- Jeśli nikt zdecydowanie nie zareaguje, dojdzie do dramatu - mówi pan Przemysław. To on, wraz z żoną i dziećmi (2 i 4 lata) wystąpił do komendanta wojewódzkiego policji o ochronę. Czuje się zagrożony przez sąsiadkę groźbami i wyzwiskami.
„Pozabijam te pierd...ne bachory!”, „Zabiję cię, ty k...wo!” - wielokrotnie słyszała żona pana Przemysława. Chora sąsiadka zaczepią ją na klatce i przed blokiem, wali w sufit, trzaska drzwiami, zostawia liściki na wycieraczce, uporczywie naciska dzwonek itp. Pretensje ma o rzekomo zbyt głośne zachowanie dzieci.
Bo jest niepoczytalna
- Od 2015 roku wobec tej pani (Beaty-red.) skierowaliśmy do sądu 10 wniosków o ukaranie za zakłócanie ciszy nocnej oraz 3 wnioski o ukaranie za nieuzasadnione wzywanie policji - informuje Wojciech Chrostowski z zespołu prasowego toruńskiej policji.
Do VIII Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Toruniu trafiła też sprawa o używanie gróźb karalnych przez panią Beatę wobec sąsiadów. Trwa już, niestety, dość długo...
Zobacz także: Marzenna Drab na czele PiS w regionie
-19 lipca br. wnioskowaliśmy do sądu o umorzenie postępowania i skierowanie kobiety na terapię wobec stwierdzenia jej niepoczytalności - mówi Tomasz Sobczak, szef Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.
Pierwsza rozprawa odbyła się we wrześniu. - Dwaj biegli psychiatrzy rozpoznali u sąsiadki schizofernię, załamanie linii życiowej, objawy maniakalne i paranoidalne. W aktach czytam też, że „aktualnie badana stanowi zagrożenie dla porządku prawnego” - cytuje pan Przemysław.
Wszyscy odsyłają do policji
Termin kolejnej rozprawy to dopiero 24 stycznia 2017 r. Tymczasem pani Beata nadal ma ataki agresji, a sąsiedzi żyją w strachu. Szpital psychiatryczny i SM „Na Skarpie” rodzinę pana Przemysława odsyłają na policję.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE>>>
- Boję się o żonę i nasze małe dzieci. Sąsiadka jest chora i agresywna, a policja bezradna. Sprawa w sądzie się wlecze. Kto nam pomoże? - pyta pan Przemek.
- Tak, to mieszkanie było w naprawdę okazyjnej cenie. Kupiliśmy je przed rokiem od ludzi, którzy jak się okazało, też cierpieli z powodu sąsiadki. Spółdzielnia i policja mają całe segregatory pism i skarg na nią. Najkrócej mówiąc, kupiliśmy mieszkanie z wadą - mówi pan Przemysław.
Nadwrażliwość i omamy
Pani Beata (imię zmienione), sąsiadka mieszkająca pod rodziną pana Przemysława, ma ataki niespotykanej agresji.
- O, to tylko trzy nagrania. Zaznaczam, że wykonane z naszego mieszkania - pan Przemysław odtwarza pliki z komórki.
Pierwsze nagranie to wulgarne wyzwiska i groźby pani Beaty pod adresem matki. Na drugim słuchać krzyki adresowane do sąsiadów z góry. „Ty ch...u z góry!!!” - krzyczy pani Beata. Słuchania trzeciego nagrania już sobie oszczędzamy.
Z relacji pana Przemysława wynika, że sąsiadce przeszkadzają rozmaite dźwięki: prawdziwe i wyimaginowane. Np. tupanie dzieci (rzekomo celowe), siusianie w WC przed godzina 6.00 rano, przesuwanie żabek do firanek i inne.
- Te niby złośliwe dźwięki budzą w sąsiadce agresję. Krzyczy, wyzywa, trzaska drzwiami, grozi. Moja żona słyszała już na przykład „Zabiję cię, ty k...o” albo „Pozabijam te pier...ne bachory!”. Doszło do tego, że gdy jestem w pracy, boi się z dziećmi (2 i 4 lata) wyjść z domu - mówi mężczyzna.
Zdesperowany pan Przemysław w listopadzie poprosił komendanta wojewódzkiego policji o ochronę dla rodziny.
- Odpowiedzi jeszcze nie dostałem. Pociesza mnie zapewnienie od dzielnicowego z Rubinkowa, ze w sytuacji zagrożenia, żona zawsze może po niego zadzwonić - dodaje.
Tylko sąd może pomóc?
Pani Beata i jej rodzina ewidentnie sami wymagają pomocy.
Policja od 2015 roku skierowała do sądu 13 wniosków o ukaranie kobiety. 10 z powodu zakłócania ciszy nocnej, a 3 ze względu na nieuzasadnione wzywanie policji. Do VIII Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Toruniu trafiła też sprawa o groźby karalne, kierowane przez panią Beatę pod adresem sąsiadów.
W tej sprawie, 19 lipca br., Prokuratura Toruń-Wschód wnioskowała o umorzenie ze względu na niepoczytalność i skierowanie pani Beaty na terapię.
- We wrześniu odbyła się rozprawa. W aktach przeczytałem, że biegli psychiatrzy rozpoznali u sąsiadki schizofernię, objawy paranoidalne i maniakalne. Stwierdzili też, że stanowi zagrożenie dla porządku prawnego. Niestety, termin kolejnej rozprawy wyznaczono dopiero na 24 stycznia. Boję się, co do tego czasu się wydarzy - dodaje pan Przemysław.
Winne cienkie ściany
Pani Beata odwiedziła naszą redakcje kilkukrotnie, skarżąc się m.in. na cienkie ściany w wieżowcu, rodziców, policjantów i lekarzy psychiatrów. To inteligenta i ładna kobieta, po prostu wymagająca pomocy.
Żona pana Przemysława apelowała o pomoc do szpitala, z którego panią Beatę wypisano na własne żądanie oraz do SM „Na Skarpie”. W obu przypadkach zalecono jej szukać pomoc na policji, jako właściwej do interwencji.
Polecamy:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?