wątrobę. Presja wywierana przez pracownika oferującego urządzenie oraz strach skłoniły pokrzywdzoną do podpisania umowy na zakup przedmiotowego urządzenia. Gdyby nie fakt, że pokrzywdzona zostałaby zapewniona o chorobie, nie dokonałaby zakupu urządzenia. Tym samym została wprowadzona w błąd co do skuteczności przedmiotowego urządzenia, a z drugiej strony wykorzystano jej przeświadczenie o chorobie. Działanie takie nosi znamiona oszustwa z artykułu 286 par. 1 Kodeksu karnego.”

Po wielu miesiącach sprawa wraca zatem do punktu wyjścia. Zgodnie z zaleceniem sądu Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód „winna ponownie przeanalizować materiał dowodowy i zastanowić się nad postawieniem zarzutu określonego w art. 286 par. 1 kk”.
Warto dodać, że Biostymulator BS-1 nie jest już w Polsce urządzeniem legalnym. Nie tylko został wycofany w trybie natychmiastowym z obrotu i użytkowania, ale i uznany za urządzenie mogące zagrażać ludzkiemu zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska