MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Związkowcy schodzą do podziemia

Grażyna Ostropolska
Nowe koła „Solidarności” w naszym województwie powstają w... konspiracji. Ich założyciele nasuwają na głowy kaptury i po godz. 21 spotykają się potajemnie w zarządzie regionu, zaś komisje zakładowe „S” bacznie chronią listy członków przed okiem pracodawcy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 218759" sub="Na zdjęciu jeden ze strajków w obronie miejsc pracy i przeciw łamaniu umów społecznych w IKS „Solino” [Fot. Renata Napierkowska]">

Nowe koła „Solidarności” w naszym województwie powstają w... konspiracji. Ich założyciele nasuwają na głowy kaptury i po godz. 21 spotykają się potajemnie w zarządzie regionu, zaś komisje zakładowe „S” bacznie chronią listy członków przed okiem pracodawcy.

- Mamy powtórkę z historii, czyli z lat 80., gdy „Solidarność” musiała zejść do podziemia, a ówczesna propaganda dorabiała związkowcom gęby wichrzycieli i darmozjadów - zgodnie twierdzą Leszek Walczak, przewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ „S” i Jacek Żurawski, szef Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ „S”. Opowiadają o szykanach, jakie spotykają aktywnych działaczy, i o strachu, który towarzyszy zakładaniu nowych organizacji.<!** reklama>

- Zdarza się, że ci, którzy organizują związek, przychodzą do nas, do zarządu regionu po godz. 21, w kapturach i pojedynczo, żeby ich nikt nie zauważył, bo obawiają się zwolnienia z pracy - twierdzi Leszek Walczak. Nie dziwi go ta ostrożność, bo zna losy kilku nowych organizacji. - Miały krótki żywot, ponieważ pracodawca brał świeżego związkowca na rozmowę w cztery oczy i stawiał mu ultimatum: „Solidarność” albo praca.

Leszek Walczak ma świadomość, że człowieka, który ma na utrzymaniu rodzinę, łatwo złamać, bo choć związek obiecuje mu obronę w sądzie pracy to: - Dochodzenie roszczeń trwa w Polsce długo, bo pracodawca zwykle odwołuje się od niekorzystnego wyroku albo nie przychodzi na rozprawy - wyjaśnia.

Jacka Żurawskiego niepokoi sytuacja związkowców w Inowrocławskich Kopalniach Soli „Solino” SA. - Przewodniczący komisji zakładowej „S”, Jerzy Gawęda, psuł interesy wpływowym grupom biznesu, bo zwracał uwagę na zaniedbania i niefrasobliwość zarządzających tą spółką, więc się za niego wzięli. Jest poddawany niesamowitym szykanom, wytoczono mu sprawę w sądzie, wszczęto dochodzenie prokuratorskie - wylicza Żurawski - Jest to

próba uciszenia działacza

- ocenia.

Sytuacja w IKS „Solino” jest napięta.

„Żądamy, by zarząd spółki zaprzestał prześladowania członków związków zawodowych, mobbingu i działań niezgodnych z zakładowym układem zbiorowym” - to fragment pisma, które 6 sierpnia pracownicy IKS wysłali do Jacka Krawca, prezesa PKN „Orlen” SA, właściciela spółki.

Tydzień wcześniej prokurator Andrzej Nowak z Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu zażądał od szefa zakładowej „S”, Jerzego Gawędy, „imiennej listy osób zrzeszonych w organizacji oraz kserokopii deklaracji członkowskich z lat 2007 - 2013”.

Inowrocławska prokuratura nadzoruje postępowanie w sprawie domniemanego doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w IKS „Solino”. Sprawdza, czy szefowie dwóch zakładowych związków, Jerzy Gawęda z „S” i Krzysztof Kaszak z ZZ Górników w Polsce, nie pobierali wyższych świadczeń niż powinni, bo taki zarzut pojawił się w doniesieniu o przestępstwie.

- To był anonim - związkowcy powtarzają to, co usłyszeli od policjanta. - Groził nam przeszukaniem, jeżeli nie wydamy tych dokumentów dobrowolnie.

Ustawa o związkach zawodowych stanowi, że gdy organizacja zakładowa liczy od 150 do 500 członków, to jej szef ma pełen związkowy etat i nie musi świadczyć innej pracy. Raz na kwartał związek składa pracodawcy oświadczenie o liczbie członków. W kwietniu tego roku zarząd IKS „Solino” uznał, że oświadczenia Gawędy i Kaszaka są niewiarygodne i zawnioskował do sądu o ich weryfikację. Oparł się na informacji z kadr, z której wynikało, że składki na rzecz „Solidarności” odprowadzają 104 osoby, a nie 150, jak deklaruje Gawęda, zaś członków ZZ Górników w Polsce jest 54, a nie 78, jak podaje Kaszak. Zarząd spółki chce, by wymienieni powyżej zwrócili spółce nienależne, jego zdaniem, pieniądze - Gawęda 40 tys. zł, a Kaszak 7,5 tys. zł.

Obaj działacze są tymi podejrzeniami oburzeni. Uważają je za celowe szykany, zaś rozbieżności tak tłumaczą: - Niektórzy boją się przyznać, że należą do związków, więc nie chcą potrąceń z pensji, wpłacają pieniądze bezpośrednio do skarbnika. Są też członkowie zwolnieni z opłat. Związkowców jest w „Solino” dokładnie tylu, ilu podajemy - zapewniają.

W środę sąd postanowił zawiesić proces do momentu zakończenia postępowania wszczętego przez prokuraturę. Czy Gawęda i Kaszak spełnią żądania śledczych i

wydadzą im dokumenty?

- Członkowie związku muszą mieć pełne zaufanie do przewodniczącego, więc będę ich chronił. Nie można przecież na podstawie anonimu udostępniać danych uznanych za wrażliwe, bo to jest obejście ustawy - odpowiada Jerzy Gawęda, powołując się na opinie prawne. Podaje świeże przykłady szykanowania członków „S” i przekonuje, że informacja o przynależności związkowej eliminuje człowieka z rynku pracy. - To są zbyt poważne sprawy, żeby się nimi bawić. Mamy w Inowrocławiu 25-procentowe bezrobocie i praca jest tu na wagę złota - tłumaczy.

Krzysztof Kaszak myśli podobnie. - W IKS „Solino” jest mobbing, więc nie ujawnię związkowych deklaracji, choć policja straszy przeszukaniem - zapowiada. Pracuje jako sztygar, a dwa dni w tygodniu poświęca na sprawy związkowe. - Dostałem brązowy krzyż zasługi od Jaruzelskiego, srebrny od Wałęsy i złoty od Kwaśniewskiego, a teraz za to, że nie chcemy dopuścić, by rozwalono kopalnię, próbują zrobić ze mnie przestępcę i zdyskredytować! - mówi oburzony.

O strajkach i protestach, organizowanych przez związkowców IKS „Solino” od kilku lat, jest głośno. - Domagamy się, by zarząd spółki zrealizował postanowienia pakietu socjalnego oraz zobowiązania inwestycyjne, które były warunkiem prywatyzacji, i nie zwalniał pracowników pod pozorem restrukturyzacji - tłumaczą działacze. Przypominają, że „Solino” ma strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dostarcza solankę zakładom chemicznym w regionie i ma podziemny magazyn państwowych rezerw paliwowych. Domagali się budowy nowej kopalni, by stworzyć rezerwy ropy na kilkanaście lat i zarabiać na dzierżawieniu magazynów (zlokalizowanych w solnych kawernach) innym krajom Unii Europejskiej. Protestowali przeciw zmianie prawa energetycznego, zezwalającego na składowanie rezerw za granicą. - To wbrew interesom Polski - ostrzegali. Organizując kilka lat temu strajk głodowy zapobiegli likwidacji 140 miejsc pracy w warzelni soli, której „Orlen” chciał się pozbyć.

Teraz protestują przeciw zwolnieniu pracownic, należących do „S”.

- Małgorzata Cz. , matka czwórki dzieci, straciła pracę po 26 latach przepracowanych w warzelni, tylko dlatego, że zachorowała na tarczycę i przebywała na zwolnieniach lekarskich - burzą się związkowcy. - Czuję się skrzywdzona, bo poza tym, że choruję, nic mi nie zarzucono - mówi załamana kobieta. Będzie walczyć w sądzie o przywrócenie do pracy, a związek gwarantuje jej pomoc prawną.

Zwolnienie innej działaczki „S” też spotkało się z ostrym sprzeciwem.

„Żądamy natychmiastowego wycofania wypowiedzenia

umowy o pracę pani Iwonie Stachel, w którym jako uzasadnienie pracodawca wskazał likwidację działu oraz stanowiska. Takie działanie jest celowym i w pełni świadomym naruszeniem zapisów pakietu socjalnego (...) i ma na celu zastraszanie innych pracowników, by nie egzekwowali swoich praw” - piszą związkowcy z „S” i ZZ Górników do prezesa IKS „Solino” Dariusza Kusiaka.

- Ojciec tej pani, Hieronim Stachel, to przewodniczący „S” w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej „Cuiavia” i jeden z najaktywniejszych działaczy w Inowrocławiu. Wyrzucono go z pracy, bo był niewygodny, a gdy sąd go przywrócił, zrobiono to kolejny raz, zaś teraz zwalnia się z pracy w „Solino” jego córkę. To już wygląda na eliminację pokoleniową i tłumaczy strach inowrocławskich związkowców przed ujawnieniem ich członkostwa - zauważa Gawęda.

Iwona Stachel, prawnik z wykształcenia i po studiach podyplomowych z prawa pracy, nie ma wątpliwości, że jej zwolnienie z „Solino” ma związek z pozwem przeciw spółce. - Dwa lata temu podałam ją do sądu za dyskryminację. Spółka nie płaciła młodym pracownikom składki na ubezpieczenie emerytalne w ramach pakietu „Pogodna jesień”, choć miała taki obowiązek. Wygrałam i dostałam odszkodowanie, ale mi tego nie zapomniano - sugeruje. Opowiada o mobbingu i szykanach, jakie ją potem spotykały. - Na koniec skierowano mnie do działu audytu, wiedząc, że będzie likwidowany - mówi.

- Traktowanie ludzi jak śmieci, szykanowanie związkowców i spychanie ich do podziemia... Nie o taką Polskę walczyliśmy - podsumowuje Zbigniew Gedowski, współzałożyciel „S” na terenie Inowrocławia, wielokrotnie odznaczany za związkową działalność.

Zarząd IKS Solino zapewnia, że nie szykanuje związkowców, a o procesie, wytoczonym Gawędzie i Kaszakowi rzeczniczka spółki, Karolina Sobieraj, mówi tak: - Złożenie wniosku do sadu jest konsekwencją nieprzestrzegania przez tych działaczy zapisów ustawy o związkach zawodowych. Przewiduje ona składanie przez przewodniczących związków kwartalnych oświadczeń o liczbie członków, a ponieważ spółka, mimo licznych próśb takich informacji nie otrzymała, skierowała sprawę do sądu. Na temat zwolnionych pracownic i relacji z nimi zarząd spółka nie będzie się wypowiadał.


Warto wiedzieć

Dane osobowe związkowców

W 2008 roku Główny Inspektor Danych Osobowych nakazał zaprzestać pozyskiwania od komisji zakładowych danych osobowych pracowników korzystających z ochrony związkowej.

Sąd Najwyższy w uchwale z 21 listopada 2012 roku w składzie siedmiu sędziów stwierdził, że pracodawca nie może żądać od związku zawodowego podania listy pracowników, podlegających jego ochronie. Ma natomiast obowiązek konsultować z organizacją związkową zamiar ich zwolnienia, co oznacza, że musi jej przekazać listę wszystkich pracowników, przewidzianych do zwolnienia, by ustalić, które ze zwolnień musi skonsultować.

Art. 35 Ustawy o związkach zawodowych stanowi, że dyskryminacja z powodu przynależności do związku lub wykonywania w nim funkcji podlega grzywnie lub karze ograniczenia wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska