Czy ZUS ślepnie?

Pani doktor Mirosława B. najpierw mnie uzdrowiła i pozbawiła prawa do renty, a miesiąc później wydała orzeczenie, pozbawiające mnie pracy - skarży się Katarzyna Guzek. 43-letnia kobieta jest u kresu sił i leczy się z ciężkiej depresji.

Praca w wytwórni ozdób choinkowych dawała jej ogromną satysfakcję. - Kochałam to zajęcie - mówi. Najpierw za pomocą misternych ruchów pędzelka nanosiła wzór na bombkę. - Potem pokrywałam ozdobę farbką i brokatem - wspomina dobre czasy i łzy same cisną się jej do oczu. Prawym już nic nie widzi, w lewym zaćma też sieje spustoszenie. Wzrok zaczęła tracić w ub. roku. Miało to wpływ na jakość jej malunków, więc by nie narażać na szwank renomy producenta bombek, złożyła w ZUS wniosek o czasową rentę. Liczyła na orzeczenie: „częściowo niezdolna do pracy”.

Czytaj też: Magda Gessler robi kolejną rewolucję w regionie

Renta z tego tytułu pozwoliłaby jej przetrwać okres oczekiwania na operację, bo pracodawca gwarantował pani Katarzynie powrót na stanowisko malarki, gdy ta odzyska dobry wzrok. Innej, mniej precyzyjnej pracy dla niedowidzącej pracownicy nie miał.

- Na prywatny zabieg usunięcia zaćmy z obu oczu mnie nie stać, bo to kosztuje kilka tysięcy złotych, a w szpitalach, które mają kontrakty z NFZ, czeka się na tę operację od roku do dwóch lat - tłumaczy pani Katarzyna. 5 września 2016 r. stawiła się w ZUS na komisję lekarską. - Lekarz orzecznik wysłał mnie na konsultację okulistyczną do dr. Mirosławy B. Powiedział, że jej opinia będzie podstawą do wydania orzeczenia w mojej sprawie - wspomina Katarzyna Guzek. Wydawało się jej, że okulistka rozumie jej sytuację. - Wiedziała, że wykonuję bardzo precyzyjną pracę, wymagającego dobrego wzroku, a jednak napisała o mnie tak: „Okulistycznie zdolna do pracy w zawodzie wykonywanym - malarka ozdób choinkowych” - kobieta pokazuje opinię, którą dr Mirosława B., występująca wówczas w charakterze konsultanta ZUS, przygotowała na zlecenie ubezpieczalni.

Lekarka rozpoznała wówczas u pani Katarzyny zaćmę początkową obu oczu, astygmatyzm i „częściowy zanik nerwów ocznych o nieznanej etiologii”. Nie dostrzegła u badanej wskazań do rehabilitacji leczniczej ani do przekwalifikowania zawodowego.

Ta opinia przesądziła o odmownej decyzji ZUS. Pani Guzek zgłosiła sprzeciw od tego orzeczenia, więc wyznaczono kolejne posiedzenie w jej sprawie. Stanęła przed ZUS-owską komisją 5 października. - Sądziłam, że badający mnie lekarze potwierdzą moją częściową niezdolność do wykonywanego zawodu malarki, ale oni podtrzymali opinię konsultanta, czyli dr B. Byłam załamana - mówi pani Kasia. Dwa dni później, 7 października, pracodawca wysłał ją na badania okresowe.

Martwiła go gorsza jakość malunków pani Guzek, uważanej dotąd za wzorową pracownicę. Chciał, by specjaliści oficjalnie potwierdzili jej zdolność do wykonywanej pracy. - Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało, że osobą, która będzie mnie badać, jest dr Mirosława B., tym razem występująca w roli lekarza Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy, a nie konsultanta ZUS - wspomina pani Kasia. Rozpoznanie (zaćma całkowita oka prawego i początkowa oka lewego) skutkowało tym razem wydaniem orzeczenia, zgodnie z którym Katarzyna Guzek, malarka ozdób choinkowych jest... niezdolna do pracy na tym stanowisku, ponieważ nie może wykonywać prac precyzyjnych. To oznaczało utratę pracy, bo innego zajęcia w wytwórni dla pani Kasi nie było. - Byłam w szoku! - wspomina kobieta i pyta: - Jak to możliwe, że najpierw lekarze orzecznicy z ZUS podtrzymują opinię dr B., uznają mnie za zdolną do pracy i pozbawiają prawa do renty, a dwa dni później ta sama okulistka skazuje mnie na na bezrobocie, wydając orzeczenie o mojej niezdolności do pracy?

- To jest możliwe. I nie jest to żaden błąd ani przeoczenie. Po prostu do czegoś jest się zdolnym, a do czegoś nie - tłumaczy dr Mirosława B. Zaznacza, że o konkretnym pacjencie i jego chorobie nie będzie z nami rozmawiać, bo obowiązuje ją lekarska tajemnica. - Osoba niedowidząca może być przecież nauczycielem czy księgową - dodaje.

Podobnie na nasze pytania reaguje Ewa Kaczanowska-Burker, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Bydgoszczy. - Mogą być różne powody wystawienia w krótkim czasie różnych opinii, choćby taki, że choroba szybko postępuje. Należy też pamiętać, że ZUS orzeka o niezdolności do pracy z uwagi na jakąś niepełnosprawność, a lekarze WOMP - czy dana osoba jest zdolna do konkretnej pracy - zaznacza dyrektorka. Uważa, że z zaćmą da się pracować, bo nawet niewidomy może obsługiwać komputer z brailowską klawiaturą. - Wiele osób w starszym wieku ma zaćmę i nie jest to powód, by ZUS przyznawał każdemu rentę, bo to by doprowadziło państwo do bankructwa - dodaje dyrektorka.

- A gdzie w tym człowiek? - pyta pani Katarzyna. Nie chce żyć na koszt państwa. - Chcę odzyskać wzrok i wrócić do pracy. To nie moja wina, że w Polsce na operację zaćmy czeka się ponad rok i tylko bogaci mają ten zabieg na zawołanie - mówi. Wizję utraty pracy przypłaciła depresją. Była na zwolnieniu lekarskim od psychiatry, ale i tam ZUS ją dopadł i uzdrowił. - Wezwano mnie 18 stycznia do lekarza orzecznika, a ten uznał, że jestem zdolna do pracy. Do dziś nie wypłacono mi zasiłku za styczeń. Mam kolejne zwolnienie i skierowanie na dzienny oddział psychiatryczny, bo już nie daję sobie rady - zwierza się pani Katarzyna. Odwołała się od decyzji ZUS do sądu. Wnosi o zmianę orzeczenia i przyznanie renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Domaga się też powołania biegłych, którzy obiektywnie ocenią jej wzrok. Temida szybko się tym nie zajmie, bo... „Z uwagi na dużą ilość spraw oczekujących na wyznaczenie terminu zbadania przez biegłych lekarzy sądowych, okres oczekiwania na termin wynosi ok. 10 miesięcy” - informuje panią Katarzynę sąd pracy.

Przeczytaj także: Tych kobiet szuka policja. Za co?

Kobieta poskarżyła się na dr Mirosławę B. do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej Bydgoskiej Izby Lekarskiej Marka Bronisza , ale ten odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego i tak to uzasadnił: „Skarga nie zawiera informacji, wskazujących na możliwość popełnienia przez lekarza przewinienia zawodowego w związku ze sporządzonymi orzeczeniami. Rzecznik wskazuje, że orzeczenia lekarza konsultanta ZUS oraz lekarza medycyny pracy nie muszą być tożsame, albowiem sporządzane są w oparciu o inne kryteria. Inne wymogi dotyczą zdolności pracy na konkretnym stanowisku, jak np. malarka ozdób choinkowych, inne zaś nie odnoszą się do konkretnego stanowiska tylko do wykonywania pracy, zgodnej z posiadanymi kwalifikacjami”. - Informacji w tej sprawy udzielimy, jeśli otrzymamy pisemne upoważnienie od pani Guzek - usłyszeliśmy w ZUS.

Zobacz też: