MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ja daję tobie, a ty mnie

Justyna Tota
Justyna Tota
W tym banku kapitałem są umiejętności, a walutą czas poświęcany komuś innemu. W zamian można liczyć na usługę, a raczej przysługę. Bo wymieniać się można nie tylko rzeczami.

W tym banku kapitałem są umiejętności, a walutą czas poświęcany komuś innemu. W zamian można liczyć na usługę, a raczej przysługę. Bo wymieniać się można nie tylko rzeczami.

<!** Image 2 align=none alt="Image 179198" sub="Do usług najczęściej oferowanych
w bankach czasu należą opieka nad dziećmi, pomoc w odrabianiu zadania domowego i nauczanie języków obcych. /fot. thinkstock">Nie trzeba nawet wychodzić z domu, żeby znaleźć kogoś, kto może nam w czymś pomóc. Wystarczy zarejestrować się w niekomercyjnym serwisie bankczasu.org, wybrać kategorię i miasto, w którym chcemy się z kimś wymienić usługą. Niektóre oferty są dość oryginalne.

Za zdrowy uśmiech

Tytus z Lublina jest budowlańcem, dla którego montowanie podwieszanych sufitów, układanie glazury, malowanie czy wymiana okien i drzwi to żaden problem. W zamian za kompleksowy remont kuchni lub łazienki chciałby skorzystać z usług dentysty.

<!** reklama>- Mam świadomość, że większość stomatologów jest dobrze sytuowana i stać ich na opłacenie fachowca, pomyślałam jednak, że nie dla wszystkich pieniądz jest jedyną wartością - mówi Tytus, który zarejestrował się na serwisie również po to, by poszerzyć krąg znajomych. - Nie wiem, czy poprzez bank czasu uda mi się wyleczyć zęby, a jednocześnie zrobić komuś wspaniałą łazienkę, ale może znajdę kogoś, kto pomoże mi w nauce niemieckiego.

Ofert pomocy w nauce języków obcych nie brakuje. Pani Justyna z Bydgoszczy, samotna matka, w zamian za opiekę nad dwójką dzieci, proponuje konwersacje bądź tłumaczenia z angielskiego lub hiszpańskiego.

- W ten sposób wymieniałam się z dwiema dziewczynami, które studiują i co jakiś czas potrzebują mojej pomocy w angielskim. To jednak zdarza się dość rzadko, więc obecnie szukam kogoś chętnego na wymianę - mówi bydgoszczanka, która ufa przede wszystkim intuicji swoich pociech. - Najpierw to ja świadczę usługę, żeby dzieci mogły zapoznać się z osobą, z którą miałyby potem zostać. Córka chodzi już do szkoły, więc jest w stanie mi powiedzieć, jakie wrażenie zrobiła na niej opiekunka.

Pani Monice też zdarzyło się szukać kogoś, kto przez kilka godzin popilnowałby jej synka albo pomógł stworzyć stronę internetową w zamian za konwersacje w języku angielskim, zrobienie zakupów, wyjście na rower. I choć przyznaje, że przez serwis nie udało jej się jeszcze wymienić przysługami z kimś z jej miasta, to pomysł wzajemnej pomocy tak się jej spodobał, że myśli o tym, by w swoim regionie stworzyć klub lub stowarzyszenie.

- Jestem przekonana, że spotkałoby się to z aprobatą wielu - mówi Monika Czajkowska-Mazur z Krosna. - Żyjemy w czasach, gdy ludzie pozamykali się w domach, siedzą przed komputerem lub telewizorem i nawet nie wiedzą, kto mieszka obok. Tymczasem w moim bloku jest wiele młodych małżeństw, które na pewno z chęcią skorzystałyby choćby z pomocy w opiece nad dziećmi.

Jak dobrze mieć sąsiada

O tym, że takich chętnych do działania jak Monika nie brakuje także w Bydgoszczy, wie Ewa Arkuszewska, założycielka Bydgoskiego Banku Czasu, który z powodzeniem funkcjonuje już od pięciu lat.

- Chciałabym odnowić poczucie dobrego sąsiedztwa, dlatego będę starać się w tym roku o grant na szkolenie liderów społeczności sąsiedzkich - zapowiada pani Ewa. - By móc polegać na swoim sąsiedzie, wystarczy zacząć od prostych rzeczy, ale trzeba pamiętać o zachowaniu godności drugiej osoby. Są ludzie, którzy nigdy o nic nie poproszą i będą twierdzić, że sami sobie świetnie radzą. Dlatego trzeba zawrzeć z nimi kontrakt oparty na zasadzie równości: „dziś ja tobie pomogę w tym, a ty mi kiedyś pomożesz w czymś innym”.

W bankach czasu wymiana usług wcale nie musi się odbywać na zasadzie „ty mnie, ja tobie”. Każdy, kto pomoże komuś w potrzebie, w zamian może wybrać usługę oferowaną przez innego bankowicza.

Pomóc sobie

W idei Bydgoskiego Banku Czasu, skupiającego obecnie 30 seniorów, ważna jest jednak nie tylko wymiana barterowa.

- Co wtorek spotykamy się również po to, by porozmawiać na przykład o książce, którą ktoś z nas właśnie przeczytał, albo o tym, co ważnego wydarzyło się w jego życiu. Tak buduje się wspólnotę, która daje siłę i poczucie bezpieczeństwa - przekonuje Ewa Arkuszewska, która tego właśnie szukała, gdy zachorowała na nowotwór.

- Kiedy zachorowałam, zaczęłam pomagać bardzo wielu osobom, aż w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że to rozpaczliwe wołanie o pomoc dla mnie samej. W internetową przeglądarkę wpisałam hasła „pomoc za pomoc”, „wymiana” i tak natrafiłam na ideę banku czasu, który opiera się na społeczeństwie obywatelskim, czyli ludziach, którym z różnych powodów chce się robić coś dla innych. I nie ma w tym żadnej filozofii. W życiu przecież nie wystarczy coś mieć czy czegoś doświadczyć, trzeba jeszcze potrafić się tym dzielić - podkreśla inicjatorka Bydgoskiego Banku Czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska