Wybudzona po dwóch latach snu

Ta podopieczna toruńskiej fundacji „Światło” obchodzi dziś 38. urodziny. Dwa poprzednie lata swojego życia, w wyniku udaru, spędziła we śnie, z którego wybudziła się jakiś czas temu.

- Iwona ma kolejny powód do świętowania. Tydzień temu opuściła nasz zakład. Święta wielkanocne spędziła już w swoim domu rodzinnym z najbliższymi. Teraz czeka ją rehabilitacja, dzięki której będzie mogła wrócić do sprawności fizycznej - mówi Katarzyna Gucajtis, rzeczniczka fundacji „Światło”.

Świadoma pacjentka
Pani Iwona cierpi na niedowład kończynowy. Posługuje się prawą ręką. Badanie EEG wykazało, że jej mózg nie różni się od mózgu zdrowego człowieka. Jak mówi jej terapeutka, Marlena Skowrońska, kobieta jest w pełni świadoma.

- Iwona jest pacjentką, która świetnie komunikowała się ze mną w alternatywny sposób. O tym co myśli i czuje, pisała za pomocą alfabetu. Poza tym doskonale radziła sobie z mimiką twarzy. Uniesienie brwi do góry oznaczało tak, a ich marszczenie to było nie - tłumaczy Marlena Skowrońska.

Czytaj też: Jest kolejny konkurs na dyrektora Horzycy

Psycholożka w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym „Światło” w rozmowie z „Nowościami” podkreśla, że pani Iwona od samego początku chciała być samodzielna. Prosiła o szacunek do swojej osoby i swoich decyzji, wbrew stereotypowemu myśleniu, że pacjent w stanie apalicznyn jest roślinką. To niezwykle trudne porozumiewać się z otoczeniem, które myśli, że człowiek nic nie słyszy i co najgorsze - nie rozumie. Ona dawała jasno do zrozumienia, czego chce, a czego sobie nie życzy.

Podopieczna toruńskiej placówki komunikowała się ze światem podobnie jak główny bohater filmu Macieja Pieprzycy pt. „Chce się żyć”. Nie mówiąc, przekazywała innym to, co myśli i czuje. To wszystko było możliwe dzięki alfabetowi, który jest czytelny dla zdrowych ludzi. Najczęściej opowiadała o swoich dzieciach- Marysi i Mateuszu, którzy tydzień temu czekali na powrót mamy do domu pod Łodzią. Mówiła też o swojej wielkiej pasji, czyli zwierzętach.

- Iwona wraz z mężem prowadziła hodowlę labradorów. Pamiętam, jaka była szczęśliwa, gdy w zakładzie pojawiły się psy. Dogoterapia jest jedną z doskonałych metod terapeutycznych. Na Iwonę pojawienie się zwierząt w jej pobliżu działało - dodaje Marlena Skowrońska.

Pani Iwona spod Łodzi jest 50. osobą wybudzoną w toruńskim Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym „Światło”, ale to jeszcze nie koniec jej walki o zdrowie.

Dalszy ciąg walki
Wybudzenie dla każdego pacjenta w stanie apali-cznym oznacza nowy początek. To wielka radość i ogromny sukces, ale to nie oznacza, że pacjent jest w pełni zdrowy. Niezwykle ważna jest tu dalsza rehabilitacja. Nie wolno zaprzepaścić efektów, jakie pacjentowi udało się osiągnąć. 38- letnią podopieczną fundacji opiekuje się teraz jej mama, która od samego początku wierzyła w to, że córka się wybudzi. Bardzo dobry wpływ na samopoczucie pani Iwony mają też dzieci.

Przeczytaj także: Zapraszamy na maraton po Chełmionce

Psycholożka ze „Światła” w rozmowie z „Nowościami” mówi, że dla pacjenta, który opuszcza zakład to czas wielkiej próby. Podobnie jest z rodziną, która nie zawsze jest w stanie sprostać nowym wymaganiom. Następuje konfrontacja z rzeczywistością, która jest zupełnie inna niż była wtedy, gdy pacjent spał.

- Iwona jest w świetnej kondycji psychicznej, doskonale wie, co osiągnęła, a co jest przed nią i mam nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. Ma też mamę, która zapewnia jej opiekę - dodaje Marlena Skowrońska.

NowosciTorun