Koniec dzikich wysypisk?

<!** Image 3 align=none alt="Image 211229" >
Gruz, stare meble i sprzęty, szmaty, papiery, butelki, puszki - to wszystko znaleźć można w wielu miejscach Torunia. Podobno jednak nadchodzi kres tych dzikich wysypisk.
- Znakomita ich większość, myślę, że nawet 90 procent, zniknie z krajobrazu Torunia - zapowiada Piotr Rozwadowski, szef Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. - Od lipca, gdy w życie wejdzie tzw. ustawa śmieciowa, podrzucanie śmieci cichaczem do lasków i w podobne miejsca po prostu przestanie się opłacać. Mieszkańcy będą płacić „podatek śmieciowy”, a w zamian gmina Toruń zobowiązała się do odbierania od nich wszelkich odpadów.<!** reklama>

Przyjadą i zabiorą

Stare lodówki, pralki, telewizory, meble, a nawet gruz - to wszystko będzie od torunian zabierane. Najprawdopodobniej przez MPO, które jako jedyne zgłosiło się do przetargu (magistrat jeszcze go nie rozstrzygnął, ale decyzja wydaje się przesądzona). W specyfikacji przetargowej jasno jest powiedziane, że odpowiedzialna za odbiór odpadów firma śmieci wielkogabarytowe będzie wywozić z naszych posesji według harmonogramu, który przedstawi do 15 lipca br. Do 5 lipca natomiast postawi na terenie gminy przynajmniej sto pojemników na przeterminowane leki.

- Jeśli chodzi o gruz, to każdy ma zagwarantowane, że odbierzemy od niego metr sześcienny tego odpadu. Myślę, że po zwykłym remoncie więcej go nie zostaje - dodaje prezes Rozwadowski.

W ten sposób, zdaniem szefa MPO, pakowanie starej lodówki do samochodu i wywożenie jej pod osłoną nocy na dzikie wysypisko będzie się po prostu mijało z celem.

- Jeśli zostaną nielegalne wysypiska, to te urządzane przez firmy budowlane - prognozuje Piotr Rozwadowski.

Scenariusz ten brzmi tak optymistycznie, że aż trudno w niego uwierzyć. Od lat nielegalne „śmieciowiska” to problem Torunia.

Zlikwidują może w czerwcu

Oto kilka śmieciowych adresów, które zgłosili nam Czytelnicy tylko w ostatnich dniach.

- Polana między ul. Okrężną a lotniskiem. - Od dawna rosną tu kupy gruzu. Ewidentnie dzikie wysypisko zrobiła tu sobie jakaś firma budowlana - alarmuje pan Wojciech.

- Fort X i jego okolice, między ul. Zagrodową a ul. Kluczyki. - Straszą tutaj góry poremontowych śmieci - zgłasza pani Jolanta. - Koszmarnie jest też przy działkach rekreacyjnych, między wałem a ul. Nieszawską. Nie ma tu śmietników, odpady gromadzone są w workach (niektóre od listopada ub.r.), które rozrywają zwierzęta. Paradoksalnie, swoje działki maja tu policjanci i prokuratorzy. Brud im nie przeszkadza?

- Lasek przy ul. Rydygiera. - Idąc ścieżką w górę skarpy aż do nowych kortów trafiamy na śmieci wysypujące się ze śmietników, albo podrzucane obok nich. Tak jest od dwóch tygodni. Zgłosiłem to Straży Miejskiej, ale jak było, tak i jest - sygnalizuje Andrzej Benetkiewicz, który zrobił zdjęcie bałaganu i zamieścił na Facebooku.

Kolejne zaśmiecone lokalizacje to: - lasek za V LO, - zatoczka dla kierowców w lesie w Przysieku, - teren przy JAR-ze na Wrzosach, - spacerowa droga ze Skarpy do Kaszczorka.

Wydział Gospodarki Komunalnej, jak co roku o tej porze, przyjmuje zgłoszenia od mieszkańców, dotyczące nielegalnych wysypisk.

- Zgłoszono nam już około 100 takich miejsc. Jesteśmy na etapie ich inwentaryzacji. Kiedy się z tym uporamy, ogłosimy przetarg na likwidację wysypisk. Sądzę, że nastąpi to w czerwcu - mówi Jan Kowalski z WGK.

Co roku likwidowanych jest, jak zapewniają urzędnicy, kilkadziesiąt dzikich śmieciowisk. Jeśli scenariusz prezesa MPO się ziści, tegoroczne wielkie sprzątanie będzie ostatnią akcją na taką skalę.