Czek na milion, czyli zięć idealny

Czasy błyszczących cholewek kawalerów, czarnych polewek, oficjalnych niedzielnych kolacji w domu rodzinnym już minęły.

<!** Image 3 align=right alt="Image 45276" sub="Zakochanych i szczęśliwych można spotkać na ulicach wielu miast">Dziś młodzi ludzie planują małżeństwo na wiele tygodni przed oświadczynami. Zaręczyny straciły wiele na swojej wyjątkowości. Przyszły pan młody zazwyczaj wysila się najwyżej na bukiet kwiatów dla przyszłej teściowej i flaszkę wódki dla teścia.

Pierścionek z brylantem

- A mi się marzą oświadczyny, które zapamiętam na zawsze - wzdycha Kamila Modrzejewska z Aleksandrowa Kujawskiego, kosmetyczka w jednym z podtoruńskich salonów urody. - Nie jakieś chlapnięcie przed telewizorem: to bierzemy ślub. Chciałabym, żeby mój przyszły mąż oświadczył mi się w wyjątkowo romantycznych okolicznościach. No i chciałabym dostać pierścionek z brylancikiem. Nie musi być taki wielki...

Jak wiadomo, częściej dowodów miłości oczekują kobiety niż mężczyźni. Faceci najbardziej cieszą się z jednego (podstawowego) dowodu głębokiego uczucia. Nie oczekują nagród, prezentów ani zabiegów. Panie najchętniej przez całe życie przyjmowałyby kwiaty od przystojnych i pachnących mężczyzn, którzy zabiegaliby o nie od świtu do późnej nocy.

<!** reklama left>- Ślub braliśmy jedenaście lat temu i nie obyło się bez ceregieli - uśmiecha się Jakub Pietkiewicz, prowadzący hurtownię budowlaną w podtoruńskiej Złotorii.

- Musieliśmy umówić naszych rodziców, którzy oficjalnie się poznali, zjedli wspólnie obiad. Generalnie wspominam to jako bardzo sztywne spotkanie, ale cóż, takie były wtedy czasy.

Dziś decyzja o ślubie zapada o wiele szybciej i rodzice przyszłych państwa młodych wpływ na nią mają niewielki. Młodym potrzebni są raczej do sfinansowania wesela. Często to możliwość wynajęcia dobrej sali weselnej lub wolny termin w kościele zmusza do błyskawicznych zaręczyn.

- Nie mieliśmy wyboru, bo żona zaszła w ciążę i trzeba było szybko brać ślub - mówi Dariusz Jaskóła, kurier w jednej z bydgoskich firm usługowych. - W niedzielę wpadliśmy do moich przyszłych teściów na obiad, a za tydzień podpisywaliśmy kwity w urzędzie stanu cywilnego. Kościelny wzięliśmy niecały miesiąc później. Nie było wyjścia. Rodzice żony bali się, że jeszcze zmienię zdanie i woleli mieć pewność, że nie będą mieli córki z dzieckiem. Lepsza przecież jest rozwódka. Dla przyszłych małżonków zaręczyny to nowe przeżycie. Dla ich rodziców również. Zazdrośni tatusiowie z trudem wyobrażają sobie swoje córeczki w objęciach facetów, a opiekuńcze mamy niechętnie oddają synków obcym kobietom.

Zaręczyny u jubilera

- Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie zaręczyn własnej córki, choć ma już 25 lat i zapewne wkrótce to nastąpi - martwi się Ryszard Zamojski, właściciel ogólnopolskiej firmy utylizacyjnej z siedzibą w Toruniu. - Musiałbym spytać żonę jakie ona ma w tej materii wymagania. Mnie wystarczyłoby, gdyby kandydat na zięcia wręczył mi czek na jakiś milion euro na ślubne szaleństwa - dodaje żartem przedsiębiorca. Na wyobraźnię dziewczyn działają pierścionki zaręczynowe. Pracownicy sklepów jubilerskich byli świadkami sporo zaręczyn. Wielu panów po odejściu od kasy natychmiast wkłada pierścionek na palec przyszłej panny młodej.

- Och, ile razy młodzi panowie padali tu przy nas na kolana i prosili o rękę swoją dziewczynę - uśmiecha się ekspedientka w jednym z bydgoskich sklepów jubilerskich. - Każdy z takim samym zachytem patrzył na swoją ukochaną. Cena pierścionka nie miała znaczenia. I tylko raz usłyszeliśmy: „Nie, bo za tani”.