MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czarodziejka jako czarownica (duplicate)

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
W czasach, kiedy myśmy fascynowali się sitcomem „Wojna domowa” - choć oczywiście wtedy nikt nawet nie podejrzewał, że ogląda jakiś sitcom - tłumy Amerykanów gromadziły się przed telewizorami odcinki „Czarownicy”.

<!** Image 1 align=left alt="Image 15277" >W czasach, kiedy myśmy fascynowali się sitcomem „Wojna domowa” - choć oczywiście wtedy nikt nawet nie podejrzewał, że ogląda jakiś sitcom - tłumy Amerykanów gromadziły się przed telewizorami odcinki „Czarownicy”. Teraz „Wojna domowa” wróciła na ekrany telewizorów w Polsce, natomiast Wielki Brat wyprodukował kinową wersję „Czarownicy”, którą za sprawą DVD również możemy podziwiać na ekranach naszych czarodziejskich skrzynek. Telewizyjnej „Czarownicy” oczywiście nie oglądałem, bo latała na miotle za żelazną kurtyną. Jej wierną fanką była natomiast mała Nicole Kidman. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, choć z opóźnionym zapłonem, dziecięce marzenia się spełniły. Duża Nicole Kidman przemieniła się przed kamerą w romantyczną czarownicę, która ma dość czarów, chce żyć jak zwykła śmiertelniczka i marzy o wielkiej miłości, wybuchającej bez czarodziejskich sztuczek. W kinowej produkcji pomysłem na fabułę jest film w filmie. Jack Wyatt, podupadający gwiazdor, dostaje propozycję roli w sitcomie - nowej wersji „Czarownicy”. Agent radzi mu, żeby na partnerkę wybrał jakąś nieznaną aktorkę, która nie przyćmi Jacka na planie. Przypadek podsuwa uroczą, lecz aktorsko zupełnie zieloną Isabel. Jack nie wie jednak, że trafił na... prawdziwą czarownicę. Dalszy ciąg intrygi łatwo chyba sobie dośpiewać. To właśnie Isabel wyrastać zacznie na prawdziwą gwiazdę, a Jack przeżywać będzie katusze zazdrości. No dobrze, a gdzie wymarzony przez czarownicę Amor? Spokojnie, Amor też przyleci i wyśle swoje strzały w dwie strony...

Oglądając błahe, ale zabawne peryperie bohaterów, pomyślałem, że Pegaz okazał się mniej sprawiedliwy od Amora. Użyczył bowiem swego grzbietu jedynie Nicole Kidman. Moim zdaniem, Kidman to taka aktorska czarodziejka (nie czarownica, bo to słowo ma ujemny wydźwięk). Świetnie wypada w rolach tragicznych, sensacyjnych, ale i w komediowych. Także w „Czarownicy” swym urokiem i talentem trzyma film. Tego samego, niestety, nie można powiedzieć o partnerującym jej w roli Jacka Willu Ferrellu (znamy go m.in. z „Melindy i Melindy”, „Elfa” czy „Zoolandera”). Bo Ferrell to aktor typowo komediowy, a przy takim ścisłym zaszeregowaniu trudno zachować świeżość i oryginalność. Efekt jest taki, że w cieniu czarodziejki-czarownicy pozostaje i postać, którą tu Ferrell gra, i on sam, jako aktor. Znacznie lepiej dopasowują się do formy Kidman zatrudnieni do drugiego planu starzy mistrzowie - Michael Caine i Shirley MacLaine.

Czarownica, reż. Nora Ephron

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska