Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A niech się Francuzi martwią

Ryszard Warta
Ryszard Warta
red
Katolicki konserwatyzm w natarciu, powrót cenzury, bigoteria atakuje - pienią się zwolennicy tego, by generalnie w kinie można było pokazywać jak najwięcej, jak największej publiczności.

A poziom ich oburzenia i zatroskania stanem wolności wypowiedzi jest tym większy, że w sądzie administracyjnym przegrali właśnie kolejną bitwę. Tenże trybunał orzekł kilka dni temu, że „Życie Adeli”, głośna, skandalizująca historia fascynacji erotycznej dwóch nastolatek, w reżyserii Abdellatifa Kechiche, która premierę miała dwa lata temu, owszem, nadal może być prezentowana publicznie, ale już tylko pełnoletniej widowni , a nie jak dotąd młodziankom od 12 roku życia. Najzabawniejsze w tej historii jest to, że cała ta awantura o to, co można pokazywać i komu, wybuchła i emocje budzi spore, ale wcale nie u nas, tylko w wolnej, ześwieczczonej i zblazowanej nieco Francji. Zmiana klasyfikacji filmu to sukces stowarzyszenia Promouvoir, które już wcześniej wywalczyło w sądzie podniesienie kategorii wiekowej dla filmu „Love” Gaspara Noe.

W ojczyźnie braci Lumière i autorów „Emmanuelle” kategorie wiekowe filmów kinowych są ściśle i urzędowo uregulowane. Wchodzące do dystrybucji kinowej filmy oceniane są przez komisję klasyfikacyjną CNC - Narodowego Centrum Kina i Obrazu Ruchomego - po czym otrzymują odpowiednią wizę: bez ograniczenia, dla widowni powyżej 12, powyżej 16 i powyżej 18. lat. Jest to decyzja administracyjna i można ją zaskarżyć, z czego Promouvoir skwapliwie i skutecznie korzysta. A u nas? A u nas jest inaczej. Ostatnio największej emocje budzą wcale nie filmy, a spektakle teatralne, ale i u nas zdarzały się ostre spory o to, co w kinach można pokazywać. Inna rzecz, że dawno, bo kto jeszcze pamięta bój o „Księdza” Antonii Bird?

W odróżnieniu jednak od liberalnej Francji, w kraju nad Wisłą panuje niemal „wolna amerykanka”, bo decyzja o kategorii wiekowej to wolny i nieskrępowany żadnymi państwowymi regulacjami wybór dystrybutora filmu. Co innego z telewizją, tam istnieje cały system znakowania i ograniczeń wiekowych, którego pilnuje KRRiT. W kinach jednak mamy liberte i mamy też tego efekty. Zdarza się na przykład, że mocno małoletni kinomaniacy w towarzystwie rodziców, z wiadrami popcornu w garści, maszerują na filmy - teoretycznie dla małego widza jak najbardziej właściwe i następnie z rozdziawionymi buziami oglądają sceny krwawych strzelanin z użyciem broni maszynowej i dużej liczby trupów.

W ciągu ostatnich kilku lat Rzecznik Praw Dziecka z pięć czy sześć razy wysyłał do Ministerstwa Kultury uprzejme pisma z pytaniem, czy może jednak planowane są jakieś prace legislacyjne tak, by kwestie kategorii wiekowych w kinach zostały uporządkowane, ale na uprzejmej korespondencji się kończyło.

Sprawa była także przedmiotem poselskich interpelacji. Szczerze rozbawiła mnie odpowiedź ministra na jedną z nich, jeszcze z 2009 roku, w której minister Bogdan Zdrojewski najpierw wyjaśniał, że wprowadzenie systemu oznaczania filmów stosownie do kategorii wiekowych byłoby skomplikowane, a zaraz potem uspokaja, że właściwie problemu nie ma, bo dystrybutorzy zagranicznych filmów zazwyczaj przejmują kategorie wiekowe nadawane za granicą. Jak widać to, co u nas jest tak bardzo skomplikowane, gdzie indziej jakimś cudem jest możliwe do zrealizowania. I bardzo dobrze. Niech się tam Francuzi martwią. Choćby i za nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska