Dobrze i źle

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >Dobrą i złą informację przyniosła poniedziałkowa uroczystość rozpoczęcia budowy autostrady A1 między Grudziądzem a Toruniem. Dobra to ta, że inwestycja wreszcie rusza. Jeszcze niedawno wydawało się, że nie doczekamy tego dnia. A1 jest olbrzymią szansą dla regionu - to absolutna oczywistość. Patrząc na efekty prac firmy Gdańsk Transport Company, można się spodziewać, że ten odcinek A1 będzie gotowy przed terminem. Tylko co z budową A1 od Torunia w kierunku południowym? Minister Cezary Grabarczyk jest wielkim optymistą. Czy także realistą? Oczekuje, że GTC 62 kilometry A1 między Grudziądzem a Toruniem zbuduje w trzy lata. A 144 km od Torunia do Strykowa - w... dwa lata. Fatalna informacja to z kolei ta, że minister nie przewiduje pieniędzy na budowę nowego mostu w Toruniu. W każdym razie nie mamy na nie szans przy okazji grudniowej weryfikacji inwestycji, które dostaną unijne wsparcie.

<!** reklama>To porażka władz Torunia. Także radnych i parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej. Przecież ta partia dominuje w rządzie. Potwierdza się smutna prawda, że nowy most w Toruniu nie leży w interesie państwa. To problem miasta, któremu potrzebny jest most śródmiejski, a nie tranzytowy. Tranzyt przejmie autostrada, która za trzy lata pobiegnie wokół Torunia. Rząd w każdej chwili może posłużyć się tym argumentem. A poza tym poczekajmy, aż wreszcie będzie gotowy projekt mostu. Wówczas będziemy bliżej wiedzy, ile trzeba wydać na tę inwestycję. Kwota 467 mln zł sprzed dwóch lat wydaje się bardzo mało realna.