Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z łódką i wiosłami

Redakcja
Ze SŁAWOMIREM KRUSZKOWSKIM, utytułowanym byłym wioślarzem, olimpijczykiem, a obecnie radnym, rozmawia Artur Olewiński.

Ze SŁAWOMIREM KRUSZKOWSKIM, utytułowanym byłym wioślarzem, olimpijczykiem, a obecnie radnym, rozmawia Artur Olewiński.

<!** Image 2 align=none alt="Image 194492" sub="Sławomir Kruszkowski. fot. Nadesłana">

Podróże z wiosłem przez świat?<!** reklama>

Do tej pory tak było - powiedziałbym, że były to wyjazdy typowo zawodowe. W końcu przez 22 lata trenowałem wioślarstwo. Na pewno nie były to podróże turystyczne, polegające na zwiedzaniu i oglądaniu, tylko nastawione na jeden cel - pojechać, skręcić łódkę, zejść na wodę i uzyskać najlepszy wynik. Oczywiście bardzo się cieszę, że udało mi się odwiedzić wiele krajów i kontynentów. Bardzo miło wspominam wyjazd do Kanady w 1999 roku, potem były jeszcze Pekin, Australia, mieliśmy mistrzostwa świata w Japonii, gdzie spędziliśmy troszeczkę więcej czasu ze względu na aklimatyzację. Wtedy można było liczyć na jakieś zwiedzanie. Te najdalsze wyjazdy wywarły na mnie największe wrażenie.

Te zostawimy na później - jak wyglądał taki standardowy wyjazd na zawody?

Wszystko zaczyna się od Wałcza. Tam mamy swoją bazę treningową. Pakujemy sprzęt na przyczepy, potem samolot, lądowanie i skręcanie sprzętu, zapoznanie się z torem, walka z łódką i przygotowanie do regat. Okres trzech, czterech tygodni przed startem przy dłuższej aklimatyzacji wypełniony był treningami, odpoczynkiem, jedzeniem. Czasami, kiedy mieliśmy wolne popołudnie, zdarzał się kilkugodzinny wypad samochodem. Zobaczyliśmy coś i z powrotem do hotelu. Na głównych imprezach, jak igrzyska czy mistrzostwa świata, nikt nie mógł i nie chciał sobie pozwolić na relaks.

Ale na pewno zwiedzanie nowych miejsc z perspektywy łódki też ma swój urok...

Jednym z takich miejsc jest Australia. Gdybym miał taką możliwość, to w ciągu 10 minut spakowałbym rodzinę i wyjechał w podróż na ten kontynent. To pewnie za sprawą otwartości i sposobu bycia Australijczyków, ale i samej natury. Na zgrupowaniu w Australii mieszkaliśmy w miejscowości oddalonej o ok. 40 km od toru regatowego i granic Sydney. Fantastyczną sprawą było to, że po 15 minutach przepływaliśmy most i wpływaliśmy w australijską dzicz, gdzie latały nad nami papugi, gdzie wyglądaliśmy krokodyli. Wrażenie było niesamowite! Dobre wspomnienia mam też z Japonii i Chin. Tu uderzająca była różnica klimatu, we znaki dawała się nam ogromna wilgotność.

Coś jednak udało się Panu zobaczyć podczas zgrupowań...

Pewnie, to jednak nie koszary! Zdarzały się półdniowe wypady. Podczas jednego z nich udało się nam zobaczyć armię terakotową. Z tymi cudami świata jest tak, że gdzieś w folderach, na ekranie, to wywierają one niesamowite wrażenie, ale w momencie, gdy widzi się to na własne oczy, często po chwili pada stwierdzenie „To jest naprawdę to?!”. Ten niedosyt nie oznacza jednak, że nie warto być w tych miejscach. Armia terakotowa naprawdę robi wrażenie. Kiedy człowiek uzmysłowi sobie, jakie to jest stare, jak to było tworzone, jak ludzie w tamtych czasach mogli zrobić coś takiego, to rodzi się wielki szacunek i niedowierzanie. Innego rodzaju wspomnienia mam z placu Tiananmen. Dopiero po chwili patrzy się na portret tego, kto tu rządził i myśli się, że parę lat temu ludzi rozjeżdżały tu czołgi. A teraz ludzie się śmieją, robią interesy, zwiedzają.

Jak teraz wyglądają Pana podróże bez łódki i wioseł?

To jest dla mnie dość trudne, bo jestem przyzwyczajony do aktywnego spędzania wolnego czasu. Próbowałem tym zarazić swoją rodzinę i na szczęście się udało. Właśnie wróciliśmy z objazdówki po Niemczech. Odwiedziliśmy nawet „safari” pod Hannoverem. Można się tam spotkać oko w oko z tygrysem czy słoniem. To zupełnie coś innego niż spacerek po zoo. Spędzam więc czas aktywnie, nie lubię się smażyć na plaży. Z dynamicznego wypoczynku łatwiej jest też później rzucić się w wir pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska