Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aktywni dla Torunia wylewają żale, Platforma Obywatelska kontruje

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Od lewej: Maciej Krużewski, Bartosz Szymanski i Margareta Skerska - Roman
Od lewej: Maciej Krużewski, Bartosz Szymanski i Margareta Skerska - Roman Piotr Lampkowski
Klub radnych Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska nie miał prawa samorozwiązać się - twierdzi troje jego byłych członków. Z kolei na zarzut, że Margareta Skerska-Roman została niesłusznie usunięta z partii, władze Platformy Obywatelskiej odpowiadają, że sama się z niej usunęła.

WIDEO: Te zwierzęta przyszły na świat w toruńskim Ogrodzie Zoobotanicznym!

od 16 lat

Szum wokół Aktywnych dla Torunia

Kilka dni temu znów zrobiło się głośno o radnych z klubu Aktywni dla Torunia - Szymanski, Krużewski, Skerska-Roman. To efekt poniedziałkowej konferencji, kiedy wylali po raz kolejny swoje żale głównie wobec Koalicji Obywatelskiej, z której się wywodzą. Tematami konferencji były: „Co z samorządem, co z naszym Toruniem?”, „Historia pewnej intrygi, czyli jak rozwiązano klub Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Torunia” oraz „Jaka ma być Polska po wyborach?” Gościem była dr hab. Dorota Sylwestrzak, adiunkt w Katedrze Prawa Administracyjnego UMK, specjalistka m. in. od prawa samorządowego.

Kto należy do klubu?

Przypomnijmy, że klub Aktywni dla Torunia tworzy troje radnych: Margareta Skerska - Roman (do niedawna PO), Bartosz Szymanski (Nowoczesna) i Maciej Krużewski (niezrzeszony). Cała trójka należała do klubu Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska, ale po tym, jak inaczej niż koledzy zagłosowała nad udzieleniem wotum zaufania prezydentowi miasta Michałowi Zaleskiemu (dodatkowo Skerska - Roman i Szymanski byli przeciwko udzieleniu prezydentowi absolutorium) doszło do rozłamu.

Polecamy

Samorozwiązanie

Koalicja miała wówczas porozumienie z Michałem Zaleskim i niesubordynację załatwiła w sposób następujący - 4 lipca samorozwiązała dotychczasowy jedenastoosobowy klub i powołała nowy, ośmioosobowy Platforma Obywatelska. Koalicja Obywatelska Toruń, oczywiście już bez niepokornej trójki. Skerska-Roman, Szymanski i Krużewski powołali swój klub (Aktywni dla Torunia), ale dotąd nie mogą pogodzić się z tym, jak zostali potraktowani. Jak twierdzą, samorozwiązanie klubu nie było zgodne z prawem, a do tego podczas feralnego głosowania nad wotum zaufania nie było dyscypliny klubowej. W tej sprawie podparli się opinią dr hab. Doroty Sylwestrzak z Katedry Prawa Administracyjnego UMK, która była gościem konferencji.

- Statut klubu Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska nie przewidywał samorozwiązania - stwierdziła pani doktor.

Jej zdaniem klub radnych nie jest partią polityczną i nie obowiązują go też rekomendacje polityczne.

- Na poziomie gminy dyscyplina głosowania nie jest zasadna. Radny powinien kierować się dobrem mieszkańców

.

Byli zagrożeniem?

Wcześniej Bartosz Szymanski zaprezentował zestawienie aktywności toruńskich radnych, mające świadczyć na korzyść Aktywnych dla Torunia.

- Są duże dysproporcje, szczególnie jeżeli chodzi o wystąpienia, jak i interwencje - powiedział. - Dotyczy to poszczególnych radnych, ale też i klubów.

- Mamy we troje więcej wystąpień niż cały klub Platformy Obywatelskiej, trzy razy tyle co PiS, cztery lub pięć razy tyle co klub Michała Zaleskiego - dodał Maciej Krużewski. - Być może ktoś w pewnym momencie stwierdził, że tacy ludzie jak my stanowią bardzo duże zagrożenie dla uzyskania głosów w przyszłych wyborach.

- W ubiegłym roku budżetowym złożyłam wniosek o zapewnienie środków na podwyżki dla niepedagogicznych pracowników toruńskich szkół i przedszkoli - mówiła Margareta Skerska - Roman. - Niestety, nie uzyskał on akceptacji prezydenta miasta. Moi koledzy z klubu Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska postanowili wycofać wszystkie klubowe wnioski, które takiej akceptacji nie miały, żeby uniknąć dyskusji na ten temat w komisjach rady. Bardzo się temu wówczas sprzeciwiłam, ale nigdy moim celem nie było zapewnienie komukolwiek komfortu, szczególnie w tak ważnej sprawie. Potem kierowano do mnie zarzuty o nadaktywność, lansowanie, a nawet jeden z kolegów nazwał mnie histeryczką, budującą swój elektorat na szkolnictwie, które - nawiasem mówiąc - jest mi szczególnie bliskie. Sugerowano, żebym napiła się wina w celu rozluźnienia. Później zaprosiłam, wprawdzie nie pytając przewodniczącego komisji oświaty o zgodę, pracowników oświaty na właściwą komisję rady, na której miał być odrzucony wspomniany wniosek dotyczący podwyżek, ponieważ uznano go za kontrowersyjny i kłopotliwy. Kolega przewodniczący uznając, że wykroczyłam poza swoje kompetencje i naraziłam stosunki z prezydentem zapowiedział, że złoży na mnie oficjalną skargę, która - nawiasem mówiąc - do tej pory nie została rozpatrzona. Potem blokowano inne moje inicjatywy, mogące zaszkodzić współpracy z prezydentem.

Skerska-Roman zarzuciła też swoim byłym kolegom m. in. blokowanie na profilu klubu informacji aktywności niektórych radnych, tych uznawanych za "nadaktywnych".

Seria przepychanek (nawiasem mówiąc - władze PO twierdzą, że zapraszały trójkę do wstąpienia do nowego klubu, ale spotkały się z odmową) skończyła się tym, że Margareta Skerska-Roman została 17 października usunięta z Platformy Obywatelskiej.

Radna nie może się z tym pogodzić i zapowiada odwołanie od tej decyzji.

Polecamy

Platforma odpowiada

Na to, o czym mówili radni klubu "Aktywni dla Torunia" stanowczo i szybko zareagowały lokalne władze Platformy Obywatelskiej. Wystosowały oświadczenie, które podpisali Łukasz Walkusz, przewodniczący klubu radnych KO. PO Toruń oraz Jacek Gajewski, przewodniczący koła powiatowego Platformy Obywatelskiej. Już początek jest dość "konkretny":

"Z przykrością stwierdzamy, że niestety wypowiedzi ww. radnych podczas konferencji oparte są o półprawdy, manipulacje oraz stronniczą interpretację zdarzeń" - czytamy.

Według lokalnych władz Platformy fakty są takie, że wspomniana trójka radnych startując po raz pierwszy do rady miasta z list Koalicji Obywatelskiej w 2018 roku otrzymała bardzo dobre miejsca na listach w wyniku pewnych porozumień koalicyjnych. M.in. radni Skerska-Roman i Szymanski startowali z pierwszych miejsc w okręgach wyborczych, chociaż wcześniej nie funkcjonowali w życiu publicznym miasta.

I zapewne dlatego władze PO zabolało, że podczas czerwcowego głosowania nad wotum zaufania dla Michała Zaleskiego "okazali się nielojalni i zawiedli zaufanie, łamiąc rekomendację Zarządu Powiatowego Platformy Obywatelskiej w Toruniu oraz zapisy obowiązującego wówczas porozumienia Klubu Koalicji Obywatelskiej z Prezydentem Miasta Torunia, które sami podpisali w 2019 roku." Przy okazji wytknięto, że Skerska-Roman zasiadała wówczas w zarządzie, który podjął uchwałę dotyczącą wspomnianej rekomendacji.

Łukasz Walkusz i Jacek Gajewski zapewniają także, że zaprosili radnych do nowego klubu. Mimo że zaproszenie zostało skierowane pisemnie, a także było potwierdzane w rozmowach telefonicznych i bezpośrednich, nie zostało przyjęte.

"Niemal w tym samym czasie został natomiast powołany do życia Klub Radnych „Aktywni dla Torunia - Szymanski, Krużewski, Skerska-Roman”, co w powszechnej opinii zostało odebrane jako stworzenie sformalizowanej konkurencji wobec naszego klubu. Decyzja ta w sposób oczywisty potwierdza nie tylko odrzucenie zaproszenia do naszego klubu, ale także brak woli porozumienia ze strony tych trojga radnych." - dodali.

Kolejne ruchy Aktywnych dla Torunia określono mianem kolejnego ataku na Klub Radnych Platforma Obywatelska. Koalicja Obywatelska Toruń oraz na środowisko Platformy Obywatelskiej w Toruniu.

"Jedyne wnioski jakie można wysnuć z tez przedstawionych na konferencji ww. radnych, to głęboka frustracja wynikająca z tego, że radni Margareta Skerska-Roman, Maciej Krużewski i Bartosz Szymanski funkcjonując w Klubie Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta nie byli w stanie narzucić swojej woli pozostałym członkom Klubu, a co za tym idzie zaakceptować tego, że to wola zdecydowanej większości uznawana była za oficjalne stanowisko Klubu Radnych. To elementarna zasada obowiązująca w każdym zespole działającym w sposób demokratyczny." - czytamy też w oświadczeniu.

Wyrzuciła się sama

Odniesiono się także do usunięcia radnej Skerskiej-Roman z szeregów Platformy Obywatelskiej. Zdaniem lokalnych władz partii to ona sama się z niej usunęła.

"Z całą mocą musimy stwierdzić, że Margareta Skerska-Roman nie została wyrzucona z Platformy Obywatelskiej. Statut PO wyraźnie mówi, że radny będący członkiem PO nie może należeć do innego klubu, niż stworzony przez radnych Platformy Obywatelskiej. W związku z tym, że pomimo kilkukrotnych pisemnych i ustnych zaproszeń radna przez niemal cztery miesiące je ignorowała, jej członkostwo w PO po prostu, zgodnie ze Statutem Platformy Obywatelskiej RP, niejako automatycznie wygasło. Tak więc to nie kto inny, jak sama Margareta Skerska-Roman, znając Statut, w pełni świadomie przesądziła o swojej przynależności do PO." - wyjaśnili Łukasz Walkusz i Jacek Gajewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska