Czy Toruń żyje w wielkim zagrożeniu? A może co jakiś czas mieszkańcy są straszeni kolejnymi znaleziskami, bo ktoś ma militarne hobby?
Kilka dni temu z terenu po jednostce Armii Radzieckiej przy ulicy Polnej, czyli tzw. JAR-u saperzy wywieźli 17 pocisków artyleryjskich oraz kilkaset sztuk zapalników i amunicji. To nie pierwsze tego typu znalezisko w północnym Toruniu. Były już takie między innymi na Barbarce i obok dworca Toruń Północ.
Znalezione militaria zgłosił Maciej Grabowski, właściciel firmy Nuclear. Jest także pełnomocnikiem wojewody, prezydentów Torunia, Bydgoszczy i Włocławka od tego typu zagrożeń. Jego samochód z tablicą rejestracyjną z napisem „saper” jest dobrze rozpoznawalny.
- Chodzi tylko o bezpieczeństwo - zapewnia Maciej Grabowski. - Działam społecznie, wkładam w to swoje pieniądze.
<!** reklama>Do takich znalezisk muszą przyjechać saperzy z Inowrocławia. Są do tego zobowiązani ustawą. Ich interwencja nic nie kosztuje.
- Mam doświadczenie. Współpracowałem z patrolami saperskimi. Mam uprawnienia, jestem biegłym sądowym. Działam także w Stowarzyszeniu Miłośników Artylerii i Militariów w Toruniu - przyznaje Maciej Grabowski.
Ostatnie znalezisko ma związek z przygotowaniem koncepcji uzbrojenia JAR-u m.in. pod osiedle mieszkaniowe. Na zlecenie Urzędu Miasta, po przetargu, przygotowuje ją toruńska firma Melbud.
- Musimy także wykonać badania geologiczne - mówi Marcin Grzelczyk z Melbudu. - Postanowiliśmy skorzystać z osłony saperskiej.
Melbud wiedział, do kogo zwrócić się o pomoc. Za usługi oczywiście zapłaci Maciejowi Grabowskiemu. Społeczna działalność przynosząca rozgłos daje więc zyski.
- Działam nieodpłatnie, ale gdy jest zlecenie inwestora, to sytuacja się zmienia. Muszę mieć pieniądze na opłacenie ludzi i sprzętu. Życzyłbym sobie, by było częściej tak jak z Melbudem. Tu naprawdę chodzi o bezpieczeństwo. Dobrze, że szukając firmy, która przygotuje koncepcję uzbrojenia JAR-u, Urząd Miasta zaznaczył, że mogą tam być materiały niebezpieczne. Nie chcę wywoływać paniki, ale w Toruniu mało się robi z tego typu zagrożeniami. Codziennie byłbym w stanie wskazać tyle miejsc, gdzie są ukryte niebezpieczne materiały, że saperzy nie nadążyliby z ich wywożeniem. Opracowałem mapę zagrożeń, która jest w Urzędzie Miasta - dodaje.
Poza Maciejem Grabowskim, nikt jednak nie chce głośno o nich mówić, by nie wywołać paniki. Sprawa jest wyjątkowo delikatna.
- Przez Toruń wielokrotnie przewalały się fronty - podkreśla Tadeusz Wierzba, dyrektor Wydziału Ochrony Ludności Urzędu Miasta, były saper. - Panujemy nad sytuacją, jest bezpiecznie. Oczywiście występują zagrożenia, bo jak mówią saperzy, ziemia rodzi. Oczyszczenie całego Torunia wiąże się z olbrzymimi wydatkami. Niczego nie lekceważymy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?