MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci nie dla dzieci

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Była i zniknęła - telewizyjna reklamówka firmy farmaceutycznej „Wyeth”, namawiająca do zakupu szczepionki przeciwko pneumokokom. Zniknęła, bo wywołała kontrowersje. Bohaterką reklamówki jest rozpaczająca matka, która traci dziecko i nie może sobie darować, że nie kupiła szczepionki. Pomysł jest szokujący, bo u nas nie zdarzyło się jeszcze, by coś tak tragicznego jak rozpacz rodzica po stracie dziecka sprowadzić do reklamowego chwytu.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Była i zniknęła - telewizyjna reklamówka firmy farmaceutycznej „Wyeth”, namawiająca do zakupu szczepionki przeciwko pneumokokom. Zniknęła, bo wywołała kontrowersje. Bohaterką reklamówki jest rozpaczająca matka, która traci dziecko i nie może sobie darować, że nie kupiła szczepionki. Pomysł jest szokujący, bo u nas nie zdarzyło się jeszcze, by coś tak tragicznego jak rozpacz rodzica po stracie dziecka sprowadzić do reklamowego chwytu. Rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego, Paweł Trzciński, krytykował spot za to, że ma u odbiorcy wywoływać strach i wrażenie, że jak nie kupi się produktu, to na pewno będzie nieszczęście.

Reklamówki już nie ma, ale problem „dzieci a reklama” pozostaje. Rzecz w tym, że dzieci są kochane. Banał, ale świetnie opisuje niesamowity kapitał emocjonalny, który specjaliści od reklamy i mediów eksploatują, ile wlezie. Dzieci są rozkoszne, kojarzą się z rodzinnym szczęściem, budzą pozytywne odczucia i dlatego nikogo specjalnie nie dziwi uroczy bobas w reklamie opon do ciężarówek. To działa także w drugą stronę: zagrożenia, jeśli dotykają dzieci, wydają się jeszcze groźniejsze, zło jeszcze gorsze. Gdyby ta reklamówka szczepionek nie dotyczyła dzieci, pewnie nikt by nie zwrócił na nią uwagi.

Zamieszanie wokół tego spotu dowodzi, że wciąż jeszcze pokazywanie dzieci w tragicznym kontekście jest w sferze przekazów reklamowych pewnym tabu. To ciągle zbyt drastyczne jak na przeciętną wrażliwość odbiorcy mediów. I bardzo dobrze, tylko jak długo jeszcze?

<!** reklama right>Kilka dni temu największa polska gazeta opublikowała zdjęcia wykonane gdzieś bodaj w Azji, pokazujące szokujący rytuał - rodzaj procesji z ciałami zmarłych niemowląt. Z tysiąca powodów publikowanie takich rzeczy między newsami o rozwodzie Dody a wyborami biustu lata jest draństwem. To materiał dla ludzi zainteresowanych antropologią kulturową? Nie! To ciekawostka, dziwadło, żeby z jednej strony nasycić chorą ciekawość, a z drugiej strony, z rasistowską satysfakcją pośmiać się z barbarzyńskich dzikusów. Tysiąc pierwszym powodem jest rozbijanie osłony wrażliwości wokół najmłodszych.

Zresztą „dzieci a etyka dziennikarska” to w ciekawy problem także na mniej dramatycznych poziomach. Interesująca byłaby dyskusja o standardach dziennikarskich w silnym segmencie kolorowych pism dla rodziców, gdzie normą stało się kompletne zatarcie różnic między materiałami dziennikarskimi a reklamą. Czytelnik nie ma szans, by zorientować się, czy to, co czyta, jest materiałem przygotowanym zgodnie z zasadami dziennikarskiej niezależności - także wobec reklamodawców, tekstem reklamowym, czy może ordynarną kryptoreklamą. Tymczasem jakąś kaszkę kupić trzeba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska