<!** Image 3 align=none alt="Image 216142" sub="Psy, które są źle traktowane przez właścicieli, mogą zostać im odebrane. Trafiają wtedy do schroniska
[Fot.: Jacek Smarz]">
Dziesiątki coraz to bardziej niepokojących sygnałów o czworonogach na krótkich łańcuchach, bez wody i jedzenia sprowokowały toruńskich inspektorów do masowych kontroli. Mogą posypać się kary finansowe.
Duża czarna suka pilnująca składu budowlanego we wschodniej części Torunia, którą opiekunowie zapominają karmić i poić nawet podczas upałów. Łaciaty kundelek na działkach na Rudaku, który tylko swoim rozpaczliwym ujadaniem prosi o pomoc. Właściciele odwiedzają go raz w tygodniu i tylko wówczas dostaje karmę i wodę. I jeszcze stary pies w typie owczarka niemieckiego, którego na eleganckiej posesji w Kaszczorku przywiązano do byle jakiej budy na krótkim, zardzewiałym łańcuchu. Zwierzę cierpi na jakąś chorobę skóry, wychodzi mu sierść, co nieszczególnie obchodzi jego właścicieli. <!** reklama>
- Tego typu zgłoszeń otrzymujemy dziennie kilka. W tygodniu robi się ich już kilkadziesiąt. Postanowiliśmy więc odwiedzać te miejsca, gdzie zwierzętom dzieje się źle. Pomoże nam eko-patrol ze straży miejskiej - tłumaczy Ewa Włodkowska, inspektor Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt. - Będziemy właścicieli pouczać, instruować i po ludzku prosić o poprawę warunków życia psów i kotów. Jeśli to nie poskutkuje, mandat zawsze mogą nałożyć municypalni.
Wielu właścicieli albo nie zdaje sobie sprawy z obowiązującego w Polsce od lat prawa chroniącego zwierzęta, albo je kompletnie ignoruje. Toruńscy „animalsi” jako przykład podają teren należący do jednej z tutejszych parafii, gdzie był mocno zaniedbany pies. Po pierwszej interwencji zwierzę dostało wodę i karmę, obiecano także lepszą budę. Kiedy inspektorzy przyszli po raz kolejny, zwierzęcia już nie było. Od jednej z osób przebywających na kościelnym terenie dowiedzieli się, że duchowni kazali psa wywieźć do zaprzyjaźnionych gospodarzy na wieś. W ten sposób raz na zawsze pozbyli się problemu.
Ustawa o ochronie zwierząt nakazuje właścicielom traktować je z godnością. I nie chodzi tu tylko o stały dostęp do wody i karmy, ale także niezbędne leczenie, obowiązkowe szczepienia oraz ochronę przed słońcem i deszczem.
- Przed oczami wciąż mam taki obrazek: zadbana posesja, piękne kwiaty, dzieci kąpiące się w basenie i pies w kojcu pod płotem. W jego srebrnej misce zzieleniała woda, a obok resztki jedzenia z rojem much – opowiada pani Grażyna, Czytelniczka ze Skarpy, która taką sytuację zastała na Winnicy. - Zadzwoniłam do bramy i próbowałam rozmawiać z właścicielem. Przegonił mnie i powiedział, żebym nie wtykała nosa w nie swoje sprawy.
Problemy są także na działkach, gdzie mieszkają środowiskowe koty. Te są pod opieką Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt, które płaci za ich leczenie i sterylizację. Pieniądze na ten cel co roku dostaje od miasta.
- Zdarzają się przypadki brutalnego uśmiercania kotów, trucia ich. W każdym takim przypadku będziemy robić wszystko, by znaleźć sprawcę. Te koty to naturalni wrogowie myszy, szczurów i nornic, którym do tego pomaga gmina. Nikt nie ma prawa ich krzywdzić - dodaje Ewa Włodkowska. - Jeśli gdzieś na działkach z kotami jest problem, prosimy o sygnały. Pomożemy go rozwiązać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?