Za co pobierane są opłaty w szkołach i przedszkolach i które nie są obowiązkowe?

[break]
Każdy, kto ma dzieci w wieku szkolnym, wie, że we wrześniu rodzicielskie portfele mocno pustoszeją. I to nie tylko za sprawą wyprawki, bez której uczeń nie może pójść na lekcje.

Zaboleć mogą też najróżniejsze składki, które co nie wszyscy wiedzą - wcale nie są obowiązkowe.

Prosić, nie zmuszać

- Mieliśmy już pierwsze zebranie. Wychowawczyni poinformowała, że na komitet rodzicielski należy wpłacić 40 złotych, na ubezpieczenie 30 złotych i 5 złotych co miesiąc na fundusz klasowy, z którego kupowane są między innymi ręczniki papierowe - mówi "Nowościom" matka czwartoklasisty z Rubinkowa.

Tymczasem resort edukacji przypomina, że szkoły mogą informować o składkach na dowolne cele, ale nie mogą ich na rodzicach wymuszać. Tak jest z pieniędzmi na radę rodziców oraz na grupowe ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. Obie składki są dowolne.

- Nikogo do niczego nie zmuszamy, a mimo to zainteresowanie ubezpieczeniem jest duże. Rodzice chętnie płacą tę składkę, bo wiedzą, że różnie w życiu bywa - mówi Adam Orgacki, dyrektor Zespołu Szkół nr 31 w Toruniu. - Rada rodziców składek nie pobiera. Jej członkowie mobilizują się wówczas, gdy jest taka potrzeba. Umieją szukać sponsorów.

W Szkole Podstawowej nr 6 przy ulicy Łąkowej rodzice także chętnie uiszczają składkę ubezpieczeniową. W klasach sportowych płacą ją wszyscy, na cały rok wynosi ona tylko 29 zł za dziecko. Ofertę ubezpieczyciela wybrali rodzice.

- Składka na radę rodziców także jest dobrowolna, nie trzeba jej płacić jednorazowo - mówi Anna Karaś, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6. - Tymi pieniędzmi zarządzają rodzice i robią to naprawdę z głową. Jeśli mamy kłopot, bo jakieś dziecko ze względów finansowych nie może pojechać na wycieczkę, oni zawsze pomogą. Bardzo to sobie cenię.

Na puzzle lub kredki

W wielu szkołach działają dzienniki elektroniczne. To wielkie udogodnienie dla rodziców, którzy przez internet, bez wychodzenia z domu, śledzić mogą edukacyjne postępy swoich dzieci oraz na bieżąco ich obecność na lekcjach.

Placówki oświatowe nie mają jednak prawa pobierać żadnych opłat za korzystanie z takiego e-dziennika.
Ministerstwo Edukacji Narodowej odnosi się także do tych, którzy swoje pociechy mają w publicznych przedszkolach. W każdej z takich placówek pięć godzin dziennie to realizacja tzw. podstawy programowej, która jest darmowa. Za każdą następną godzinę rodzic płaci tylko złotówkę. Od dyrekcji przedszkola zależy natomiast wysokość dziennej składki na wyżywienie. Średnio to 5-7 zł.

Co ważne, rodzice nie płacą też za zajęcia dodatkowe, które oferuje ich dzieciom przedszkole. Angielski, rytmika czy szachy muszą mieścić się w cenie czesnego.

I jeszcze jedna ważna kwestia: ani przedszkole, ani szkoła nie mają prawa wymagać od rodziców składek na środki czystości czy inne codzienne wydatki. Jeśli chcą oni partycypować w tzw. funduszu oddziałowym czy klasowym, to wyłącznie ich dobra wola.

Tak samo jest ze składką na świetlicę szkolną. Pieniądze zebrane od rodziców, których dzieci przebywają pod opieką wychowawców świetlicy, wykorzystywane są na doraźne zakupy, np. papieru, kredek, plasteliny, klocków, gier i puzzli. Jednak to rodzice decydują, czy chcą się dokładać do uatrakcyjnienia świetlicowej oferty.