Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fraszka na ustawę

Ryszard Giedrojć
Młodzież jeszcze baraszkuje na studniówkach, a w kazamatach Centralnej Komisji Egzaminacyjnej najtęższe umysły cyzelują tematy prac maturalnych z języka polskiego. Nie jest tajemnicą, że mimo osłony CBA, trudno jest uchronić się od niedyskrecji.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/giedrojc_ryszard.jpg" >Młodzież jeszcze baraszkuje na studniówkach, a w kazamatach Centralnej Komisji Egzaminacyjnej najtęższe umysły cyzelują tematy prac maturalnych z języka polskiego. Nie jest tajemnicą, że mimo osłony CBA, trudno jest uchronić się od niedyskrecji.

Na giełdzie przecieków pewniakiem jest Kochanowski: poetyckie konkretyzacje motywu uzyskiwania odszkodowań przez pacjentów, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu w wyniku błędów medycznych, popełnianych w szpitalach. Omów problem rozwijając myśl z fraszki wieszcza: „Drożej sram, niźli jadam: złe to obyczaje”. Wdzięczny to temat, bo przyszło nam żyć w kraju, w którym, dzięki ustawie zmajstrowanej pod kierunkiem Ewy Kopacz, na szpitale nałożono obowiązek wykupienia ubezpieczeń, pozwalających na szybką wypłatę odszkodowań pacjentom rozczarowanym przypadkową amputacją zdrowej nogi lub kontuzją doznaną w wyniku kolizji kuchennego wózka z łóżkiem polowym, rozstawionym na korytarzu. Pacjenci do wdrożenia ustawy są świetnie przygotowani, bo oglądają amerykańskie seriale i wiedzą, że szpital można pozwać nawet wtedy, gdy lewatywa była zbyt chłodna. Dyrektorzy i personel medyczny też oglądają te seriale, więc obie strony są świadome swych praw i obowiązków.

<!** reklama>W zrozumieniu, dlaczego to u nas nie zadziałało, pomocna jest myśl poety Jana Kochanowskiego. Szpitale nie mają pieniędzy na wykupienie polis, a ubezpieczyciele mają świadomość wielkości ryzyka i nie chcą wchodzić w ten interes. Na razie polisy od zdarzeń medycznych oferuje tylko PZU i - zdaniem dyrektorów szpitali - żąda za dużo. Ministerstwo Zdrowia rozważa już możliwość nowelizacji ustawy, by te ubezpieczenia nie były obowiązkowe, lecz dobrowolne. Osobliwością pozwalającą na wybrnięcie z kłopotu jest budowanie klimatu zaufania między pacjentem a szpitalem. W praktyce przejawia się to propozycją podpisania przez pacjenta deklaracji odstąpienia od ewentualnych roszczeń. Przecież jak ktoś ogląda polski serial „Na dobre i na złe”, to do szpitala wkracza z ufnością, której nie da się przeliczyć na pieniądze i ustawowe gwarancje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska