MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Balet z epoki Tang

Jarosław Reszka
Kiedy w materiale prasowym do „Domu Latających Sztyletów” czytamy, że jeden z najbardziej znanych chińskich reżyserów, Zhang Yimou (m.in. „Powieście czerwone latarnie”, „Hero”), nakręcił film, który jest hołdem złożonym robieniu filmów wuxia, to możemy się spodziewać dzieła, którego nie sposób ze zrozumieniem oglądać bez uczonej księgi pokrytej „krzaczkami” w dłoniach.

<!** Image 1 align=left alt="Image 8913" >Kiedy w materiale prasowym do „Domu Latających Sztyletów” czytamy, że jeden z najbardziej znanych chińskich reżyserów, Zhang Yimou (m.in. „Powieście czerwone latarnie”, „Hero”), nakręcił film, który jest hołdem złożonym robieniu filmów wuxia, to możemy się spodziewać dzieła, którego nie sposób ze zrozumieniem oglądać bez uczonej księgi pokrytej „krzaczkami” w dłoniach.

Na szczęście prawda okazuje się inna. Nie potrzeba dyplomu sinologii czy orientalistyki, by zrozumieć, przeżyć i zachwycić się w sumie prostą i uniwersalną historią, jaką opowiada nam „Dom Latających Sztyletów”. Jedna piękna panna i dwóch, zakochanych w niej, niebezpiecznych kawalerów. Ten starszy darzy ją mocnym, lecz spokojnym - można powiedzieć: zdyscyplinowanym - uczuciem od trzech lat. Ten młodszy i bardziej przystojny na początku chce wykorzystać dziewczynę jako narzędzie w intrydze, ale później też ulegnie jej czarowi. Jego miłość będzie jednak jak swobodny, chwilami swawolny wiatr. Jak państwo myślą, który z nich zdobędzie serce panny Mei?... Punkt dla państwa. A czym może się zakończyć rywalizacja o kobietę pomiędzy dwoma mistrzami miecza, kija, noża i czego tylko się da?...

Brawo. Drugi punkt! Sama fabuła zatem nie jest w stanie oczarować bardziej wymagającego widza. Co zatem? Nazwałbym to, niczym w jeździe figurowej na lodzie, punktami za wrażenie artystyczne. Pod tym względem film Zhang Yimou jest wysmakowany nad wyraz. Przyzwyczajeni jesteśmy do dalekowschodnich produkcji pełnych czarującej choreografii w scenach walki. Zhang Yimou również do tego sięga, ale też na tym nie kończy. Już jedna z pierwszych sekwencji filmu przynosi fenomenalny pokaz tańca, prezentowanego przez chińską wersję gejszy w jednym z domów rozkoszy. Gość rzuca ziarnami fasoli w kilkanaście ustawionych w koło bębnów, a niewidoma tancerka powtarza rytm, uderzając w membrany długim, ozdobnym szalem.

Jednak kulminację wrażeń przynosi dopiero polowanie żołnierzy na dwoje uciekinierów - tancerkę i jej kochanka - w bambusowym lesie. Potyczka w bambusowym lesie - trudno sobie wyobrazić bardziej klasyczną scenę w dalekowschodnim filmie walki. Niemniej Zhang Yimou udało się pokazać ją w sposób bardzo oryginalny. Uciekinierzy suną leśnym poszyciem, a ich prześladowcy skaczą w koronach drzew, obsypując parę włóczniami wycinanymi z bambusu, które wyznaczają na ziemi najróżniejsze figury geometryczne. Figury właściwie nie do opisania, tak jak właściwie nie do opisania jest „Dom Latających Sztyletów”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska