Da pani dwa złote na picie!

Jeśli nie dasz pieniędzy, możesz zostać obrzucony wyzwiskami. Żebrzący na toruńskich ulicach stają się coraz bardziej natarczywi. Nie ma na nich sposobu?

<!** Image 3 align=none alt="Image 191312" sub="Żebrzących na ulicach przybywa latem [Fot.: Grzegorz Olkowski]">- Da pani dwa złote na picie - woła krótko ostrzyżony blondynek, na oko siedmiolatek, chowając za plecami plastikową butelkę. W połowie pełną. - Nie dam - mówię. Mały rzuca przekleństwem. Przed delikatesami zaczepia wchodzących mężczyzna w średnim wieku. - Proszę mi kupić bułkę i kawałek kiełbasy. Nic dziś jeszcze nie jadłem a nie mam ani złotówki - szepcze.<!** reklama>

Rzekomo brakuje

Co krok na toruńskiej starówce żebracy i wyłudzacze zaczepiają przechodniów. Już nie tylko chodzi o kobiety z dziećmi leżącymi na ziemi. Rozkładają się też panowie z psami, bo rzekomo brakuje im na karmę. Dzieciaki chcą na lody czy hamburgera. Bezczelnie podchodzą do siedzących w letnich ogródkach gości.

- Na dodatek pojawiły się osoby podające się za działaczy znanej fundacji i mówią, że zbierają na operację. Jak ktoś nie da, krzyczą, że jest złym człowiekiem. Ubliżają przechodniom, a straż miejska to wszystko widzi i nie reaguje - denerwuje się pan Zdzisław, mieszkaniec ulicy Żeglarskiej w Toruniu.

Na naciąganie narzekają też klienci dużych marketów w innych dzielnicach miasta. Podejrzani z wyglądu panowie tylko czekają, by odprowadzić wózki z zakupami. Potem chcą za to pieniądze.

Zezwolenie musi być

Co jest dozwolone, a co nie? Jak reagować w takich sytuacjach? - Jeśli ktoś kwestuje, musi mieć specjalne zezwolenie - tłumaczy Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskiej straży miejskiej. - Gdy zbiórka odbywa się na terenie całego kraju, potrzebne jest zezwolenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdy miasta - prezydenta, starostwa - starosty, województwa - urzędu marszałkowskiego. Zezwolenie musi być do wglądu. Skoro przechodzień ma wątpliwości, czy zasilić zbiórkę, może poprosić o pokazanie zezwolenia. Żądać okazania takiego dokumentu może tylko straż miejska albo policja. Jeśli ktoś jest świadkiem natarczywego żebractwa, np. przed sklepem, w ogródku letnim, może to zgłosić straży miejskiej.

- Tak długo będą jedni żebrać i w różny sposób wyłudzać, dopóki drudzy będą im dawać - zaznacza rzecznik strażników. - Gdy nie chcemy dać, odmawiamy i idziemy dalej. Najlepiej nie dyskutować.

Jarosław Paralusz dodaje też, że latem jest to bardziej widoczny proceder. Interwencji strażników jest jednak niewiele. A w tym, że ktoś spokojnie siedzi z kartką i zbiera na karmę dla psów czy lekarstwa dla siebie, nie ma nic nielegalnego. Nie ma też przepisów zabraniających ulicznych występów, np. śpiewania czy gry na instrumencie, ale pod warunkiem, że nie używa się przy tym głośników.

Warto wiedzieć

Przepisy nie zabraniają spokojnego siedzenia na ulicy z kartką „zbieram na...”.

Niedozwolone jest natarczywe żebractwo, za które - zgodnie z kodeksem wykroczeń - grozi kara ograniczenia wolności, grzywna do 1.500 zł, nagana lub mandat.