Zadźgał sześć osób, bo nie umiał się kontrolować

Damian Rz. działając z ograniczoną poczytalnością - tak brzmi linia obrony - zabił nie mogąc znieść faktu, że jego małżeństwo się rozpada.

Ta tragedia wstrząsnęła nie tylko małą angielską wyspą Jersey, szczycącą się do tej pory niskim poziomem przestępczości, ale i całym krajem. Ofiarą własnego męża padła, m.in., Izabela Rz., bydgoszczanka i jej dwójka małych dzieci, Kacper i Kinga.

Zanik pamięci

Najnowsze doniesienia z sali sądowej wskazują, że Damian Rz. będzie chciał wykazać ograniczoną poczytalność w chwili ataku. Z tą linią obrony nie zgadza się oskarżyciel, twierdząc, że podczas napaści Damian Rz. nie cierpiał na zaburzenia umysłu.<!** reklama>

Tego zdania jest również dr Dale Harrison, biegły psychiatra, który badał oskarżonego pięć dni po tragedii, która nastąpiła 14 sierpnia 2011 roku. Nie stwierdził u niego żadnych objawów psychozy.

Od czasu ataku na swoją rodzinę i próby samobójczej Damian Rz. był leczony w szpitalu Broadmoor w Berkshire. Po przewiezieniu go z powrotem na wyspę Jersey dr Dale Harrison zbadał go ponownie. Stwierdził tym razem, że oskarżony od tygodnia „słyszy głosy”. - Te głosy są związane ze stresem, jakiemu jest poddany od czasu opuszczenia szpitala i znalezienia się w więzieniu - uzasadniał biegły psychiatra.

Podczas pierwszego badania, 19 sierpnia zeszłego roku Damian Rz. twierdził, że nie pamięta, co się stało. - Pamiętam tylko nóż, jakieś fragmenty, jak biegłem za żoną& - mówił lekarzowi. Potem dodał jednak - Wszyscy odeszli, mój teść, moja żona, przyjaciółka mojej żony i jej córka. To ja, ja to zrobiłem.

Zapytany przez lekarza, czy wcześniej myślał o zabiciu rodziny, Damian Rz. stwierdził, że on nie był „takim typem człowieka”. Jednak po zastanowieniu dodał, że „może gdy był pijany lub przybity”.

Tego feralnego dnia rodzina urządziła grilla i Damian Rz. pił whisky, ale jej ilość w jego organizmie nie przekraczała dozwolonego dla prowadzenia pojazdów limitu.

Oskarżyciel Howard Sharp przedstawił Damiana Rz. jako człowieka o „wybuchowym charakterze, pozbawionego zaworu bezpieczeństwa”. - Jest notowany na policji ponieważ od czasu, gdy w 2005 roku zjawił się na wyspie wdał się w około dziesięć bójek. Ma wyraźny problem z kontrolowaniem swoich uczuć i wyrażaniem swoich frustracji.

Kryzys małżeński

Tego feralnego dnia rodzina wróciła z podróży do Polski, gdzie chciała, przy wsparciu rodziny, ratować swoje małżeństwo. W związku zaczęło się źle dziać, od kiedy Izabela Rz. przyznała się mężowi do 2-miesięcznego romansu. Ten nie mogąc pogodzić się z sytuacją, zaczął zaglądać do kieliszka, skorzystał z usług prostytutki, a 19 lipca, miesiąc przed tragedią przedawkował leki antydepresyjne.

Kilka godzin po powrocie na wyspę Damian Rz. wdał się z żoną w sprzeczkę, ponieważ wyszedł z domu pozostawiając dzieci bez opieki. Prokurator będzie chciał dowieść, że atak nie nastąpił bezpośrednio w wyniku tej awantury, tylko godzinę i 45 minut później, chcąc w ten sposób wykazać, że mąż zaplanował morderstwo z premedytacją, a nie działał - jak twierdzi obrona - w akcie ograniczonej poczytalności.

Wielokrotnie...

Krytyczny moment nastąpił o 13.45 czasu polskiego. Pierwszą ofiarą Damiana Rz. był teść, który, jak wynika z raportu policji, niczego się nie spodziewał - siedział na kanapie przed telewizorem. Następnie wielokrotnie dwoma różnymi nożami ugodzone zostały dzieci, Kacper (2 lata), Kinga (5 lat) i córka przyjaciółki żony Julia (5 lat). Jej mama Marta zginęła na progu domu. Izabeli Rz. udało się jeszcze wydostać z domu przez okno w łazience. Z telefonu ojca wybrała jednak błędnie polski numer na policję. Na oczach przerażonych sąsiadów została śmiertelnie dźgnięta nożem. Na końcu Damian Rz. próbował zabić siebie - w szpitalu operowano mu zapadnięte płuco.

Przewiduje się, że proces nie potrwa dłużej niż dwa tygodnie. (na podst. guardian.co.uk, dailymail.co.uk, bbc.co.uk)